Na ceremonii było tłoczno. W końcu zebrał się cały klan, by zobaczyć nowego przywódcę. Sayuri stała z boku. Mało stąd było widać, ale Madara sam w sobie stał na podwyższeniu, więc nawet z daleka wszyscy go mogli zobaczyć.
Sayuri wpatrywała się jak zaczarowana w Madarę, który nigdy nie wyglądał dla niej bardziej dostojnie. Ciemne i grube szaty były rzucone na jego ramiona, ale były tak starannie wykonane, że nawet z daleka była widać, że nie są zwyczajne.
Madara uklęknął przed osobą, która aktualnie jest najstarsza w klanie, a wtedy kobieta narzuciła mu na ramiona oficjalny płaszcz głowy klanu. Wstał na równe nogi i odwrócił się do zebranych członków klanu.
- Oficjalnie przejmuję obowiązki głowy klanu. Ja Uchiha Madara poprowadzę klan ku zwycięstwie, nie pozwolę więcej naszym braciom i siostrom ginąć. Niech Senju i inne klanu poznają naszą moc...- przemowa była uroczysta, a Sayuri czuła jak chakry zebranych ludzi buzują.
Dziewczyna patrzyła jak zaczarowana. Zawsze uważała, że Madara jest jeżem, ale teraz wyglądał tak dostojnie i poważnie. Poczuła jak jej serce bije szybciej i miała ochotę popatrzeć w ziemię, ale nie chciała odwracać wzroku od Madary.
Wtedy oczy nowej głowy klanu spoczęły na niej, a Sayuri bez większego przemyślenia uśmiechnęła się do niego szeroko.
Miała wrażenie, że Madara lekko się zarumienił.
***
- To było niesamowite!- powiedziała Sayuri, gdy cała ceremonia się skończyła.
Teraz członkowie klanu mieli wielki bankiet, gdzie każdy świętował. Sayuri i Hiromi nie zostały przydzielone do pomocy, więc poszły zrobić inne obowiązki.
- Masz racje. Madara-sama wyglądał tak dostojnie.- Hirami pokiwała jej głową na zgodę.- Nigdy nie byłam w swoim klanie na przekazaniu pozycji, więc ciekawi mnie jak to u mnie wygląda. Byłaś na takiej u siebie Sayuri?- białowłosa pokiwała głową.
- Tak byłam. Kiedy miałam dwanaście lat to stara głowa klanu umarła i była ceremonia. Musiałam wtedy wykonać specjalny taniec naznaczający nową głowę klanu.- Sayuri uśmiechnęła się smutno.
- Dlaczego akurat ty?
- Bo jestem złotookim dzieckiem. W moim klanie raz na jego pokolenie rodzi się dziecko ze złotymi oczami. Dlatego jesteśmy dosyć wyjątkowi.
- Lubię twoje oczy. Są bardzo piękne.- Sayuri uśmiechnęła się szeroko i rzuciła się, by przytulić swoją przyjaciółkę.
- Dziękuję Hiromi!
***
- Ah! Nareszcie skończyłam.- Sayuri rozciągnęła swoje ręce i popatrzyła na księżyc, który był w pełni.- Czyszczenie tej broni zajęło mi więcej czasu niż podejrzewałam.
- Tutaj jesteś.- białowłosa odwróciła się lekko i popatrzyła ze zmrużonymi oczami na Madarę.
- Czego chce ode mnie głowa klanu Uchiha?- spytała i odwróciła się w jego stronę.
Od razu zauważyła, że ma na sobie ubrania z ceremonii. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się rumieniec.
- Chcę ci coś przekazać.- powiedział niezwykle poważnie, a na jego twarzy nie było widać zawahania.
- Tak?- Sayuri była lekko zdezorientowana. Nie wyglądał tak jakby miał zamiar jej dokuczać.
Wtedy Madara uklęknął na jedno kolano, a dziewczyna podskoczyła zaskoczona. Bo czy on jej się pokłonił?!
- Sayuri chcę, żebyś wiedziała, że w moim sercu zajmujesz bardzo specjalnie miejsce. Kiedy myślę o tobie to moje serce nie przestaje bić i mam ochotę uwięzić cię w moich ramionach.- z każdym wypowiedzianym słowem twarz Sayuri stawała się coraz bardziej czerwona.- Kocham cię całym swoim sercem, więc czy zechcesz być ze mną?- wyciągnął w jej stronę swoją rękę.
Po jej policzkach spłynęło parę łez.
- Oczywiście.- chwyciła jego dłoń i sama nachyliła się, by pocałować jego równie czerwoną twarz.
Witam
Według mnie Madara ma duszę niezwykłego romantyka. Uznałam, że to idealny moment dla Madary, by wyznać swoje uczucia, bo w tym dniu zmieniło się jego życie, więc sam może je jeszcze bardziej zmienić. Dlatego moje dwa słodziaki w końcu są razem!
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
Helisa Życia || Naruto
Hayran KurguUchiha Madara jest utalentowanym przyszłym przywódcą swojego klanu. Podbijając ziemie klanu Hikatokage nie spodziewał się, że wprowadzi to tyle urozmaiceń do jego życia. Do posiadłości przybywa Hikatokage Sayuri, która zająć się ma Madarą. Jednak...