V.

139 8 0
                                    

Maciek wyszedł do pracy, a ja zjadłam pyszne śniadanie, wzięłam relaksującą kąpiel i wypiłam kubek kawy, a potem umalowałam się i ubrałam w białą , wąską sukienkę z długim , prześwitującym rękawem , do tego katanę i białe sandałki na obcasie. Dobrałam również małą torebkę i kolczyki koła i gotowa byłam na zaskoczenie mojego męża.


Podchodząc wolnym krokiem pod kancelarię , zobaczyłam Maćka wychodzącego ze środka z tą samą blondynką, którą widziałam w kawiarni , trzymającego ją pod ramię. Z uśmiechem podeszłam w ich stronę.

- Dzień dobry Kochanie, chciałam Cię porwać na obiad, ale widzę , że już zostałeś porwany..- Maciek stał z otwartą buzią i gapił się  we mnie jak w obrazek. Ha! Mam Cię! Nagle dostrzegłam, że na jego palcu nie było obrączki. O tego już za wiele! - A gdzie twoja obrączka?

- Em.. ja..

- Nie przedstawisz mnie?

- A tak.. Wiktorio poznaj to moja żona, Julia.

- Żona? Znaczy.. Bardzo mi miło..- podałyśmy sobie chłodno rękę.- Jestem klientką Maćka, pomaga mi w sprawie majątku..

- Z takim adwokatem na pewno wszystko się ułoży.- złapałam Maćka za ramię i nadal grałam.- To co z tym obiadem?

- Maciek idź z żoną.. Przegadamy rozprawę kiedy indziej..

- Może jutro?

- Jutro wyjeżdżamy...

- O cholera no tak.. To zdzwonimy się , ok?

- Nie ma sprawy..

- Miłego dnia Pani Wiktorio.

- Wzajemnie.- pociągnęłam Maćka za sobą, a za zakrętem uwolniłam się z uścisku. Teraz nie musiałam udawać, że nie jestem wściekła.

- Moja żona dzisiaj wygląda wręcz olśniewająco..- zatrzymałam się i uderzyłam w ramię. Maciek skoczył zaskoczony moją reakcją. - Co to miało być?!

- Ty mnie pytasz? Jestem na Ciebie wściekła! Spotykasz się z tą blondynką, otwarcie ze sobą flirtujecie i do tego ściągasz obrączkę ! Jak może..- Maciek zakrył mi buzię i zaciągnął w wąski zaułek.

- Nie rób afery na całe miasto.. To , że trzymałem ją pod rękę nie oznacza flirtu..

- Ja nie mówię o tym.. Widziałam Was wczoraj z Majką w kawiarni.. Jak mogłeś? Odechciało mi się gdziekolwiek z Tobą jechać..

- Błagam uspokój się.. To tylko klientka.- Maciek objął mnie w talii i mocno przytulił.

- Dlaczego nie masz obrączki?

- Zapomniałem ubrać rano.

- Dziad z Ciebie wiesz?- prawnik zaśmiał się i wziął mnie za rękę.

- Ale i tak mnie kochasz..

- Nie mam wyjścia.. Rozwód drogo by mnie kosztował.


Po smacznym obiedzie , kawie i deserze wróciliśmy do domu. Czekało nas pakowanie na jutrzejszy wyjazd.

- Masz w ogóle górskie buty?

- Dlaczego miałabym nie mieć?

- Bo mówiłaś , że dawno nie byłaś w górach i w ogóle..

- O dziwo mam wszystko co potrzebne.. A jak nie to kupię na miejscu..- pakowaliśmy się z uśmiechami na twarzy, sącząc wino i słuchając jakiś tanecznych hitów. W pewnym momencie Maciek uniósł mnie z podłogi i zaczęliśmy tańczyć jak zwariowani.

- Kocham Cię, moja malutka żonko..- pocałowałam mężczyznę delikatnie, aż w końcu pogłębiłam pocałunki i runęłam z prawnikiem na łóżko.- Ale mieliśmy się pakować...

- Rano najwyżej się dopakujemy.. Mamy czas..

- Ale musisz być cicho, żeby nie wkurzyć sąsiada.. Poczekaj.. Mam pomysł.- Maciek podniósł się i wziął z szafki jeden ze swoich krawatów. Zbliżył się do mnie, patrząc się na mnie bardzo zdecydowanie.

- Boję się zapytać co chcesz zrobić..

- Otwórz buzię..- lekko zdenerwowana zrobiłam to o co mnie poprosił. Maciek związał mi buzię tak, że mogłam jedynie wydawać z siebie nie wielkie dźwięki. Jednym ruchem rzucił mnie na materac i przyszpilił swoim ciałem. Złapał moje ręce w mocnym uścisku nad moją głową,  a drugą ręką podwinął moją sukienkę. Zgrabnie rozpiął swoje spodnie, o dziwo ściągnął mi bieliznę i wszedł mocno. Wydałam z siebie krótki jęk, ale z czasem aż Maciek poruszał się szybciej pragnęłam krzyczeć, lecz krawat doskonale zagłuszał moje krzyki. Zagryzłam go zębami i wydałam z siebie coś zbliżonego do krzyku w momencie szczytowania.- Przynajmniej sąsiad nie będzie się czepiał..- Maciek uwolnił moje usta i pocałował je.

- Nie możesz mnie ciągle uciszać za pomocą krawata.. Jednak to nasz dom i mamy prawo robić co chcemy.- prawnik wstał i zaczął się poprawiać.

- W takim razie chyba pora się wyprowadzić...

Kodeks na miłość- Część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz