Aizawa razem z córką wrócił do U.A. autem, lecz przez całą podróż nie zamienili choćby słowa. Mayumi była zbyt mocno pochłonięta własnymi myślami. Co może zrobić dla Eri, by ta zaczęła powoli normalnie żyć? Jak dać jej tę namiastkę normalności?
- Gdy Ty weszłaś do Eri, ja rozmawiałem z lekarzem. - przerwał ciszę Aizawa, gdy wysiadali z auta. Zamknął delikatnie drzwi, a Mayumi przymrużając lekko oczy, oparła się o górę auta. - Lekarze kazali wziąć jej coś do ubrania, a że byłem tam jedyny oprócz Ciebie kto ją może odwiedzać, to niestety kazali mi.
- Rozumiem tę "delikatną" sugestię. - powiedziała powoli, lekko zagrymaszona, że ojciec nawet się jej nie pyta. - Mam sama iść jej kupić, bo Ty się do tego nie nadajesz, tak? - patrzyła na niego wymownie, za to on jedynie pokiwał głową. - No dobra. Po zajęciach jutro pójdę. - Przecież nie zostawi Eri z ubraniami wybranymi przez jej ojca. On przecież chodzi ubrany jak bezdomny. Takiej krzywdy dziewczynce nie zrobi, a może właśnie te zakupy będą idealnym sposobem na cząstkę normalności dla niej? - A teraz... wracam do siebie. Padam na twarz. - odepchnęła się rękami od góry auta, chcąc iść w stronę akademika.
- Aż tak Cię ten dzisiejszy dzień wykończył? - zapytał jak zwykle neutralnie Aizawa. Pomyślał jednak, że dla Mayumi ta wizyta u Eri naprawdę musiała być emocjonująca i zabrała dużo energii.
- T...Tak! - odpowiedziała, próbując zachować naturalny ton. Przecież ojcu nie powie, że noc spędziła w klubie, a potem z Keigiem, a poprzedniego dnia kradła dowody. Gdyby spytał ją wprost, nie skłamałaby, gdyby dotyczyło to tylko jej. W końcu to obiecała. Jednak w tej sytuacji na szali była też przyszłość przyjaciół. Tym ryzykować nie będzie. - Pa! - zakończyła temat rozmowy i lekko za szybko szła w stronę akademika. Im dłużej byłaby przy ojcu, tym mocniej prawdopodobne jest, że coś by wywęszył. Nie umiała kłamać przy nim i zadziwiające było, że tyle potrafiła utrzymać przed nim związek z Keigiem.
Ciekawe co teraz robi jej ukochana grupa przypałowców? Dawno się pewnie obudzili, a kac męczy ich jak mało kto. Najpewniej nawet jej ojciec był bardziej łaskawy przy nim. Jutro jednak dzień szkolny, więc wypocząć będą mogli dalej dopiero po wszystkich zajęciach. Właśnie. Skoro jutro po zajęciach jak zwykle idzie do Eri, to może przed tym uda jakoś załatwić jej ubranka?
Wyjęła również i telefon, chcąc załatwić to co musi.
- Masz czas jutro od 15?
Napisała do Hawksa.
- Jasne. A gdzie idziemy?
Oczywiście, że nie ma, ale Mayumi nie zawiedzie. Zarwie najwyżej kolejną noc. Nic nowego. Ile to już dób tak miał? Dziwne było raczej, gdy przespał kilka godzin w całym tygodniu w każdym dniu. Dziś w dodatku był wypoczęty po snu w domu. Dla Mayumi te kilka godzin i wysiłek fizyczny wcześniej było obciążeniem. Dla organizmu Keiga chociażby ten sen był już błogosławieństwem.
Mayumi szybko mu napisała szczegóły i zablokowała telefon, wchodząc prawie na styk do internatu, zanim wybiła godzina zakazu ich opuszczania. Na dole nie było nikogo z wczorajszych imprezowiczów. Może wciąż byli u Kirishimy? Poszła w stronę jego pokoju i zapukała w drzwi, wchodząc do środka od razu. Na pewno się już obudzili.
Zobaczyła tam czerwonowłosego chłopaka, który siedział na krześle przy biurku i wyglądał jakby zaraz miał popełnić Seppuku. Podkrążone i przekrwione oczy, blada i wysuszona cera oraz ból wypisany na twarz. Koło siebie trzymał natomiast butelkę z wodą, która była do połowy wypita.
Biedny Kirishima.
- Hej, jak się czujesz? - spytała z troską, zamykając za sobą drzwi.
- Nigdy więcej nie piję. - Odparł z grymasem na twarzy.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
Fiksi PenggemarDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...