Czułem na sobie czujny wzrok Louis'a, kiedy byliśmy na ostatnim (mam nadzieję) spotkaniu z Nathalie. Szło naprawdę rewelacyjnie. Było mi lepiej. Nie miałem już tak wielkiego problemu, rozmawiałem o tym normalnie i zrozumiałem, że mój organizm nie wytrzymał takich zmian i zbyt mocno się wybronił, powodując poronienie. Wiedziałem, że Louis miał obawy co do takiego szybkiego ślubu, a ja bałem się przyznać, że miałem to zaplanowane przed tym wszystkim. Jak dał mi pierścionek, po prostu oszalałem. Załatwiłem to miejsce, datę w urzędzie, miałem nawet zaproszenia, które były schowane głęboko w szafie, ale wyciągnąłem je pod miesiąc temu. Podobała mi się wizja tego, że Louis będzie moim mężem. Nakręcało mnie to od paru dni. To miało stać się za miesiąc, a ja miałem być najszczęśliwszym mężczyzną. Od tego minęło dwa miesiące, ale czułem się bardzo szczęśliwie. Nawet zaliczyłem jedną wizytę u pani ginekolog, która powiedziała, że jest wszystko dobrze, nie musimy się ograniczać w sprawach łóżkowych. Mówiła też o ciąży. Najlepiej byłoby się starać dopiero po trzech miesiącach, a nawet i pół roku. Wtedy byłaby pewność, że organizm wyrównał hormony. Miałem robione badania — nie wykazały nic podwyższonego, co powinno być w ciąży, ale jednak namawiała mnie do czekania. Louis był bardzo ostrożny na tym tle, bo sam się naczytał. Dlatego myślał, że ślub odbędzie się gdzieś w styczniu albo i jeszcze później. W końcu obietnica, że "starania o dziecko po ślubie".
Westchnąłem i sam na niego spojrzałem. Teraz miałem okazję powiedzenia mu tego wszystkiego.
— Dobra! — powiedziałem nagle. — Miejsce, termin, zaproszenia miałem już załatwione przed tym. Kiedy dałeś mi pierścionek, byłem pewny na sto procent, że chcę być twoim mężem jeszcze w tym roku. Chciałem cię powiadomić w dniu ślubu, abyś włożył wybrany garnitur.
— Co? Czy ty jesteś poważny!?
— Louis, ale bez krzyków. Mów dalej, Harry.
— Żartowałem z tym informowaniem w dniu ślubu. Poinformowałbym cię w listopadzie. Przez te trzy lata naprawdę się stęskniłem, a później rozmawiałem z twoją matką, która mówiła mi o tym, że chciałeś mi się oświadczyć po powrocie ze Stanów. Byłem w szoku, bo nie spodziewałem się wtedy takiego kroku, wiesz? Mieliśmy małe dzieci, a tu nagle oświadczyny, a później planowanie ślubu. A potem... Potem wyskoczyła Gemma, byłem wkurzony, ale pamiętałem słowa twojej mamy i tak powiedziałem. Myślałem, że będziesz na mnie zły, a później ty wyskoczyłeś z tym pierścionkiem i wtedy oszalałem. Byłem tak bardzo szczęśliwy. Nie wiedziałem, że jestem w ciąży. Później byłem zbyt szczęśliwy wiadomością o niej, aby ci powiedzieć, a potem... No potem to tylko płakałem i zapomniałem o tym. Dopiero jak zacząłeś mówić o dziecku, po ślubie to mi się o nim przypomniało!
— Zapomniałeś o własnym ślubie, Harry? — Zapytała, a ja uśmiechnąłem się niewinnie. — Mów dalej.
— I załatwiłem wszystko do końca, ale też tobie powiedziałem, bo nie byłem w stanie niczego ukrywać, bo obrączki, garnitur. Ktoś też musiał pilnować bliźniaków albo odbierać ich ze szkoły jak ja nie mogłem.
Spuściłem głowę i czekałem na odpowiedź. Wiem, że planowałem to za jego plecami, ale nie mogłem się powstrzymać. Chciałem, aby ten dzień był idealny. Louis'a nie kręciły takie rzeczy. Cisza była zbyt długo, więc podniosłem głowę, aby spojrzeć na niego. Siedział i tonął praktycznie we łzach. Po tym, jak podniosłem głowę, rzucił się na mnie, mocno przytulając.
— Ja... O mój Boże, czuję się paskudnie, kiedy zarzucałem ci to, że to szybkie tempo przez dziecko. Jestem takim kretynem!
— Z grzeczności nie zaprzeczę — powiedziałem i się zaśmiałem. — Czekałem na ten dzień prawie cztery lata. Myślisz, że jestem w stanie odkładać to w nieskończoność? A na trzecie dziecko mamy jeszcze dużo czasu. Dopóki nie zrobisz się zrzędliwym dziadem, to może być. Później wyprowadzam się do któregoś dziecka.
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem, jakbym powiedział coś okropnego. Prychnął pod nosem i odsunął się do mnie. Skrzyżował ręce na piersi i zerknął na mnie z wyzwaniem.
— Tak? W takim razie ja się wyprowadzam na czas ciąży. Robisz się zrzędliwy jeszcze bardziej, będąc nabuzowany hormonami.
— Ja to powinienem na początku zlecenia się wyprowadzić. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie wkur... Wkurzałeś tymi swoimi odzywkami, tym, że "ja mam pieniądze, ja mam władze", denerwowałeś mnie na każdym kroku, a później ten Londyn! Już dawno powinienem się wyprowadzić, a jednak zostałem.
Spojrzałem kątem oka na Nathalie, która kiwnęła powoli głową, dając znak, abyśmy kontynuowali tę rozmowę.
— No nie mów! Kręciło cię to! — powiedział i prychnął. — Za to ty mnie denerwowałeś tym swoim "nie chodzę na siłownie, ale mam boskie ciało" albo "umiem grać na gitarze i zajebiście śpiewam, ale nic z tym nie zrobię, bo lubię fotografię i aparat". Byłem zrozpaczony, jak mi odmówiłeś! Taka perełka, a przeszło mi to około nosa!
— Wytwórnia! — Przypomniało mi się. Louis spuścił głowę na dół. — Co się z nią stało? Louis?
— Cóż, starałem się to utrzymać, ale później ją po prostu odsprzedałem. Nie umiałem tam chodzić, bo przypomniało mi się, przez co cię straciłem. Myślałem, że dam radę to pokonać sam, ale kiedy spędziłem cztery wieczory pod rząd, upijając się i swoje wyrzuty sumienia, postanowiłem to rzucić w cholerę i to dosadnie. Zrezygnowałem, a później to sprzedałem. Poszła niezła kasa, jestem ustawiony do końca życia. Kiedy przeszedł mi ten pierwszy etap, po prawie trzech latach, chciałem cię odzyskać, ale to nie było łatwe. Zniknąłeś ze wszystkiego. Lottie oraz Niall nie mówili mi, gdzie mógłbym cię znaleźć. Myślałem, że gdzieś wyjechałeś i dlatego nie mówili. A później ty mówiłeś, że Niall uważał naszą miłość za coś krótkiego... A później Lottie, która na ciebie nakrzyczała. Przecież ona mogła mi powiedzieć to, prawda?
Przytaknąłem i słuchałem dalej, jak wymieniał kolejne powody, dla których zaczął tak późno. Był zgubiony, choć o tym wiedziałem. Czuł się mały w wielkim świecie, a później depresja go zmiażdżyła. Pani doktor notowała to i nie wtrącała się. Później ja dodałem, że mogłem poczekać i wyjaśnić to, ale wolałem uciec — to samo powtarzałem za każdym razem. Widziałem to przecież, to również była moja wina. Obaj zawiniliśmy i winę można było rozłożyć na pół. Louis chciał wyprzeć tę informację, a później pani doktor przyznała mi rację. Wina była po połowie, ale dobrze było, że zrozumieliśmy swoje błędy, byliśmy razem, mieliśmy za mniej niż miesiąc ślub, planowaliśmy większą rodzinę i nasze dzieci były szczęśliwe. Nic więcej nie potrzebowaliśmy do szczęścia, bo mieliśmy siebie, dwójkę dzieci, dwa koty i dwa psy.
Kiedy podziękowaliśmy Nathalie za te parę spotkań i z uśmiechem się żegnałem, przyrzekając, że damy już sobie radę, bo jesteśmy na prostej drodze. Nie zamierzałem z niej schodzić, choć strach nadal we mnie był. Jednak, kiedy zapinałem pasy w samochodzie na miejscu pasażera, poczułem dotyk na kolanie. Spojrzałem na Louis'a.
— Nigdy ci nie podziękowałem za to wszystko. Wcześniej byłem cholernym dupkiem, który... Który zaliczał wszystkich po kolei. I tak... Możesz się domyślić, że z tobą również to chciałem zrobić, zresztą... Pokłóciliśmy się o to, ale tak było na początku. Nawet sobie nie zdajesz sobie sprawy, jak seksowny potrafisz być, kiedy mnie denerwujesz. To mnie nakręcało, ale później doszedłem do wniosku, że nie tylko seks się liczy.
— Wiem Louis. Ja też nie chciałem się przyznać do tego, że czułem coś znacznie więcej niż tylko szef albo przyjaciel.
— Kocham cię.
— Ja ciebie też, Lou, ja ciebie też.
CZYTASZ
Love Again → larry ✔
FanficPo przegranej, Louis odpuścił. Pogodził się. Jednak, kiedy odzyskał siły chciał ponownie zawalczyć o rodzinę, o ponowną miłość. Chciał Harry'ego. Kochał go i nie wyobrażał sobie życia bez niego. Jednak Harry... To był ciężki orzech do zgryzienia. "I...