16. Carla

689 25 0
                                    

Złapałam dużą ilość powietrza. Tak dużą, że aż się zachłysnełam. Nie zdążyłam odkasłać a w moim pokoju były już trzy wampiry.
- Carla.. - Rebekha bardzo się ucieszyła na widok mnie żywej.
- Gdzie Kol? Był tu Sebastian?
- Kol wyjechał, podobnie jak Sebastian - odpowiedział Elijah.
- Zostawili jakąś wiadomość?
- Nie, a nawet jeśli by zostawili to dla twojego bezpieczeństwa nie powiedzielibyśmy ci o tym - czyli coś zostawili.
- I tak wiesz, że dowiem się prawdy.
- Póki co będziesz będziesz cicho siedziała w pokoju.
- Dlaczego? Nic mi nie jest.
- Czarownice mogą dalej na ciebie polować, a ty jesteś na nie swoim terytorium więc twoja magia będzie słabsza.

Przez kolejne kilka dni siedziałam w pokoju, próbując skontaktować się z Kolem. Nie wiem czy moja magia jest aż tak słaba czy Kol mnie ignoruje, ale na żadną wiadomość nie dostałam odpowiedzi. Próbowałam się również skontaktować z Sebastianem, ale ten też nie odpowiedział.
Po kolejnych kilku dniach dostałam w końcu odpowiedź od Sebastiana, który poprosił o spotkanie.
Nie mogę o nim nikomu powiedzieć i nie mogę wyjść z posiadłości. Mamy duży problem, jednak zgodziłam się na spotkanie, musiałam. Czekałam na odpowiedź z datą, ale nie mogłam się jej doczekać. Dopiero trzeciego dnia od ostatnie wiadomości, wysłał odpowiedź z datą jutrzejszego dnia.
Idalnie się słożyło bo jutro ma być bal. Ludzi tu bardzo dużo balują, ale pomińmy ten fakt. Ważniejsze jest że wszyscy tam idą, o czym wiem, ale oni chyba nie zdjął sobie z tego sprawy. Co bardzo ułatwia mi sprawę.
Niklaus, na pewno nie zostawi domu bez opieki, ale straż będzie łatwiej obejść.

I tak też się stało. Po tygodniach najpierw po drugiej stronie, a potem w pokoju w końcu wyszłam na świeże powietrze.
Z trudem, ale jednak znalazłam miejsce naszego spotkania. Był to bar. Raczej nie elitarny, tylko dla zwykłych ludzi. Dobre miejsce na nielegalne interesy.
Oprócz zwykłych ludzi luzujących po pracy jest tu też dużo młodych osób, pewnie w moim wieku. Czekając na Sebastiana wybiłam kilka drinków i zauważyłam, że niektórzy używają tu magii. Gdy przez kolejną godzinę Sebastian się nie pojawił postanowiłam wyjść.
A gdy wychodziłam zaczepił mnie chłopak. Szatyn o zielonych oczach, był z tymi którzy używali potajemnie magii. Niby potajemnie, a jednak ja zauważyłam.
- Ktoś cie olał - spojrzałam na niego trochę wkurwionym wzrokiem. - Wiedziałem. Taka piękna kobieta nie siedziałaby tak długo sama. Chyba że zabiła męża.
- Ha ha, bardzo śmiesznie.
- Napij się z nami. Chyba że masz lepsze towarzystwo.
- Towarzystwo lepsze mam, ale napić się mogę i z wami.
Po kilku drinkach jedne z chłopaków zaczął się do mnie dobierać. To nie była dobra decyzja.
- Co ty robisz? - grzecznie zapytałam.
- Nie podoba Ci się?
- Nie.
- Zostaw ją - zaczął mnie bronić zielonooki.
Jednak ten nie przestawał, więc byłam zmuszona do użycia magii.
- Przestań - zaczął błagać.
- Ale to nie my - odpowiedział inny.
- Kyle!
- To nie ja - odpowiedział zielonooki.
Wtedy połączyli fakty i spojrzeli na mnie. W tym momencie zablokowałam ich magię i przestałam torturować ich kolegę.
- Dziękuję na drinka. Gdyby nie wasz kolega zostałabym dłużej. Odeszłam od stołu, ale zanim wyszłam, wbiłam za pomocą magii nóż w rękę zboczeńca. Wtedy z czystym sumieniem mogłam opóścić lokal.

Szłam pięknie oświetloną ulicą w stronę posiadłości, gdy nadle usłyszałam swoje imię.
- Carla! - odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę Kyle'a.
- Coś jeszcze? - zapytałam gdy dobiegł.
No co on mnie pocałował, a ja go odepchnęłam.
- Co to ma znaczyć??
- Nie chce zrobić ci krzywdy.
- Więc jej nie rób - nagle zaczęłam się dusić i po chwili pluć krwią.
- Co się dzieje? To nie ja. Naprawdę.
Nie mam pojęcie co się dzieje, a on może mi nic zrobić, bo chroni mnie zaklęcie ochronne, chyba że magia mi szwankuje.
Sebastian! Ponownie zasłabłam.

Obudziłam się w jakimś pokoju. Szybko się podniosłam, co nie przyniosło dobrych rezultatów. Zakręciło mi się w głowie i upadłam.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam gdy zobaczyła nachylonego nademną szatyna.
- W moim mieszkaniu - odpowiedział i pomógł mi wstać.
- Co się stało?
- Nie wiem, ty mi powiedz.
- Nie mogę.
Przecież nie powiem mu że jestem poszukiwaną czarownicą, którą chcą zabić, że mam na nazwisko Mikaelson i że moje życie jest powiązane z życiem wampira, przez którego wczoraj plułam krwią. Przynajmniej wiem że nie pojawił się na spotkaniu z konkretnego powodu. Tylko teraz muszę dowiedzieć się kto chce zabić Sebastiana.
- Dlaczego?
Najpeszym wyjściem z tego tematu będzie zmiana tematu. Pocałowałam chłopaka. Odwzajemnił pocałunek. Po czym wylądowaliśmy w łóżku.
Puszczalska Carla.. Mogliście tak pomyśleć, ale to nie moja wina że lubię kożystać z życia, a Kyle jest przystojny i dobry w sprawach łóżkowych. Prawda? Prawda.
Gdy miałam ulotnić się z domu, znowu zaczęłam pluć krwią. Było jej więcej niż ostatnio i serce waliło ze zdziesiątkowaną siłą. Użyłam na sobie zaklęcia zmniejszającego ból. Po czym pojawił się obok mnie Kyle i też używał zaklęć ratujących i zabezpieczających.
- Nie wyjdziesz po cichu - uśmiechnął się do mnie gdy opanowaliśmy wszystko.
- Niestety, ale muszę już iść.
- Ktoś cie szuka?
- Na pewno i jeśli znajdzie z tobą będziesz miał duże kłopoty.
- Jak duże?
- Bardzo.
- A mogę poznać chociaż twoje nazwisko?
- Dla twojego bezpieczeństwa nie mogę go zdradzić. Za to twoje będzie mile widziane.
- M.. - zawachał się. - DiMarco.
- Kyle DiMarco.. Zapamiętam. Kiedyś jeszcze się spotkamy.

Carla Nikol Mikaelson | zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz