Rozdział 3

66 11 1
                                    

Poranek w rezydencji, zaczął się dość zwyczajnie. W dolnej części pomieszczeń unosił się przyjemny zapach pomarańczy i imbiru, a to za sprawą herbaty, którą Molly właśnie nalewała do filiżanek w jadalni.
Przez wielkie okna, padały lenie promyki słońca nadając ciepły klimat rodzinnego poranka.
Draco, nie chętnie otworzył oczy, powoli przyglądając się otoczeniu.

Biblioteka

Zapomniał wsiąść Harrego do Biblioteki, a obiecał mu.

W geście przetarł twarz dłonią, podszedł do szafy i wyciągnął białą koszulę oraz czarne spodnie. Wyszedł do łazienki zauważając kątem oka otwarte drzwi na oścież do pokoju mężczyzny, który najwidoczniej już dawno wstał. Wszedł pod prysznic a jego ciało ogarnęła fala zimnej wody. Zimne prysznice były dla niego czymś przyzjemnym nie rozumiał dlaczego jego rodzina od małego twierdziła że powinien brać gorące, gdzie chłód zimnej wody był dla niego sto razy lepszy, nie dość że był stosunkowo zdrowszy, pomagał się bardziej zregenerować to jeszcze dodawał rześkiego myślenie, szczególnie potrzebnego z samego rana.

Gdy tylko wyszedł z kabiny jego ciało owiał przyjemny ciepły wiatr dochodzący z uchylonego okna. Owiną się ręcznikiem i podszedł do parapetu wychylając się z niego , ale jak szybko sie wychylił tak szybko się też schował, i zasłaniając sie materiałem pół przezroczystej firanki obserwował scenę rozgrywającą się nadworze.

Harry siedział na trawie pod jabłonią i notował coś w jakimś dzienniku, natomiast po jego lewej stronie siedziała Ginny, robiąc swój teatrzyk i udając, że wcale nie jest świadoma swoich gestów wobec Harrego. Mężczyzna po raz kolejny zrobił na nim pewien podziw, tym razem miał na sobie krótkie czarne spodnie i rozpiętą do połowy granatową koszulę ,jak i podwinięte jej rękawy . Te uśmiechy do niego mógł znieść, ale nie to jak dziewczyna zaczyna opierać głowę na jego ramieniu, przy tym lekko się rumieniąc .

Draco czuł, że mógł już dłużej na to patrzeć na rozgrywający się podryw rudej dziewczyny wobec przybysza. Nie myśląc długo wziął pierwszą rzecz pod ręką , i rzucił w nich. Dopiero po chwili sobie uświadomił co właśnie zrobił, i co pomyśli sobie Harry, który właśnie dostał mokrą szczoteczką w kolano.

Brunet popatrzył się w kierunku okna od łazienki, ale na szczęście nie zaważył tam nikogo kto mógł w niego rzucić przedmiotem. Wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Ginny która ta na cała akcje odskoczyła od mężczyzny jak poparzona.

Draco siedział pod parapetem w samym ręczniku chowając się przed wzrokiem Harrego. Co on sobie myślał, kiedy rzucał szczoteczką w mężczyznę. Nie był to na pewno akt zazrości, bo niby z jakiej strony miałby on być.

Chłopak powoli wstał i ubrał się. Wyszedł z łazienki i skierował się ponownie do swojego pokoju. Wziął plecak z książkami i po cichu niczym cień kierował się do wyjścia.
Dziś w jego starej szkole odbywały się targi książek, gdzie wielu uczniów sprzedawało swoje stare podręczniki szkolne, a ceny ze sprzedaży były dużo wyższe niż sprzedaż w księgarniach czy antykwariatach.

Nikt nie zauważył zakradającego się blondyna, który nie bardzo chciał , ba on wcale nie chciał spotkania z młodym mężczyzną. Pośpiesznie wyszedł z domu, i jak najszybciej podbiegł do rowera opartego o krzaki róży, wsiadł i szybko pedałując po polnej drodze udał się do miasta.

W tym samym czasie Harry próbował skupić swój wzrok na swoich notatkach, ale nadal zastanawiała go sytacja, która wydarzyła się kwadrans wcześniej.

- Harry, może pójdziemy się przejść ? - ruda dziewczyna, nie opierała się juz od bruneta natomiast siedziała kawałek dalej od niego, patrząc na niego jak w obrazek

-Nie dziękuję, chcę kilka dni na razie spędzić tutaj - odparł udając że jeo zapiski nagle zyskały ogromnego sensu

-No chodź, oprowadzę cię chętnie, możemy pójść do miasta albo popływać-na ostatnie słowa sugestywnie patrząc na tors mężczyzny

- Na prawdę Ginny to miłe z twojej strony, ale jestem zajęty, właściwie to muszę teraz iść do siebie

- W sumie to mogę pójść z tobą, wiesz dopiero zaczął się dzień a nie za bardzo mam co robić, potowarzyszę ci

-Ginny muszę się skupić w samotności

-Jesteś mloda możesz porobic tyle rzeczy, nie wiem spotkaj się z przyjaciółmi albo pomóż mamie, bo widziałem, że niosła ze sobą zakupy chwilę temu

-Nie jestem już mała, jestem już prawie dorosłą kobietą, nie traktuj mnie jak dziecko

- Nie traktuję, dobra idę do siebie cześć

Pośpiesznie wstał i udał w głąb domu. Gdy tylko przeszedł przez próg tarasowych drzwi wypuścił powietrze. Nie wiedziała czemu od rana ta dziewczyna się mu uczepiła. To prawda na uczelni miał powodzenie u studentek, ale zwyczajnie to zlewał wiedząc, że to do niczego nie prowadzi i on jako nauczyciel nie powinien świecić takim przykładem.

Stare schody zakrzypiały pod uciskiem jego stóp, nie wiedząc czemu jego nogi same go zaprowadziły pod drzwi blondnowłosego. Zauważył, że drzwi są lekko uchylone, wszedł do środka chcąc przywitać się z chłopakiem. Jedyne co ujrzał to puste niepościelone łóżko, na którym była zwinięta czarna puchata kulka, która okazała się małym śpiącym kotkiem. Westchnął i wyszedł z pomieszczenia, kierując się do jadali, gdyż jak przypuszczał chłopak mógł jeść właśnie śniadanie.

Schodząc ponownie po ciemno brązowych schodach, zauważył Molly zamiatającą wejście do rezydencji.

- O Harry dzień dobry, widziałam, że wcześnie wstałeś, byłeś na śniadaniu kochanieńki ?

- Dzień dobry, nie nie byłem, szczerze wczorajszej kolacji wciąż jestem pełny, ale spokojnie jadłem jabłko nie dawno

- To dobrze, ale pamiętaj jak tylko zgłodniejesz to o każdej porze zapraszam do kuchni

- Dziękuje będę pamiętał

Uśmiechając się wyminął kobiete i zajrzał przez próg do jadalni, ale tak jak wcześniej nie zastał Dracona

- Jeśli szukasz Draco, to widziałam przez okno jak pojechał rowerem w kierunku miasta

- O , y a wie pani kiedy wróci

- Sądząc po tym, jaki wystrojony pojechał to nie wiem nie wiem

- Wystrojony ?

- Tak, ah może pojechał spotkać się z panienką Pansy

- a jeśli można kim ona jest ?

- oj harry harry, nie bądź taki dociekliwy , no ale dobrze Pansy to córka równie zamożnych profesorów mieszkająca po drugiej stronie miasta, w zeszłe wakacje dużo razy przyjeżdżała do Dracona, można by powiedzieć że moim okiem nie wyglądali na przyjaciół, a na pewno nie od strony dziewczyny. Pani Narcyza wspominała też coś kiedyś, że Draco ma zamiar zaprosić ją na randkę, ale kto wie . Zresztą może jednak ją zaprosił, bo wystrojony pod koszule niczym ubrany jak na pogrzeb pojechał, chociaż nie czułam perfum, zawsze gdy jest jakaś okazja to cały wyfukany wychodzi i potem muszę wietrzyć cały dom

- dobrze, dziękuje w takim razie pójdę do siebie

- Harry zaczekaj, o 15 zejdź na obiad, dzisiaj kurczak z mozzarellą koniecznie musisz spróbować

- Dobrze, na pewno będzie mi smakować

I z powrotem zawrócił na piętro, jednak ty razem pokierował się prosto do swojego lokum rzucając się na łóżko i ukrywając twarz w poduszkę.

Z tego wynika, że Draco ma dziewczynę.

To Tylko Dwa Słowa - Drarry🚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz