Od porwania Nicole mijały tygodnie. Nines zamknął się w swoim świecie całkowicie. Jedyne co świadczyło o tym, że nie jest wyłączony to dioda czasami migająca pod wpływem myśli. Nawet nie zareagował na wiadomość o awansie od Fowlera. Popadł w rutynę, pracował jeszcze ciężej. Jeśli wcześniej dawał z siebie dwieście procent, to teraz dawał ponad pięćset procent.
- Masz za mało tyrium w ciele, napij się chociaż trochę - zagadał Connor, podsuwając mu pod nos butelkę. Ten nawet na nią nie spojrzał.
- Ej, nie waż się nawet mi tutaj odwadniać, bo zginiesz - warknął Hank, mając już dosyć. Już rozumiał, czemu ludzie go odpychali gdy miał stany depresyjne.
RK900 całkowicie ich olał. Wolał patrzeć się na ścianę. Skończył pracę, więc jak zawsze, albo był w stanie uśpienia, albo patrzy jak farba trzyma się ściany.
- Proszę, chociaż trochę - Connor szturchnął go parę razy w ramię, ale ten nadal zero reakcji. Jedynie mruknął, odsuwając się od niego.
- Daj mu spokój. Pewnie chce pobyć sam - Anderson odciągnął bruneta od stalowookiego. - Chodźmy do Chicken Feed.
- Ale... - chciał już zaprotestować, by nie zostawiać Ninesa w takim stanie, który ciągle się pogarszał. Jednak widząc minę siwowłosego, po prostu westchnął. - No dobra.
Po czym wyszli, zostawiając go samego. Teraz w końcu mógł zająć się tym, co studiował od tych tygodni. W głowie miał zrobioną ogromną bazę danych, tylko związanych z porwaniem Nicole. Już prawie rozwiązał zagadkę, brakowało jednego elementu.
Nawet nie spojrzał na butelkę z tyrium. Uznał, że to marnowanie cennych sekund, które mógłby przeznaczyć na szukanie wskazówek. Po raz kolejny przestudiował mapę terenu, umiejscowienie kamer, moment porwania, wszystkie ślady. Jeden szczegół, jeden malutki trop. Szukał przez cały ten czas informacji, od paru tygodni, zaniedbując swoje ciało i zdrowie psychiczne.
W ramach desperacji zajrzał do pokoju Connora. Wyjął wszystkie jego notatki, porównał też swoje dane z tablicą. Po godzinie znalazł to, czego szukał przez wszystkie te tygodnie. Z ogromną determinacją wyszedł z pokoju, schował pod ubraniem pistolet, po czym spojrzał w lustro. Jeśli ma racje, to nie może pójść tak wyglądając. Nawet się nie zastanawiał, wziął swój ukochany nóż, jednym ruchem pozbył się diody, która chwilę po wyrwaniu świeciła na niebiesko, by potem zgasnąć. Wyszedł z domu, kierując się prosto w stronę posterunku.
Wszedł do środka, tylnymi drzwiami. Niepostrzeżenie wszedł do pomieszczenia z wyposażeniem, hakując przy tym drzwi. Wykradł kamizelkę kuloodporną i szybko opuścił budynek, by w ciemnej uliczce założyć ją. Nie chciał być zauważony, nikt nie może mu przeszkodzić. Musi też działać sam. Nie mógł pozwolić na osoby trzecie.
Już po kwadransie był przy jednej z lokacji. Stanął przy potężnych drzwiach i bez zastanowienia je pchnął. Ukazała mu się prosta ścieżka, na której końcu stał dosyć mocno zbudowany mężczyzna. Patrzył na Ninesa spod byka.
- Czego tu szukasz? - spytał ten napakowany, robiąc przy tym najgroźniejszą minę na jaką było go stać.
- Chcę kogoś zabić, to wystarczy? - uniósł lekko brwi, nadal mając oczy wyrażające okropną obojętność.
- Skąd wiesz o tym miejscu? - wskazał ruchem głowy na kamerę przy drzwiach. Ten jedynie zerknął na nią, prosto w obiektyw, by osoba widząca obraz na pewno wiedziała, że mówi do niej.
- Zadajesz za dużo pytań - powiedział spokojnie, chociaż w nim się gotowało. Najlepiej by nie bawił się w cały ten cyrk, ale nieznajomość terenu go do tego zmusiła.
CZYTASZ
Falling // Connor X Chloe
FanfictionConnor i Hank zajmują się kolejną sprawą związaną z androidami. Jednak ta jest inna, napawa niepokojem. Kto chciałby aż tak zaburzyć spokój w Detroit?