1 Przebudzenie Mocy

646 33 4
                                    

    Minął już tydzień od momentu mojego przebudzenia, to wszystko dalej wydaje mi się odrealnione i gdy patrzę na twarze moich przyjaciół, wydają mi się takie odległe. Minęło siedem lat, a dla mnie było to jak bardzo długa drzemka. Nie czułam upływającego czasu, a gdy się obudziłam spotkałam się z szarą rzeczywistością. Wszystko toczyło się dalej, niektórzy odeszli na zawsze, inni po prostu wyjechali. Od tygodnia nie mogę spokojnie spać, gdy zamykam oczy zaczynam płakać. Przez cały dzień uśmiecham się i zachowuje jakby wszystko było w porządku. Chcę po prostu sama to przezwyciężyć. Wstałam z łóżka i rozciągnęłam się, był środek nocy. Moje oczy były spuchnięte od płaczu. Wyjście na zewnątrz to chyba dobry pomysł. Założyłam szlafrok, który ostatnio kupiłam. Niestety nie miałam praktycznie żadnych ubrań. Westchnęłam ciężko, dla bezpieczeństwa wzięłam ze sobą sztylet. Ostrożności nigdy za wiele.                      Wyszłam z pokoju, kwatera główna jak zwykle nocą wyglądała nieziemsko. Rozejrzałam się, nie zauważyłam nic podejrzanego. Nie mogę przestać myśleć o tym jak bardzo to miejsce stało się dla mnie obce. Klepnęłam się po twarzy, muszę przestać się mazgaić. Od czasu mojej pierwszej misji nie byłam zbytnio potrzebna, muszę znaleźć sobie zajęcie. Zacząć więcej trenować, czytać, nie myśleć o otoczeniu. Potrzebuje kompletnego oczyszczenia z tych destrukcyjnych myśli. Wyszłam z Kwatery, na zewnątrz było przyjemnie chłodno. Przeszłam się do stuletniej wiśni.         

- Cholerne statuy...     

      Siedząc na trawie wpatrywałam się w piękne różowe liście, jedynie ten posąg mnie... psuł wszystko. Położyłam się na trawie, nie chciałam nawet patrzeć w marmurową kopię mnie samej. Moje życie jest pełne upadków, niedługo chyba stoczę się do samej bramy piekła. Pomyśleć, że mogłoby być gorzej, na przykład mogłabym teraz zacząć płonąć. Staram się myśleć pozytywnie, pocieszać się, ale średnio mi to wychodzi. Nie zamierzam też o tym z nikim rozmawiać. Czemu? To proste, nie chce słuchać pustych słów pocieszenia. Wiem też, że nikt oprócz Leiftana nie potrafi zrozumieć sytuacji w jakiej się znalazłam. Dlatego uważam rozmowę na ten temat za niepotrzebną, wypisałam już kilka stron w dzienniku o tym jak się czuję. Muszę przyznać, że nieco mi ulżyło. Teraz jednak muszę skupić się na przystosowania do nowej Eldaryi.                           

- Kurwa, ja pierdole.... - te słowa to chyba najlepsze podsumowanie stanu mojego ducha. 

Najgorszy był fakt, że wszyscy moi bliscy oddalali się ode mnie, traktowali inaczej. Nawet Leiftan nie chce mieć ze mną do czynienia, rozumiem, że ma swoje powody, ale nie zmienia to faktu, że jest mi przykro. Nevra zmienił się z zabawnego uwodzicielskiego wampira w napalonego Nosferatu. Chrome urósł i wyznał, że był mną zauroczony, chyba jako jedyny właśnie on traktuje mnie normalnie. Karenn jest zdystansowana. Huang Hua i Ewelein mają swoje sprawy. Mam wrażenie, jakbym trafiła tu po raz pierwszy, ale towarzyszy mi przy tym silne poczucie deja vu. Muszę się napić, najlepiej czegoś mocnego. Widziałam, że karczmy są dalej otwarte. Jednak nie ruszyłam się, patrzyłam dalej na gwieździste niebo. Przypomniało mi się noc, kiedy wyznałam moje uczucia Ezarelowi, właśnie tutaj, siedziałam na trawie, on stał obok mnie. Patrzyliśmy na to samo niebo, ale w pewnym momencie nie mogłam oderwać od niego wzroku. Wtedy powiedziałam mu co czuje, obawiałam się, że odbierze to jako żart, ale on odwrócił się do mnie. Podszedł bliżej i usiadł obok mnie, dotknął mojej twarzy i nazwał mnie idiotką. Kiedy miałam odejść pocałował mnie tak jak nikt inny przedtem, nie musiał nic mówić. Wiedziałam dokładnie co czuje. Nie jestem na niego zła, chce żeby był szczęśliwy, jednak brakuje mi go. Nigdy nie pomyślałabym, że będę tak tęsknić. Otarłam łzy. To nie pierwszy raz kiedy przychodzę tutaj od przebudzenia, jestem tutaj zawsze punktualnie o północy. To właśnie tutaj spotykałam się z Ezaerelm niemal zawsze gdy oboje nie widzieliśmy się cały dzień. Jak głupia czekam na niego i czekam, miał rację nazywając mnie tutaj idiotką. Nie ma go też w laboratorium, nie ma go w jego pokoju, nie ma go szperającego w stołówce, ani czekającego w moim pokoju.                                        

Eldarya New Era [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz