Następne półtorej tygodnia minęło dosyć szybko. Hawks zdzwonił do niej po kilka razy dziennie wypytując się praktycznie o wszystko, jak się czuje, co jadła i tego typu sprawy. Jedyne komu jeszcze o tym powiedziała to Mina, która jak można było się spodziewać, zareagowała bardzo energicznym słowotokiem. Ojcu jednak nadal nie powiedziała, że jest w ciąży, przychodziła do niego opiekować się Eri, lecz dzięki temu, że był to jeszcze wczesny czas, to nic nie było widać po niej. Bała się tego jak on zareaguje, bała się, że zobaczy to samo w jego oczach co prawie 10 lat temu. Choć chyba akurat on powinien ją w tym temacie zrozumieć, prawda? Sytuacja jest przecież niemal identyczna. On mając 19 lat spił się na imprezie i poszedł do łóżka z pewną dziewczyną, która potem zaszła w ciąże. Mayumi również ma 19 lat i była na bankiecie na którym się spiła, a potem poszła do łóżka z jakimś chłopakiem z którym zaszła w ciąże.
Jednak wciąż, wiedziała jak ciężko było ojcu jak była mała mimo, że starał się tego nie pokazywać to i tak to widziała, dlatego sama z siebie starała się być idealna, by nigdy nie żałował, że ją przygarnął. Za to ona zawiodła go. Obiecała, że już nigdy tego nie zrobi. Obiecała sobie, że będzie idealna, że dopnie celu by pokazać, że jest najlepszą córką.
Przez całe życie miała tylko jeden cel: być bohaterką. Wszystko inne się nie liczyło. Od małego była zapisywana na mnóstwo zajęć by umieć poradzić sobie we wszystkich środowiskach, od małego była szkolona przez ojca. Dlatego teraz kiedy dowiedziała się takiej rzeczy, nawet nie co robić. Bała się, ale nawet nie wiedziała czego i to najbardziej ją przerażało. Sama nigdy nie miała matki, jak ma ją zostać? Była osobą zimną i zamkniętą w sobie. Jak ma pokochać niby dziecko? Jak widziała je przed sobą to nie czuła nic innego oprócz obrzydzenia, przez co czułą wstręt do samej siebie, bo przecież powinno być zupełnie inaczej. Ale tak była prawda, gdy je sobie wyobrażała czuła jedynie wściekłość na to, że straciła swój cel, że tak właściwie całe jej życie poszło na marne, że straciła to o co tak długo walczyła. Prawie 16 lat, odkąd objawił się jej quirk, aż do uzyskania licencji.
Tak właściwie bała się tego dziecka, które teraz rosło w jej brzuchu. Nie miała oprócz Eri żadnego kontaktu z dziećmi, a ona kiedy do nich trafiła miała już 6 lat, nie mówiąc już o kontakcie z ciężarnymi. Było to dla niej tak nierealna sytuacja, że mimo, że wiedziała co się dzieje w jej organizmie, to nadal to do niej nie docierało. Bała sobie jak przez te wszystkie miesiące sobie poradzi, nawet wiedząc, że ma dookoła siebie ludzi którzy jej pomogą. Przez wszystkie obawy, wyczerpanie które było spowodowane koszmarami, wymiotowaniem oraz ogólnie stresem, nie miała sił na aż tak duże ukrywanie emocji jak zwykle, co czasem przejawiało się jej rozdrażnieniem, choć głównie dawała temu upust na chłopaku, którego nadal szczerze nie znosiła i nadal czuła obrzydzenie po tym jak ją potraktował mimo, że ukrywała to głęboko w sobie. Czuła obrzydzenie do samej siebie.
Był czwartek, a ona jak na szpilce czekała aż Hawks po nią przyjdzie. Uparł się osioł i nie dało się go przekonać.
Usłyszała dzwonek do drzwi i od razu poszła je otworzyć.
- Hej. - Powiedział Hawks.
- Cześć. - Powiedziała smętnie. - Kurde dokumenty. - Pobiegła szybko do jednych z szuflad dzięki czemu Keigo mógł zobaczyć jej mieszkanie, które było... małe i na pewno nie odpowiednie dla dziecka, które miało się urodzić za 8 miesięcy.
- Widzę, że lekkie nierozgarnięcie Ci się udziela. - Zaśmiał się, a dziewczyna popatrzyła na niego spod byka.
- Nigdy taka nie byłam. - Powiedziała struta. To co zaczęło się dziać w jej życiu przypominało jeden wielki horror z którego wiedziała, że już nie ucieknie, a towarzystwo nieznośnego kolegi po fachu, będzie musiała znosić przez najbliższe miesiące.
CZYTASZ
Moment of Forgetfulness - Hawks x Oc
FanficCórka Eraserheada. Tak samo chłodna, tak samo pozbawiona emocji, uważana wręcz czasem za pannę idealną. Jedyne czego pragnie w życiu, to uszczęśliwić ojca, by nigdy nie żałował on swoich decyzji. Jednak jedno wydarzenie burzy cały spokój i harmonie...