Chiny stał w kuchni i gotował posiłek. Coraz rzadziej on i Japonia jedli wspólnie, więc chciał pomóc mu oderwać się od obowiązków i spędzić z nim czas. Cieszył się, że tak szybko się rozwinął, ale i tak tęsknił za czasami, kiedy był mały i zawsze przy nim.
Miał szczerą nadzieję, że nie oddalą się od siebie za bardzo. W końcu był z nim głęboko związany i nie chciał, aby tak szybko się od niego uniezależnił. Mimo, że był już w odpowiednim wieku do tego to i tak nie chciał go stracić.
Po chwili do kuchni wszedł Japończyk.
- Pomóc ci, Chiny-san?
- Jeśli możesz-aru... - Odparł Chińczyk.
Kiku dołączył do niego i starał się pomagać mu w tej czynności, aż Yao pisnął.
- Popatrz tylko, twój niezdarny Chiny-san zrobił sobie ranę-aru... - Jęknął ciemnowłosy.
Kruczowłosy wzdrygnął się na widok krwi.
- K-krwawisz!
- Mógłbyś to wytrzeć jak będę szukał jakiegoś plasterka-aru? - Zapytał go ciemnooki.
Brązowooki pokręcił głową.
- Już ci pomagam!
Chwilę później na dłoni starszego narodu znajdował się opatrunek.
- Nie musiałeś-aru, to ja powinienem się tobą opiekować, a nie odwrotnie-aru...
Młodszy kraj wzruszył ramionami.
- To drobiazg za te wszystkie rany, które mi opatrywałeś.
Chiny uśmiechnął się w jego stronę.
- Chodźmy dokończyć posiłek-aru.
...
Kiedy długi uścisk się zakończył, Japonia spojrzał poważnie na Chiny.
- Yao-san, zdradziłem cię i zrobiłem naprawdę wiele złych rzeczy...
- Wiem-aru. - Odrzekł Chińczyk.
Japończyk starał się brzmieć pewnie odnośnie tego co mówił.
- Dlatego musimy stąd uciec, wszystko co robiłem w moim własnym domu to oszukiwanie, krzywdzenie i ranienie.
Chińczyk skinął głową i chwycił go za dłoń.
- Dziękuję ci za wszystko, udowodnijmy razem naszą wzajemną miłość! - Dokończył Kiku z zakochanym spojrzeniem i promiennym uśmiechem.
Yao odwzajemnił uśmiech.
- Nigdy nie chcę cię opuszczać-aru.
Kruczowłosy przytulił się do jego klatki piersiowej.
- Kiedyś nie potrafiłem poczuć tego słodkiego smaku, ale gdziekolwiek jesteś tam kryje się moje szczęśliwe życie...
Ciemnowłosy pogłaskał go po głowie.
- Przepraszam, za te wszystkie słowa, w których mówiłem, że cię nienawidzę-aru, przysięgam, że nie mówiłem poważnie-aru.
Brązowooki natychmiast zaprzeczył.
- To nie była twoja wina, tylko moja i twojego rządu, nie mam ci tego za złe.
Ciemnooki przytaknął.
- Cieszę się, że tak uważasz-aru.
Młodsze państwo wtuliło się w niego.
- Wydaje mi się, że powinniśmy przespać się z tą decyzją.
- Masz rację kochanie, dobranoc. - Szepnął starszy kraj.
Po chwili oboje zapadli w sen. Nareszcie wiedzieli czego chcą i co wkrótce się wydarzy. O późnej godzinie Chiny przebudził się i powolutku wstał, aby nie obudzić Japonii.
Kiedy udało mu się wydostać z uścisku rozejrzał się po domu Japończyka. Przeżyli zarówno tu jak i w miejscu zamieszkania Chińczyka naprawdę masę cudownych chwil. Jego wyobraźnia wirowała.
Pamiętał jak pierwszy raz uczył Kiku origami, jak razem jedli posiłki, wspólnie się bawili, dorastali, śmiali, płakali i wzmacniali swą miłość. Czuł, że spędzili tu mnóstwo czasu, ale wiedział, że to było krótsze niż czas, który spędził samotnie.
To było dziwne. Był smutny, lecz odczuwał ciepło w sercu, a przy tym również dziwny niepokój. Może to dlatego, bo tyle sobie przypomniał? Jego wzrok umknął w kierunku okna. Niebo było dzisiaj przepiękne, zupełnie takie jak wtedy, kiedy kruczowłosy powiedział mu, że będzie walczył bez względu na to co będzie musiał poświęcić.
Ten piękny blask zawsze zapierał mu dech w piersi. Na moment wyszedł na dwór i przyjrzał się mu. Wiedział, że wszystko będzie dobrze, pomimo, że bał się tej ucieczki i wszystkich problemów, które to za tobą ciągnęło.
Teraz mógł wierzyć swojemu ukochanemu brązowookiemu kochankowi. Wiedział, że już nigdy by go tak nie skrzywdził i jest dla niego wszystkim. Przecież nigdy w życiu nie zrobiłby tego wszystkiego, aby zniszczyć jego kraj, prawda?
- Bycie przy nim sprawia, że jestem najszczęśliwszy, więc Panie Boże nie zabieraj mi go-aru! Nie zabieraj mi mojego życia wraz z nim-aru - Krzyknął tak głośno jak potrafił.
Sam nie wierzył, że, pomimo swojego braku wiary w Boga właśnie się do niego zwracał, ale nie potrzebował niczego więcej niż to.
- Kiku już taki nie jest-aru! - Ponownie podniósł głos.
- Nie mów tak, Chiny. - Usłyszał za sobą niepokojący szept.
Ciało Yao zostało zmrożone, ponieważ rozpoznał głos młodszego państwa, ale kiedy odwrócił się jego oczom ukazał się Japonia wyglądający jak ten z przeszłości. Ubrany w tamten mundur i z tym swoim lodowatym wyrazem twarzy.
Wiedział, że to tylko jego głowa i za pewne kreacja stworzona z wspomnień, ale i tak jego serce niesamowicie przyśpieszyło. Nie chciał już tak widzieć Japończyka, więc potrząsnął głową.
- To już się nie stanie-aru...
- Dlaczego tak twierdzisz? Jesteś taki naiwny... - Stwierdził fałszywy Kiku.
Ciemnowłosy zacisnął dłonie w pięści.
- Już się ciebie nie boję-aru! Jesteś tylko głupim koszmarem i już nie dam ci manipulować moimi emocjami-aru! Moja miłość do Kiku jest zbyt wielka i nie zniszczysz tego-aru!
Po tych słowach personifikacja stworzona z wspomnień zniknęła, a on sam odetchnął z ogromną ulgą. Przezwyciężył swe lęki i już nikt nie miał prawa mu przeszkodzić, nawet własny lud i władze. Pomimo tego w jego sercu pozostało to dziwne ukłucie po zobaczeniu tego widoku.
Czy rzeczywiście był zbytnio naiwny i za bardzo zaufał swojemu kochankowi? Czy to, aby na pewno nie była zwykła manipulacja dla własnych korzyści? Szybko jednak odtrącił od siebie ten pomysł, nie powinien wyciągać pochopnych wniosków.
Oboje się kochali jak najszczerszą miłością, czyż nie? Nie zamierzał popełniać więcej błędów i wmawiać sobie niemożliwego, ponieważ tak nie było. Ale skąd u niego ten dziwny niepokój? Co do tego nie miał pojęcia.
- Co to było-aru? - Zadał sam sobie pytanie, a następnie wrócił do środka i spojrzał na Japończyka.
Był taki słodki, kiedy spał. Tak niewinny i kruchy.
- Dziękuję ci Kiku, będę ci ufał do samiutkiego końca-aru. - Szepnął całując jego dłoń.
Właśnie przez ten cel zamierzał dalej przeć przez życie. Nieważne ile jeszcze niespodzianek ich czeka. Położył się obok swojego Kiku, a jego serce ponownie zaczęło bić w szybszy sposób.
Musiał iść przed siebie wierząc w lepszą przyszłość, nie był już samotny, miał u swojego boku najcudowniejszą osobę na świecie. Z tego powodu nie zamierzał przenigdy się poddać.
Już niczego się nie boję-aru..
🌸🌸🌸
CZYTASZ
NiChu - 🌸🍒Zaczekaj na mnie pod drzewem wiśni🍒🌸|Hetalia|
FanficTo mój pierwszy fanfic z Hetalii, z którego obecnie nie jestem zbytnio zadowolona. Przede wszystkim jest dość mocno inspirowany "Happy sugar life" więc proszę o wyrozumiałość. 🌸🍒Yao i Kiku od dawna mieli między sobą poważne konflikty. Wiele złych...