Nastepnego dnia obudziłam się rano. Przebrałam się, uczesałam i poszłam zjeść śniadanie.
Charlie pojechał do pracy, a Bella jeszcze spała. Dzisiaj jadę z Camilą i Suzą do Port Angeles na zakupy.
Spojrzałam na zegar. Jest 8 więc mam jeszcze 1,5 godziny do wyznaczonej pory. Mam nadzieję, że moja siostra wstanie do tego czasu. O 9:30 przyjadą po mnie Camila i Suza. Umówiłysmy się, że pojedziemy autem Camili ponieważ obawiam się, ze mój pojazd nieprzeżyłby takiej trasy.Po zjedzonym śniadaniu i umyciu naczyń, wróciłam na górę do swojego pokoju, by się spakować. Wzięłam torebkę i włożyłam do niej portfel, chusteczki i telefon. Położyłam torebkę łóżku.
Usłyszałam, że drzwi do pokoju mojej siostry się otwierają. Wkrótce zobaczyłam Bellę w drzwiach mojego pokoju.
- Cześć siostra, widze, że nareszcie wstałaś - powiedziałam.
- Tak, chciałam się wyspać przed wyjazdem - odpowiedziała.
- Jakim wyjazdem, gdzie jedziesz?- zapytałam.
- Ze znajomymi do La Push.
- Gdzie? - zapytałam i zmarszczylam brwi, nie wiedząc o jakim miejscu ona mówi.
- Plaża w rezerwacie. Jest świetna pogoda na surfing - powiedziała dziewczyna.
- Od kiedy ty umiesz surfować?- zapytałam patrząc na nią podejrzliwie.
- Nie umiem. Ja i Angela będziemy siedzieć na plaży. Jesika i chłopaki będą surfować. Chcę się poprostu wyrwać z domu. W końcu jest weekend.
- Spoko. Ale pamiętasz, że ja dzisiaj jadę do Port Angeles z dziewczynami?- zapytałam siostrę.
- Tak pamiętam, zdąrze wrócić wcześniej niż ty lub Charlie, więc o nic się nie martw - odpowiedziała jakby czytając mi w myślach Bella.
- To dobrze - powiedziałam z ulgą wyczuwalną w moim głosie - A jak spotkasz Jacoba to pozdrów go ode mnie.
- Skąd pomysł, że mogę go spotkać?- zapytała ździwiona Bella, która już chciała iść w stronę łazienki jednak zatrzymała się na moje słowa.
- Jacob mieszka w rezerwacie. No chyba o tym nie zapomniałaś?
- Nie, no gdzie. Pamietam o tym - powiedziała i poszła do łazienki.
Zaczęłam sobie przypominać o tym co widziałam wczoraj w lesie, o pumie i o spotkaniu z Samem. Jednak szybko odgoniłam od siebie te myśli.
Zostało mi jeszcze trochę czasu, więc zaczęłam się zastanawiać gdzie pójdziemy najpierw. W końcu zdecydowałam, że zdam się na Suzę i Camilę, one znają to miasto lepiej niż ja.
Wziełam torebkę, w której miałam potrzebne rzeczy I zeszlam na dół. Usiadłam przy stole w kuchni i czekałam. Po chwili przyszła Bella by zrobić sobie śniadanie.
Kiedy zaczeła przyrządzać posiłek usłyszałysmy warkot silnika.
Natychmiast wstałam z miejsca i poszłam
Do drzwi.- Do zobaczenia Bella - powiedziałam do siostry, kiedy wychodziłam z kuchni.
- Pa Jane- odpowiedziała
Ubrałam skórzaną kurtkę i buty. Wyszłam z domu. Od razu żuciło mi sie w oczy auto, które stało na podjeździe za autem moim i Belli. Było ono czarne. Nie znam się na markach samochodów, więc nie mogłam stwierdzić jak to marka, ale wiedziałam że należy do Camili. W aucie zobaczyłam jego właścicielkę siedzącą na miejscu kierowcy i Suzę siedzącą na miejscu pasażera.
Podeszłam do samochodu i otworzyłam tylne drzwi. Usiadłam na tylnym siedzeniu.
- Cześć dziewczyny!- powiedziałam do nich.
- Cześć, miło cię widzieć- odpowiedziały.
- Was również - odpowiedziałam.
Camilą wyjechała z z podjazdu i zaczeła jechać drogą.
- To jak dziewczyny, gdzie pierwsze idziemy?- zapytałam.
- Pierwsze do sklepów z ubraniami, później do sklepu z butami, później idziemy do sklepu z dekoracjami, potrzebuje kupić sobie takie lampki do pokoju, a na koniec idziemy gdzieś coś zjeść- odpowiedziała Suza.
- Okey, a pójdziemy jeszcze do ksiegarni? -zapytałam
- Jasne, ja też muszę tam iść- odparła Camila - obiecałam siostrze że kupię jej książkę, o którą męczy mnie od jakiegoś czasu.
- No to ustalone - powiedziała Suza
Reszta podróży minęła na rozmowie o szkole i na nażekaniu na sprawdziany, które odbędą się w przyszłym tygodniu.
Praktycznie cały czas jechałyśmy przez las. Pogoda była fatalna czyli taka jak zawsze w tym rejonie. Było chłodno i padał deszcz.
Po godzinie dojechałyśmy do celu.
Camila zaparkowała pod pierwszym sklepem z ubraniami. Wysiadłysmy z samochodu. Rozejrzałam się na około. Byłyśmy w centrum handlowym. Mimo złej pogody było tutaj dużo ludzi. Niektórzy się gdzieś spieszymy, niektórzy chodzili od sklepu do sklepu. Każdy był zajęty sobą. Mimo tego czułam sie dziwnie. Tak jakby ktoś nas obserwował. Nie wiedziałam skąd to uczucie.
-Jane idziesz?- z zamyślenia wyrwała mnie Camila.
- Tak tak już idę- odpowiedziałam.
~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wszystkim !
Właśnie powstałam ze zmarłych.
Chce was przeprosic, że tak dlugo nie było rozdziałów. Po prostu nie miałam czasu pisać. Ale nie bójcie się, na pewno nie zostawie tak tej książki i na pewno ją skończe.
Jak narazie rozdziały nie będą pojawiać się regularnie bo nie zawsze mam czas żeby pisać, ale postaram sie w wolnych chwilach.

CZYTASZ
Na zawsze... |~Jasper Hale~|
FanfictionJane Swan przyjeżdża razem ze swoją siostrą do Forks. Ten wyjazd na zawsze zmieni ich życie... Dziękuję psycho-faza za korekte rozdziałów❤