-

55 8 23
                                    

Berlin,21.03.2019

Matthew,

Tak się po prostu nie robi. I wciąż nie mogę uwierzyć, że ktoś tak miły jak ty, mógł zrobić coś takiego. Na wiosnę ludzie się schodzą, bo buzują w nich hormony, budzą się po zimie i tak jak natura chciała, szykują się do masowego bzykania. Nikt nie zrywa z nikim na wiosnę.

To boli, wiesz? Uraziło to moją dumę. Jeszcze chyba nigdy nie zostałem rzucony, wiesz, zwykle to ja odchodziłem pierwszy. Nie wiem, co mam z tym zrobić, listy nie przeznaczone do wysłania wydają się wystarczające, żeby sobie ulżyć.

Chociaż pewnie znając życie i tak nie potrwa to długo. To nie jest tak, że wcześniej nie zrywaliśmy i nie schodziliśmy się z powrotem. Musimy po prostu odpocząć od siebie, co nie? Chociaż to chyba pierwszy raz, kiedy to ty chcesz odpocząć ode mnie, nie na odwrót. Jest to dla mnie nowa sytuacja, ale nic, z czym nie dałbym sobie rady. Tym razem musiałem naprawdę przesadzić, skoro posunąłeś się aż do zerwania. Ale jest ok. Dam ci trochę czasu, żebyś zdołał za mną zatęsknić i napisać, żebym jak najszybciej wracał do ciebie, jak to czasami pisałeś. Prawda?

Musisz się pospieszyć, widok tych wszystkich gruchających sobie na ulicach par irytuje mnie, kiedy sam nie mogę sobie pogruchać. Matthew, odpisz mi jak najszybciej.

Gilbert

***

Berlin, 22.06.2019

Matthew,

Wydaje ci się, że jesteś taki sprytny, hę? Wydaje ci się, że przyjdę do ciebie pierwszy, jeżeli przetrzymasz mnie wystarczająco długo? Otóż, mój drogi, bardzo się zdziwisz. Nie mam zamiaru przychodzić do ciebie na kolanach i błagać o to, żebyś do mnie wrócił, co to to nie. Powiem ci więcej. Właściwie to wcale cię nie potrzebuję! Chcesz, żeby to zerwanie było tym ostatnim, ostatecznym? Bardzo dobrze! Wydaje ci się, że jesteś jakiś wyjątkowy i nie będę w stanie się otrząsnąć po tobie? Nie bądź śmieszny! Właściwie, to jesteś pełny wad – chrapiesz, zostawiasz włosy w wannie, przygotowujesz za dużo jedzenia, wydajesz za dużo pieniędzy na Wachabe, nie potrafisz się postawić ani Alfredowi, ani Francisowi, ani Arthurowi. I wiele, wiele więcej. Jasne, może i jesteś śliczny jak poranek, ale coś ci powiem. Nie ty jeden. Tak! Po samym Berlinie chodzi nie jeden, nie dwóch, a setki ślicznych chłopców... młodych mężczyzn, nie tykam nielegalnych. Są ich setki i na ich tle nie jesteś wyjątkowy. Gdybym chciał, mógłbym mieć dziś wieczorem u siebie w sypialni orgię z samym udziałem blondynów w okularach. Pff, więc nie myśl, że twoje milczenie robi na mnie jakiekolwiek wrażenie.

Nie robi.

Przezajedwabisty Gilbert

***

Berlin, 06.09.2019

Matthew,

Dziś znów świeciło słońce, tak jak zwykłeś to kochać. Wyszedłem na spacer do parku, albo właściwie Lud mnie wykopał z mieszkania, i uderzyły we mnie te wszystkie wspomnienia. Pamiętasz te wszystkie nasze pogaduchy na parkowych ławkach? Były tak bardzo o niczym, ale tak bardzo nas zbliżały do siebie. Pamiętam jak to letnio-jesienne słońce podświetlało twoje włosy. Pamiętam twój uśmiech, kiedy nagle wiał wiatr i mówiłeś, że czuć w nim już jesień, mimo iż jest lato. Pamiętam jakie ciepło czułem, mogąc tam po prostu być z tobą, bo nic nie przynosiło mi większego szczęścia. Z jakiegoś powodu koniec lata popychał nas ku sobie, pamiętam przecież w jakim uścisku się zamykaliśmy po powrocie do domu i nie opuszczaliśmy go dopóty, dopóki... Z jakiegoś powodu wstyd mi o tym pisać. Z nikim innym nie było w stanie to być tak intymne, jak z tobą. Potrafiłeś przemienić ten męczący, pełen wydzielin akt, w coś naprawdę pięknego.

[APH] Podpisano, Gilbert (PruCan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz