Anna
Już od paru dni nie czuję się za dobrze. Codziennie rano miewam mdłości a w ciągu dnia jestem zmęczona i wiecznie chce mi się spać. Po kolejnym takim dniu, walczenia żeby nie usnąć przy biurku w mojej pracy postanawiam iść do domu i wreszcie odpocząć. Może lekka drzemka mi pomoże żeby wrócić do żywych.
Ze snu wyrywa mnie uporczywy dzwonek mojego telefonu. Szukam go pod poduszką i chwytam w ostatniej chwili.
-Słucham -warczę do telefonu, do osoby, która raczyła przerwać mój sen.
-Hallo, Anna, jesteś w domu? -po drugiej stronie odzywa się głos mojej przyjaciółki.
-Tak, śpię, a co chcesz? -mówię sennie
-Jak to śpisz? Jest dopiero siódma. Muszę ci o czymś powiedzieć. Za chwilę będę u ciebie. -piszczy do telefonu i oczywiście szybko się rozłącza.
-Typowe.
Wstaję zdezorientowana z łózka i idę postawić wodę na herbatę. W kuchni spotykam swoją mamę
-Hej, słonko, jakoś blado wyglądasz. Coś ci dolega? -pyta mnie moja mama.
-Rzeczywiście, ostatnio nie jestem sobą. Wiecznie jestem zmęczona i te mdłości poranne. Chyba coś mi musiało zaszkodzić.
-A może jesteś w ciąży?
Po usłyszeniu tych słów następuję we mnie panika. To niemożliwe, przecież zawszę się zabezpieczaliśmy, chociaż wtedy w klubie nie pamiętam czy rzeczywiście tak było. Moje serce staje na jakieś dziesięć sekund. Stoję w osłupieniu i nie wiem co ze sobą zrobić. Po moich policzkach zaczynają płynąć łzy. Moja mama szybko wstaje i mnie przytula.
-Nie płacz dziecinko. Jeśli to prawda to sobie poradzimy. Wszystko będzie w porządku.
-Mamo, zawiodłam cię. Miałam się tobą opiekować a jak teraz to będzie? Za niedługo urośnie mi brzuch, będę wielka jak beczka i do pracy nie będę mogła chodzić. Skąd weźmiemy pieniądze na twoje leczenie? -płaczę
-Jakoś sobie poradzimy. -mama stara się mnie pocieszyć ale nie bardzo jej się to udaje. -Najpierw musimy upewnić się czy to jest na pewno ciąża.
I w takiej sytuacji zastaję nas moja najlepsza przyjaciółka. Staję w drzwiach kuchni i nam się przygląda.
-Co się dzieje?
-Melissa możesz pójść do apteki? -pyta ją moja mama -Musisz kupić test ciążowy. Najlepiej dwa.
-Ale jak? Kto jest w ciąży? -odpowiada w szoku przyjaciółka i stoi z otwartymi ustami. Gdyby nie moje dylematy roześmiałabym się z niej. Nie łatwo ją doprowadzić do takiego stanu.
-Biegnij do apteki, później wszystko ci wytłumaczymy.
Czekając na przyjaciółkę siedzimy z mamą w ciszy i ze zdenerwowania obgryzam skórki przy paznokciach. Nie wiem co zrobię jeśli okaże się że to prawda. Całe życie przede mną a ja się wpakowałam w takie coś. Zamiast cieszyć się życiem będę przebierała pieluchy i robiła kaszki.
Po jakiś dwudziestu minutach, które dla mnie stają się wiecznością, wraca Melissa. Wstaję z krzesła i wolno do niej podchodzę. Biorę paczuszkę z jej dłoni i kieruję się do łazienki. Czytam z dwa razy instrukcje i w końcu postanawiam to zrobić.
Czekając na wynik nie wiem co ze sobą zrobić. Krążę po łazience, dwa razy myję ręce aż w końcu odwracam się w stronę dwóch patyczków. Na każdy z nich są dwie kreski. Moje serce uderza coraz szybciej. To nie może być prawdą. Wmawiam sobie. Moje przemyślenia przerywa ciche pukanie do drzwi.
-Anna? Wszystko w porządku. Mogę wejść? -Melissa nie usłyszawszy odpowiedzi wchodzi do łazienki i od razu wie co się dzieję. Znamy się już tak długo, że wystarczy jej jedno spojrzenie na moją twarz i kojarzy wszystkie fakty. Przytula mnie i zostajemy tak przez jakiś czas.
Lucjan
Jest sobota wieczór. Siedzimy w jednym z moich klubów. Oczywiście wolałbym być w tej chwili gdzieś indziej ale Daniello stanowczo mnie od tego odwiódł. Mamy zaplanowane spotkanie z moim wujkiem z Rosji. Postanowił że musimy razem się z nim spotkać żeby dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
-Lucjan, jak miło mi się widzieć-wuj Antonio wyciąga do mnie dłoń z serdecznym uśmiechem na ustach. Po śmierci moich rodziców wuj Antonio przyjął nas do siebie i wychował. Nie dał mi nigdy poczuć że nie jestem jego prawowitym dzieckiem. Zawsze traktował mnie i Daniella na równi ze swoimi dwoma synami.
-Mnie ciebie również -odpowiadam z uśmiechem, bo na prawdę lubię tego faceta.
-Jaka to sprawa niecierpiąca zwłoki? -pyta mnie z poważnym wyrazem twarzy.
-Jakieś dwa tygodnie temu ktoś napadł na mojego człowieka i moją dostawę. Mój człowiek mówi, że to Rosjanie. Byli już na miejscu gdzie miało dojść do wymiany. Doszło do strzelaniny. Dużo ludzi zmarło, reszta jest poważnie chorych. Zabrali całą dostawę nowej broni. I o to pytanie do ciebie. Czy coś o tym wiesz?
-Chodzą pogłoski na mieście, że nowy Gabera przejął władzę po swoim starym. Nie do końca wiem czy to prawda, moi ludzie to sprawdzają ale prawdopodobnie tak. Więc wiesz doskonale jaki to sukinsyn. Dla niego nic nie jest warte oprócz pieniędzy i jeszcze większego rozgłosu.
-Kurwa -warczę, bo doskonale wiem, że jeśli młody Gabera przejął władzę to będą ciągłe wojny.
-Postaram się popytać na mieście i dam ci znać jak się czegoś dowiem.
-Doskonale. A teraz zabaw się. Wszystko na mój koszt. Ja będę uciekał. -Wstałem od stolika i po podaniu ręki wujkowi skierowałem się do drzwi.
-Lucjan? -zawołał mnie wujek -Czyżby jakaś panienka na ciebie czekała? -powiedział z uśmiechem na ustach
-Może, do zobaczenia. -Wyszedłem, nie zdradzając mu za wiele. Na razie chcę tą tajemnice zatrzymać tylko dla siebie.
CZYTASZ
Będziesz moja
RomansaOna-zwykła dziewczyna, mająca na utrzymaniu chorą mamę i młodszą siostrzyczkę. On-bogaty biznesmen, zajmujący się nielegalnymi interesami. Czy przypadkowo poznana kobieta aż tak zawróci mu w głowie, że postanowi zrobić wszystko żeby ją zdobyć? Czy i...