Rozejrzałam się po wszystkich, by zobaczyć, czy ktoś chce coś powiedzieć, ale nikt nic. Dobra, jak powinnam przerwać ciszę tak by nie było to niezręczne? Powiem co kolwiek, może mnie nie zabiją. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na wszystkich, ale gdy już miałam coś powiedzieć, ktoś zrobił to za mnie.
[Simon]- Huh, słyszeliście to?
[Julka]- Ale co-
Simon zakrył usta Julki ręką.
[Simon]- Cholera, ktoś tu idzie!
[Ja]- *szeptem* To się nie drżyj na całą placówkę, debilu.
[Simon]- *szeptem* Dobra, dobra, nie zesraj się.
[Julka]- *szeptem* Ej, ale z której strony wydobywają się te kroki. Słyszę je z każdej strony!
[Ja]- *szeptem* Jestem dobra w nasłuchiwaniu, więc mogę sprawdzić.
[Kuba]- *szeptem* To da się być dobrym w nasłuchiwaniu?
[Ja]- *szeptem* Cóż 50 godzin w The Rake classic edition nie poszły na marne.
Kroki stawały się coraz głośniejsze, ale nadal nie mogłam ustalić kierunku, z którego pochodzą. Nagle kroki było już tulko słychać z lewej strony, czyli z tej z której przyszłam, a tym którego tam widziałam wcześniej był-... Nagle moje rozmyślanie zostało przerwane krzykiem, a nikogo innego jak Julki. Spojrzałam w stronę, z której przedtem było słychać kroki... I zobaczyłam GO, SCP-035! Ale co on tutaj robi? Myślałam, że jak będzie chciał mi coś przekazać to zrobi to przez myśli. Ale na to wygląda, że chce mi coś powiedzieć osobiście... albo przyszedł tu bez powodu. Gdy SCP'k był już wystarczająco blisko podeszłam do niego.
[Julka]- Onuszkiewicz nie podchodź do niego, on cię zabiję!!!
[Ja]- Zluzuj się, on was nie zabije... Chyba... Ale nie zrobisz tego.
[SCP-035]- Oczywiście, że nie.
[Ja]- No widzicie.
[Wiko]- Zaraz, Onuszkiewicz ty go znasz?
[Ja]- Heh, spotkałam go, gdy od was uciekłam, by nie zostać zabite razem zwami. Pogadaliśmy sobie trochę, dowiedziałam się od niego kilku rzeczy i no.
[Kuba]- Hmm, wiesz ja bym na twoim miejscu mu nie ufał.
[Ja]- Spokojnie, spotkałam go kilkanaście minut temu, więc nie wieże mu we wszystko.
[SCP-035]- Poczułam się chwilowo urażony, tym co powiedziałaś, ale z drugiej strony jestem zachwycony tobą!
[Ja]- W dodatku jest Keter'em, który potrafi kontrolować ludzi.
[SCP-035]- Aha, nie przestajesz mnie zaskakiwać.
[Wiko]- Taa... To znasz jakąś drogę ucieczki z tego miejsca?
SCP-035 nie odpowiedział na pytanie. Wyglądał jakby na coś czekał, lub nad czymś myślał. Po chwili spojrzał na mnie, pewnie chodziło mu o to, żebym to ja im powiedziała. Ale dlaczego chce, żebym to ja im powiedziała? Pewnie nie chcę z nimi dyskutować, lub coś w tym stylu.
[SCP-035]- Oczywiście, że tak, ale o nich powie wam Julia. Na mnie już nadszedł czas.
[Simon]- Co, czyli sobie już idziesz?
[SCP-035]- Tak jak powiedziałem: Na mnie już nadszedł czas.
[Ja]- Spoko, ale jeśli mogę wiedzieć, po co tu pszyszłeś?
[SCP-035]- Jest to nieistotne.
Stałam tak bez słowa, obserwując 035, który powoli się do mnie zbliżał, by obok mnie przejść. A gdy już to robił, usłyszałam jak szepcze mi coś na ucho, po zrobieniu tego przyśpieszył kroku i znikł z mojego pola widzenia. To co mi powiedział było dziwne. Powiedział, żebym była ostrożna w stosunku do nich, czyli do moich kumpli, ale co on ma na myśli? Że co zdradza mnie, czy jak? Może to było jedno z jego kłamst? Możliwe, ale mniejsza z tym, teraz muszę im wytłumaczyć jak się stąd wydostać.
[Ja]- Więc, dowiedziałam się od niego, że są dwa wyjścia z tej zasranej placówki: pierwsze prowadzi nas do jakiegoś wypizdowia daleko od naszych domów. Drugim natomiast wyjdziemy normalnie.
[Kuba]- Czyli?
[Ja]- Czyli, gdy nim wyjdziemy będziemy przy tym budynku, lub coś w tymi stylu.
[Kuba]- No to jak chłopki?
[Julka]- O co ci chodzi?
[Wiko]- Wiecie planowaliśmy to juz od dłuższego.
[Simon]- Chcemy was opuścić, jesteście tylko zbędnym balastem.
[Ja]- Co- Jak dzięki mnie dowiedzieliście się jak stąd wyjść!
[Simon]- Tak, ale i tak to zrobimy.
[Ja]- Bruh...
[Wiko]- Przecież też wiecie jak stąd wyjść, prawda.
[Julka]- Tak, ale-!
[Simon]- Poradzicie sobie.
[Ja]- Nawet jeśli sobie poradzimy, to co z wami.
[Simon]- My tymbardziej sobie damy rady. To jak idziemy?
[Kuba]- Taa chodźmy.
[Simon]- To nara cieniasy!!! Do zobaczenia na zewnątrz!
Cała trójka pomachała do nas i sobie poszła... Wow, to był hujowe z ich strony, ale nie powinno mnie to dziwić. Chodziłam z nimi do klasy i często zdarzało się coś takiego, z ich strony, czasem zdarzało się, że szkodzili sami sobie, przez to co zrobili. Ale może nawet dobrze, że poszli...
[Julka]- Julia? To co teraz?
[Ja]- Co teraz? Nie martw się, bez nich też sobie poradzimy.
[Julka]- A-
[Ja]- Tak, wiem pewnie nie raz spotkamy coś co będzie chciało nas zeżreć, ALE dzięki mojej wiedza na temat SCP będziemy miały większe szanse na przetrwanie, niż chłopaki.
[Julka]- JULIA!!!
[Ja]- No dobra jesteśmy w czarnej dupie.
[Julka]- JULIA!!!
[Ja]- No dobra, dobra przepraszam!
[Julka]- Oof, wiesz nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć. J-ja się boję, bardzo boję i chce stąd wyjść, ale... Nie wiem czy mam na to jeszcze sił.
[Ja]- Słuchaj, postaram się nas stąd wydostać jak najszybciej! I pamiętaj, nie zostawię cię tutaj, bez ciebie się stąd nie ruszę!
[Julka]- Awww! Julia! 🥺
(Przepraszam, musiałam dodać tą emotkę!)Julka mnie natychmiastowo przytuliła. Szczerze mówiąc miałam trochę trudność w przytuleniu jej, ponieważ jest ode mnie dosyć niska. Ma taki nie cały metr czterdzieści pieć (~1,45), a ja ponad metr sześdziesiąt (1,60+).
[Ja]- Dobra, wystarczy tych czułości. Lepiej będzie jak zaczniemy szukać tego wyjścia.
[Julka]- Tak! Chodźmy!
Zaczęłyśmy iść w tą samą stronę, w którą poszli wiadomo kto. Szczerze mówiąc czuje się dziwnie wewnątrz, nie zdarza się to często, ale nawet jeśli to nie oznacza coś dobrego. Myślę, że to coś o Julce. Zazwyczaj zachowuje się jak takie Tsundere, ale tylko w połowie, przez co żadko okazuje swoje słabości... A może jestem po prostu zmęczona. Prawda?
_________________
____________
______- Dnia 01-10-2022 roku ten rozdział został przepisany.
Oryginalna ilość słów- 490
Po przpisaniu- 975
CZYTASZ
[Zawieszona] Przygody drużyny ʍdı̣ǝɹpoןn w Fundacji SCP[Przepisana]
Humor[01-10-2022]- przepisanie książki (1-21 rozdziały) Pewnego dnia grono znajomych niegdyś chodzących ze sobą do klasy, postanowiło wyruszyć na przygodę do opustoszałego budynku gdzieś na odludziu. Niemniej jednak nie spodziewali się tego co owy budyne...