" Kiss In The Rain "

335 19 33
                                    

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się dobrze. Wiedziałem to już od wczoraj, gdy musiałem nauczyć się na dzisiejszy sprawdzian z matmy i kartkówke z fizyki, ponad to byłem nie wyspany, bo znowu nie mogłem zasnąć, więc oczywiście nie miałem wcale humoru.

Wstałem z łóżka po około godzinie snu. Wiadomym było, że nie mam na nic siły, a dzisiaj jeszcze szkoła. Naprawdę się zastanawiam, kto to wymyślił. Przecież to istne piekło, a nauczyciele to wcielenie szatana. Czekałem już tylko aż skończę w końcu tą przeklętą szkołę i będę miał od niej święty spokój.

Poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie, ale jak na złość nie było nic do jedzenia, bo przez wczorajszą naukę nie miałem czasu iść do sklepu. Jedyne co miałem to chleb, więc włożyłem dwie kromki do tostera. Kiedy zjadłem dopiero wtedy dotarło do mnie, która godzina. Nie zwlekając dłużej wziąłem plecak, ubrałem buty i pognałem jak najszybciej do szkoły żeby się nie spóźnić.

Kiedy doszedłem pod sale idealnie w tym momencie usłyszałem dzwonek na lekcje.
Domyślam się, że wyglądałem jak zombie z mordem w oczach. Od razu każdy wiedział, że dziś nie jest mój dzień i lepiej mnie nie denerwować.

Pierwsza lekcja minęła znośnie, może dlatego, że był to angielski. Niestety musiałem odpowiadać, a nie miałem najmniejszej ochoty na rozmowę i jedynie chciałem spać. Kiedy była już przerwa podszedł do mnie Minho.

– Cześć. – przywitał się Minho.

– Hej.

– Wyglądasz okropnie. Spałeś ty w ogóle?

– A widać żebym spał?

– Nie bardzo.

– Przez kilka godzin uczyłem się wczoraj na tą dzisiejszą kartkówke i sprawdzian.

– To nic dziwnego, że tak wyglądasz.

– I lepiej mnie nie denerwować.

– Okej, już nic nie mówię.

Doszliśmy razem pod sklepik szkolny, żeby kupić sobie coś do jedzenia, ale nie mogło być tak pięknie, bo zapomniałem portfela, a nie chciałem pożyczać pieniędzy, więc pewnie będę głodować. 

Odwróciłem wzrok od kolegi i przeniosłem go na nastolatka, który właśnie przechodził obok nas. Był taki uroczy, gdy się uśmiechał, że aż mi się udzielało, a na moich ustach pojawił się cień uśmiechu.

– Kiedy mu powiesz?

– Co?

– Kiedy zamierzasz mu powiedzieć co do niego czujesz?

– Żartujesz sobie? Przecież on mnie wyśmieje.

– Skąd to wiesz?

– Po prostu wiem i tyle.

– Chris nie bądź tchórzem. Powiedz mu to, jeszcze się okaże, że on też coś do ciebie czuje.

– Wątpię.

– Chan?

– No dobra zrobię to niedługo.

– Lepiej się pospiesz, bo jeszcze ktoś sprzątanie ci go sprzed nosa.

– Rozumiem.

Podkochuje się w Felixie już od dość długiego czasu, lecz nadal nie miałem odwagi powiedzieć mu co czuje. Cały czas bałem się, że mnie odrzuci. Chodź poznanie bolesnej prawdy jest lepsze niż ciągłe zadręczanie się i nie wiedza. Widziałem jednak, że niedługo będę musiał to zrobić. Minho miał rację. Nie mogę ryzykować, że ktoś mi go odbierze, to byłaby najgorsza rzecz ze wszystkich możliwych, lecz niestety prawdziwa. Chodź tak naprawdę on nigdy nie był mój. Jednakże chciałbym by był. Kochałem w nim wszystko od jego rozjaśnianych włosów, piegów na policzkach, które tak bardzo dostawały mu uroku, piękny uśmiech, mieniące się światłem milionów gwiazd oczy i te różowe usta i małe rączki po jego wspaniały charakter, to jaki był miły, pomocny, mądry, ale jedyne co nas łączyło to drobna relacja i fakt, że oboje byliśmy z Australii.

Kiss In The Rain  || Chanlix OneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz