Pewnego razu Marco szedł wzdłuż Morza Śródziemnego, w oddali ujrzał przepiękną, rozpromienioną szatynkę. Zwała się Lena.
Czuł, że zakochał się od pierwszego wejrzenia. Marco pochodzi z bardzo znanej rodziny. Jego już zmarły ojciec był słynnym szefem mafii, przez co podczas jednego ze spotkań został zamordowany. Wraz ze śmiercią ojca, Marco odziedziczył szefostwo.
Mimo, że był z mafii i zdążało się mu pobrudzić ręce miał słabość do dzieci. Lubił im pomagać, pomagał nawet w sierocińcach i hospicjach. Nie mogł patrzeć jak cierpią, dlatego że sam w dzieciństwie nie miał lekko. Jednym z długo ustalanych planów było przwiezienie grupy dziecie i zbicie na nich grubej sumy. Marco długo obmyślał co z tym faktem zrobić. Wpadł na pomysł, że osobiście weźmie w tym udział. Miał zamiar odbić gromadkę dzieci i znalezc im miejsce w którym będzie im się dobrze żyło. Lecz nie miał pojecia, że w jego planie wkradł się błąd, który musi wyeliminować. Wkradł się ze swoimi ludźmi na pokład statku. Rozesłał każdego w inne miejsca, a on sam udał się pod pokład. Tam zatała go śpiąca młoda kobieta. Byla opatulona w worki po ziemniakach, Marco rozpoznając niewiastę podszedł do niej i chciał ją wybudzić, lecz nagle drzwi sie otworzyły i wbiegło dwóch mężczyzn. Zaczeła się bitwa. Kobieta spanikowała i zaczeła uciekać. Biegło w jej strone trzech facetów. Lena niewiele myśląc wskoczyła w otchłań morza. Marco szukając ukochanej nie spodziewał się, że zatanie ją topiącą się. Dużo nie myśląc zdjął z siebie ubranie i wskoczył do wody. Niedługo po tym przyleciał helikopter i zabrał tę dwójkę w bezpieczne miejsce. Po dotarciu do willi nad brzegiem morza, Marco od razu zabrał przemoknietą i nieprzytomną kobietę do swojego pokoju, służącym kazal ją umyc i przebrać, a sam zajął się dziećmi pozostawionymi na statku. Historia z dziećmi skończyła się powodzeniem. Małe istoty trafiły do domów zastępczych a statek na którym się znajdowały został wysadzony w powietrze. Nareszcie mogł odsapnąć. Wrocil do Leny, która smacznie spała na wielkim łożu. Patrzył i podziwiał jej nietuzinkową urodę i piekną aure jaka sie wokół niej kryła. Wpadł na pomysł rozkochanie jej w sobie. Dziewczyna po tamtym incydenicie została u niego na dłużej. Marco kazdego dnia obdarowywał ja drogimi prezentami. Aby ta miala jak najlepiej. Lecz lena nic do niego nie czuła, byla mu wdzięczna za ratunek, ale chciala tylko zdobyć jakieś pieniądze i uciec najdalej. Pochodziła z biednej rodziny, nie miała nic, domu ani pieniędzy a zakochany głupiec był łatwym celem. Przyjmowała od niego każde podarunki. Pewnego dnia Marco oznajmił, że skoro sie tak dobrze dogadują zeby zostali oficjalnie parą, bo nie chce zwlekać. Uklęknął przed nią wyjął pierścionek i sie jej oświadczył. Dziewczyna przyjęła zaręczyny, lecz to było już za wiele i chciala sie z tamtad jak najszybciej wydostać. Minęło kilka dni, zaczely sie przygotowania do wesela. Dziewczyna dlugo nie myslac spakowała wszystkoe swoje rzeczy oraz wybrała z sejfu jak najwięcej pieniedzy i kradnąc powóz uciekła. Marco dowiadując się, że nic z tych rzeczy nie było prawdo i ze jego ukochana tak naprawdę łgała od początku. Załamany mężczyzna rozkazał wszystkim swoim ludziom ja znalezc. Chcial ja ukarać. Czul bol w sercu ze nie powiedziała mu prawdy i nie poprosiła go o pieniądze. Po upływie kilku godzin dowiedzial sie ze kobiety niegdzie nie mozna znalezc tak jakby się rozpłynęła. Marco załamał się jeszcze bardziej. Podszedl do barku, wziął szklana butelkę z wysky i wyszedl na balkon. Upił pozadnego łyka i zaczął krzyczeć ze juz wszystko nie ma dla niego sensu. Rozbił butelkę o kafelki, a bursztynowy plyn rozlal sie po całej posacce. Zaczął się zbliżać coraz bliżej barierki chwiejąc się na nogach. Zlapal za poręcz i skoczył. Rzucił się wprost do wody. Fale go porwały i obiły o skały. Tak zakończył swój zywot człowiek który uwierzył w milosc od pierwszego wejrzenia.