5:00
Dźwięk budzikaPiątek. Dzień jak co dzień. Za trzy godziny zaczynam zajęcia, więc koło 6:20 mam autobus na uczelnię. Niestety droga na uczelnię zajmuje mi około godziny...
Niezgrabnie wstaje z łóżka, ubieram za dużą szarą bluzę i schodzę do łazienki by przemyć twarz tak, aby moje zalepione oczy zaczęły coś widzieć i za razem spełniać swoją funkcję. Następnie kieruję się w stronę kuchni i zaczynam przygotowywać sobie płatki z mlekiem. Jedząc je przeglądam wiadomości i media społecznościowe. Po skończonym posiłku sprzątam po sobie oraz idę pod szybki prysznic, myję zęby i robię szybki makijaż jaki mam w zwyczaju. Ubieram się, pakuje potrzebne rzeczy do plecaka i kieruje się w stronę drzwi wyjściowych. Przebieram kapcie na wygodne buty, ubieram na siebie cienki płaszcz i wychodzę z mieszkania.
Studiuję od miesiąca, a każdy mój poranek wygląda dość podobnie. Na szczęście robi się coraz cieplej i jaśniej gdy wstaje i wychodzę z domu ponieważ jest już początek kwietnia.
Na samych zajęciach nie spędzam dużo czasu ponieważ w planie nie mam ich zbyt wiele więc dodatkowo zdecydowałam się dobrać sobie język japoński i chiński.Często po skończonych zajęciach odwiedzam bibliotekę uczelnianą lub miejską. Tak jest i dzisiaj, ponieważ poszukuję pewnej książki o minerałach po koreańsku żeby dodatkowo przyswoić sobie słownictwo. Planuje znaleźć tę książkę, a później pójść do jednej z rodzinnych restauracji nieopodal.
Z założenia mój plan był bez wad, niestety nie pomyślałam o pewnych komplikacjach jakie mogą mnie napotkać... A niestety napotkały...
Otóż, zgubiłam się... Zgubiłam się pośród książek i zapomniałam imienia autora lecz pamiętam nazwisko, a to o ironio nic mi nie da skoro co drugi tu to Kim, a co trzeci to Park... Chodzę, i błądzę, i szukam...
Nagle czuję zderzenie. Lecę do tyłu. Równowagę chyba zgubiłam w poprzednim dziale. Chyba na kogoś wpadłam. Wypada przeprosić. Wstając zaczynam przepraszać i nieznajoma postać podaje mi rękę aby mi pomóc. Spojrzałam przepraszająco na drugiego poszkodowanego w tym zderzeniu. Jest to uśmiechnięty chłopak i mimo, że ma usta zakryte maską widać po oczach, że się uśmiecha, ma brązowe włosy i, że tak to ujmę typowo ciemno brązowe włosy jak przystało na Koreańczyka. Jest niewiele wyższy ode mnie.
- Przepraszam, że wpadłam na ciebie. Powinnam patrzeć gdzie idę...
- To ja przepraszam, też się zapatrzyłem i o dziwo cię nie zauważyłem. Nic ci nie jest?
- Wszystko w porządku, przywykłam do upadków. O dziwo? Co masz na myśli??
- Jesteś dość wysoka i jesteś Europejką, wyróżniasz się wśród Azjatów tak jak ja bym się wyróżniał tam skąd jesteś. A tak w sumie skąd jesteś?
- Z Polski, ale możesz nie wiedzieć gdzie to jest bo zauważyłam, że wielu Koreańczyków nie wie gdzie jest polska czy inne kraje w Europie.
- Kojarzę, to chyba obok Niemiec, ale jestem chyba za głupi by to dokładnie określić położenie geograficzne tego kraju. Skąd w ogóle znasz koreański? Bo mówisz dość dobrze.
- Nauczyłam się w Polsce i zdałam testy językowe żeby móc tu przyjechać i poznać mojego ukochanego idola, poślubić go i urodzić mu stado małych smrodków - chłopak patrzy na mnie wielkimi oczami i chyba nie wie co powiedzieć, jak widać nie rozumieją co to ironia czy też sarkazm - a tak na poważnie to przyjechałam tu na studia magisterskie. Inaczej nie było by mnie tu i bym nie trafiła na ciebie. Szukam książki o minerałach aby nauczyć się więcej słów potrzebnych mi do zawodu.
- Chcesz być jubilerem..?
- Geologiem...
- Dobra rozumiem to skoro chcesz być geologiem to co robisz na tym dziale? Tu są książki ekonomiczne.
- Zgubiłam się... Przestań się śmiać ze mnie. Pomożesz mi?
- Pomogę ci jeśli podasz mi swoje imię.
- Jestem YN, a ty?
- Możesz mówić do mnie Oppa - chłopak puścił mi oczko - chodź zaprowadzę cię do tych książek o kamieniach.
- To nie kamienie...
- Uroczo wyglądasz jak się denerwujesz. Jak taka kluska przez te naburmuszone policzki.Gdy chłopak pomógł mi znaleźć odpowiednią lekturę zapytał o mój numer jako nagrodę za pomoc. Lecz podanie mojego imienia miało być zapłatą za pomoc więc mój numer został dla niego tajemnicą tak jak dla mnie jego imię. Powiedziałam mu tylko, że co jakiś czas tu zaglądam i zapewne za jakieś dwa, trzy dni przyjdę oddać tę książkę jak już uporam się z notatkami z niej. Jeśli bardzo mu zależy na moim numerze to będzie tu zaglądał.
Po wyjściu z biblioteki tak jak planowałam udałam się coś zjeść w restauracji przemiłej starszej pani, która zawsze mnie zagaduje o mój kraj i opowiada mi swoje historie z młodości oraz historię o swoim zmarłym mężu. Pani Chu traktuje swoich klientów jak własne wnuki, to kochane i sprawia, że ludzie chcą do niej wracać.
W domu
Skończyłam na dziś naukę i robienie notatek, czas na relaks przy akompaniamencie Netflixa oraz w towarzystwie gorącej herbaty i milutkiego kocyka. W między czasie narysowałam uroczą wiewiórkę trzymającą ametyst i postanowiłam zrobić jej zdjęcie i dodać na mojego Instagrama, w między czasie dodałam kilka zdjęć do mojej relacji na tej aplikacji oraz na Snapie. Dzięki temu, że jutro jest sobota, mogę pozwolić sobie na to, aby później położyć się spać. Reszta wieczoru zleciała mi na graniu w nową grę zamówioną z Japonii na PS4. Po czym poszłam pod prysznic i spać.
W nocy co jakiś czas budził mnie dźwięk nowych powiadomień z Instagrama, więc w końcu postanowiłam wyciszyć telefon przez co zobaczyłam, że ktoś polubił mi dosłownie wszystkie moje zdjęcia co spowodowało nie mały spam, a mój telefon lekko zaczął się zacinać od kolejnych powiadomień. Wyłączając telefon zauważyłam, że ktoś chce do mnie napisać.
Ktoś kogo nie znam...
CZYTASZ
Zakrwawione wargi
Fiksi PenggemarTo opowiadanie to dzieło fikcji jak i bujnej wyobraźni. Opiera się na realistycznych osobach lecz wszystkie zawarte w nim sytuację są wymyślone. Proszę o nie budowanie swojego zdania na temat osób publicznych, na których kreowane są postacie na pods...