— No nie gadaj! - pisnęła mi prosto do ucha Amelia, moja przyjaciółka, przez co się lekko skrzywiłam i odsunęłam na chwilę telefon od ucha.
Po ogłoszeniu, że wyjeżdżamy do innego państwa, wszyscy razem, przy stole panowała już mniej napięta atmosfera. Mama razem z braćmi podtrzymywali rozmowę. Jedynie tata zachowywał się inaczej. Owszem rozmawiał, ale widziałam po nim, że coś go trapi. Chciałam się dowiedzieć, o co chodzi, jednak zbył mnie, mówiąc, że to przez problemy w pracy, dlatego nie dopytywałam, wiedząc, że i tak mi nie powie.
Aktualnie leżę na łóżku i rozmawiam z moją przyjaciółką przez telefon. Amelia jest szczupłą i wysoką blondynką, o kocich oczach i cudownym błękitnym spojrzeniu. Często zmienia chłopaków i nie przeszkadza jej to, wręcz przeciwnie, uwielbia to. Dziewczyna jest bardzo szalona i rozrywkowa, ale mogę stwierdzić, że jest moją najlepszą przyjaciółką, a zarazem jedyną. Jest ze mną od zawsze...chyba. Rodzice parę lat temu powiedzieli, że znam ją od dziecka, a ja, widząc, ile dziewczyna o mnie wie, uwierzyłam i teraz nie żałuję. Mam wspaniałą przyjaciółkę, której wiem, że mogę wszystko powiedzieć. Wspiera mnie od tamtego pamiętnego dnia, w którym...
— ... będziesz - usłyszałam końcówkę wypowiedzi blondynki, która wybudziła mnie z letargu. Zamrugałam szybko oczami, wracając do rzeczywistości.
— Hm? - mruknęłam, na co usłyszałam westchnięcie mojej przyjaciółki.
— Dziewczyno, już odpłynęłaś do pałacu i przystojnego, seksownego i wspaniałego księcia? - zapytała, a ja już wyobraziłam sobie, jak śmiesznie porusza brwiami. Zaśmiałam się na jej słowa, cała Am.
— Słucham? - powiedziałam, unosząc brew, mimo że dziewczyna nie mogła tego zobaczyć.
— To, co słyszałaś - odpowiedziała. - Kobieto, twój tata po raz pierwszy od paru lat zabiera cię i całą twoją familię na swoją podróż służbową, w dodatku do Entygii, w dodatku do pałacu, podkreślam PAŁACU, gdzie spotkasz się z rodziną królewską i ich seksownym i intrygującym księciem, powtarzam...
— Księciem, tak wiem, mówiłaś - przerwałam jej paplaninę ponownie, wywracając przy tym oczami. Nie powinno mnie dziwić zachowanie i reakcja mojej przyjaciółki, ponieważ taka właśnie jest Amelia Smith.— Nie mów, że ciebie on nie intryguje. Każdego intryguje, nawet mnie - mówiła.
— Am, ciebie wszystko intryguje, wystarczy, że się rusza, ma sześciopak, powalający uśmiech i się tobą interesuje - odparłam, uśmiechając się, a dziewczyna prychnęła na moje zdanie.
— No dobra, może to prawda, ale za to ja mam jakąś rozrywkę w swoim życiu, a ty nie. Lili, masz teraz okazję poznać kogoś i to nie byle kogo. Jeśli jeden ci się nie spodoba, to jest drugi. Cudowny, wspaniały...
— Rozumiem, że teraz już nie mówisz o księciu Alexandrze, tylko o jego bracie, Cameronie, tak? - zapytałam, a w odpowiedzi usłyszałam chichot blondynki.
— Jak ty mnie znasz, ale spokojnie, następcę tronu zostawiam tobie - odparła, na co ja wywróciłam oczami.
— Am, ja tam jadę z tatą w sprawach służbowych, podkreślam SŁUŻBOWYCH - skwitowałam, mówiąc jak dziewczyna chwilę temu.
— Właśnie, z tatą i to on będzie je załatwiał, ty tam możesz wypocząć i kogoś poderwać - powiedziała znudzonym głosem.
— Am, ja tam będę z braćmi i z mamą, nie będę miała czasu na flirtowanie z książętami - broniłam się.
— Faktycznie, twoi bracia w stosunku do chłopków, albo kandydatów dla ciebie, są...
— Zaborczy, przerażający? Zdecydowanie. Am, pamiętasz Adama? - mruknęłam, pocierając skronie palcami.
— No, to ten, który się w tobie podkochiwał, nie? - spytała niepewnie, na co skinęłam głową, mimo że tego nie mogła zobaczyć.
— Tak, to również ten, który przyniósł mi kwiaty. Niestety nie wiedział, że drzwi otworzy Tom i jak się to skończyło? Biedny Adam oberwał tymi kwiatami i w efekcie ich nie dostałam, a chłopak już się do mnie nie odezwał. - Tak, to ten Tom, ten śmieszek. Dotąd cieszę się, że nie otworzył tych drzwi Victor, bo na oberwaniu kwiatami, by się nie skończyło.
Niestety odkąd pamiętam, moi bracia notorycznie odstraszali każdego, który się do mnie zbliżył. Dlatego w szkole, przez miesiąc, ukrywałam związek, a jak szłam z chłopakiem na randkę, to mówiłam, że idę do Am. Byliśmy razem miesiąc, ponieważ chłopak sam stwierdził, że nie chce być już ze mną z powodu dzielących nas później kilometrów. Nie był to Adam, bo ten się do mnie więcej nie odzywał, a był to Cristian.
Wysoki blondyn z zielonymi oczami, ale w końcu i tak nic z tego nie wyszło, bo on wyjechał, a ja sama nie czułam do niego nic więcej prócz przyjaźni. Tak naprawdę nigdy się nie zakochałam.
CZYTASZ
Life Secrets
RomanceLili jest córką prezydenta kraju, dlatego razem z nim i resztą najbliższej rodziny wyjeżdża na polityczne rozmowy do królestwa Entigii. Tam poznaje chłodnego i zdystansowanego Alexandra i to tam dowiaduje się skrywanych tajemnic. Jak okazuje się...