A/N: Zmieniłam czas "torturowania" Jimina na dwa tygodnie, ponieważ stwierdziłam, że tydzień jest niewystarczający.
Jimin
Nigdy nie przypuszczałem, że moje życie zakończy się w taki sposób.
Zawsze wierzyłem w siłę miłości, to dla niej żyłem, dla tej głupiej, złudnej nadziei, że ktoś w końcu odwzajemni moje uczucia. Starałem się postrzegać świat w kolorowych barwach, wyciągać z niego tylko to, co jest dobre. Wierzyłem, że przy odrobinie chęci, moje otoczenie będzie tak samo bajkowe, jak w romansach, w których pogrążałem się każdego wieczora.
Teraz wiem, że doprowadziły mnie one do ruiny. Świat wcale nie był taki cudowny i dobry, a miłość wcale nie czyhała za rogiem, by przywitać cię z rozłożonymi ramionami. Realia okazały się brutalne. Zderzenie z rzeczywistością odebrało mi wszelkie chęci do życia, tak samo osamotnienie, które odczuwałem w ostatnich dniach. I choć miałem w sobie jeszcze resztki nadziei oraz optymizmu, to jednak one nie wystarczyły, bym mógł być w stanie dłużej z nimi wszystkimi walczyć. Nie byłem w stanie bronić się przed światem, który legł w gruzach. Nie miałem siły posprzątać tego bałaganu, dlatego stwierdziłem, że lepiej byłoby odejść i po prostu się poddać.
Ich dotyk, ich szorstkie słowa, ich złośliwe uśmiechy, ich wzrok ociekający nienawiścią, ich zachowanie, ich wszystko - miałem tego serdecznie dosyć. Spadłem na samo dno hierarchii społecznej. Stałem się ich niewolnikiem. Niewolnikiem świty Jisoo i niewolnikiem moich myśli. Nie miałem ani chwili wytchnienia. Jeżeli w szkole nie wyżyli się na mnie wystarczająco, robili to poza nią. Przychodzili pod mój dom tylko po to, by rzucać w moje okno kamieniami, wypisywali do mnie wiadomości i dzwonili w środku nocy, wstawiali moje kompromitujące zdjęcia do Internetu. Prócz tego, gdy nikt nie patrzył, zaciągali mnie do toalety, a tam jeżeli mieli dobry dzień to tylko bili mnie, zaś jeżeli gorszy, wtedy musiałem im "pomóc". Nie chciałem tego, to było obrzydliwe, ale nie byłem w stanie znieść kolejnych siniaków i widoku krwi, który pojawiłby się, gdybym nie spełnił ich żądań.
Rodzice nie pytali, czy już ze mną lepiej, ponieważ unikałem ich przez wszystkie dni, nie potrafiąc spojrzeć im prosto w oczy po tym, co musiałem zrobić tym chłopakom. Przyjaciele nie odzywali się do mnie, gdyż przestałem dla nich istnieć. Zostałem więc z tym wszystkim sam i tłumiłem w sobie te uczucia, które szukały ujścia, nie mogąc ich nawet przelać na papier, ponieważ zbyt bardzo bałem się, że znowu te zapiski trafią w niewłaściwe ręce.
Nic więc dziwnego, że chciałem ze sobą skończyć. Nie byłem ani trochę wytrzymały, a granica tego, co mogłem znieść, została dzisiaj przekroczona. Wciąż jeszcze płakałem i trząsłem się, czując szorstkie, chłodne, duże dłonie zaciskające się na mojej talii i biodrach. Do teraz czułem ich w sobie i nie wiedziałem, co miałem zrobić, by to okropne uczucie zniknęło. Byłem taki brudny i zhańbiony. Moja wolność została ograniczona, a wszystkie prawa, które dotąd były mi przynależne, zostały mi właśnie odebrane. Nie miałem już nawet prywatności. Nie zostało mi nic. Kompletnie nic.
CZYTASZ
Skool Luv Affair | Jikook ✓
FanfictionJeon Jeongguk to osiemnastolatek, który na widok wszystkiego co romantyczne ma ochotę zwymiotować. Dla niego związki są przereklamowane, a prawdziwa miłość nie istnieje. Do tego twardo stąpa po ziemi i nie zamierza zbyt szybko zmienić swego nastawie...