Pov: Mandzio
Wbiegałem akurat do medbay'a na szybki skanik. Był ze mną nasz fioletowy piesek. Po kilku sekundach skanu wyszedłem. Napotkałem się na Wpatkę, za którą akurat postanowiłem iść. Chcieliśmy iść w stronę cafeterii, ale akurat drzwi zamknęły się, a Wpatka wylądowała po drugiej stronie. Zasmuciłem się, bo nie mogłem być przy niej. Jednak chwilę po tym ucieszyłem się dostrzegając kawałek jej nicku zza ściany. Drzwi otworzyły się i uradowany pobiegłem za Wpatką. [...]
Dead body reported!
— Byłem w storage'u, nalewałem paliwka i poszedłem do elektryka. Ciało UrQueeen było od razu na wencie. Ero, gdzie byłeś? — wygłosił poważnie jak zwykle Dzunior i zamilkł czekając na odpowiedź.
To dziwne, skoro to był vent kill, to prowadził on do kamer albo do medbay'a. Akurat gdy wychodziłem zauważyłem, że świeciły się.
— Przepraszam, że przerwę, ja jestem czysty. Kto był na kamerach? — spytałem się.
— Tak się składa, że byłem, widziałem jak wychodzisz z medbay'a, zaraz po tobie wyszedł Nexe — bez zastanowienia powiedział Zaha.
Przecież Nexe był z nami, ale tylko chwilę. Mógł skoczyć i zabić. Nie byłby taki głupi, żeby to zrobić, chociaż?
— Potwierdzam Mandzia, całą rundę z nim spędziłam — "słodka jest" pomyślałem.
Ewron zagłosował, Zaha tak samo.
— Dobra myślę, że to jasne, był to Nexe i nieudany went kill.
— Co?! Przecież to nie ja! — wykrzyczał tym swoim dziwnym głosem.
Inni też zaczęli głosować. Oczywiście mógł to też być Zaha, ale kamery ciągle się paliły, więc to mało możliwe. Oddałem swój głos na Nexe i popatrzyłem jak odlatuje mi z ekranu.
— Jesteście debilami dętymi!
Typowy jego tekst zakończył rundę, pozostał jeszcze jeden impostor. [...]
CZYTASZ
Mandzio x Wpatka - among us moments.
FanfictionKolejny zwykły dzień nagrywania Amonga. O, może pójdziemy sobie z wpatką. Choć whatson. Halo, whatsonie. Światła idziemy naprawiać. Nexe trochę podejrzany...