*Camila*
Przekroczyłam próg mieszkania zielonookiej i od razu zostałam przyciśnięta do ściany w korytarzu. Zarzuciłam ręce na barki dziewczyny, która zaczęła mnie łapczywie całować. Z wielką chęcią oddałam się tej pieszczocie. Dłonie szatynki spoczęły na moich biodrach, które od czasu do czasu ściskała. W pewnym momencie podniosła jedną z moich nóg do góry tak, bym zarzuciła ją na jej biodro. Zrozumiałam jej przekaz i podskoczyłam lekko, by opleść nogami jej talię. Lauren skierowała nas do jej sypialni, gdzie od razu położyła mnie na łóżku. Ciało dziewczyny zawisło nad moim, a ja uchyliłam lekko powieki. Od razu utonęłam w tych ślicznych, hipnotyzujących tęczówkach, które teraz całe błyszczą szczęściem.
- Kocham cię, Camila.. - wyszeptała, a jej gorący oddech uderzył w moje wargi. - Kurewsko mocno cię kocham.
- Też cię kocham, Lauren.. - odpowiedziałam, przyciągając ją do pocałunku. Po chwili oderwała się ode mnie.
- Przez całe życie myślałam, że tylko piłka będzie się u mnie liczyć, ale... Teraz to ty jesteś całym moim życiem. - powiedziała, patrząc uważnie w moje oczy. - Mogę stracić wszystko.. Pieniądze, karierę, fanów, nawet miejsce zamieszkania, ale ja nie chcę stracić ciebie. Jesteś u mnie teraz na pierwszym miejscu, Camz. Jesteś moim życiem.
- Lo... - przyłożyłam rękę do jej policzka i zaczęłam pocierać go kciukiem. - Tak naprawdę nigdy nie będę wstanie powiedzieć ci, jak bardzo cię kocham.. Mogę jedynie powtarzać to każdego dnia, byś była zapewniona w moich uczuciach.
- Jestem.
*Lauren*
Patrzyłam na dziewczynę z wielką miłością w oczach. Uśmiech sam wpłynął na moją buzię, a moje myśli zajmowała tylko ona. Gdy chciałam się ponownie nachylić w stronę jej ust, brunetka zrobiła dziwną minę.
- Co jest? - zapytałam, patrząc na nią z troską.
- Nie wiem, słabo mi.. - wyszeptała.
- Źle się czujesz? - podniosłam się z niej i pomogłam jej wstać do pozycji siedzącej.
- W głowie mi się kręci.
Oparła się o mnie, a ja objęłam ją w pasie, przyciągając bliżej siebie. Jej oddech stał się nierówny, a na czole pojawiły się kropelki potu, jak przy gorączce. W pewnym momencie oderwała się ode mnie i szybkim krokiem udała się do łazienki. Również wstałam ze swojego miejsca i poszłam w stronę wspomnianego pomieszczenia. Od razu w oczy rzuciła mi się dziewczyna, która klęczała przy toalecie. Podeszłam do niej ze zmartwioną miną i wzięłam w ręce jej włosy, by ich sobie nie zabrudziła.
- W-wyjdź... - wydusiła ledwo.
- Spokojnie.. - zaczęłam przejeżdżać ręką w górę i dół po jej plecach.
Gdy choć trochę jej przeszło pomogłam jej doprowadzić się do porządku. Usiadła na desce od toalety i spuściła głowę w dół. Ukucnęłam przed nią i ułożyłam dłonie na jej udach. Jej wzrok spotkał się z moim, przez co lekko się uśmiechnęłam.
- Już trochę lepiej? - zapytałam cicho, patrząc uważnie.
- Tak, już tak. - wyszeptała. - Przepraszam..
- Za co ty mnie przepraszasz, skarbie? - zapytałam zdziwiona.
- Miałyśmy mieć cudowną noc, a.. Wyszło, jak wyszło.
- Hej, ale to nie twoja wina.. Przecież miłość nie zaczyna i nie kończy się tylko na seksie.. Teraz to ty się źle poczułaś, a może ja będę następnym razem.. - potarłam delikatnie jej policzek. - Nie przejmuj się, Camz.. Kocham cię.
- Kocham cię.
- Chodź, położysz się, a ja zrobię ci ciepłą herbatę. - powiedziałam i pomogłam jej wstać. Zaprowadziłam brunetkę do sypialni i ułożyłam ją wygodnie w łóżku, po czym sama zeszłam do kuchni.
***
Następnego dnia czekoladowooka czuła się już zdecydowanie lepiej. Nasz czas niestety się skończył i dziewczyna musiała wrócić do swojego mieszkania. Postanowiłam ją odprowadzić, gdyby jednak w czasie drogi gorzej się poczuła.
- Kiedy teraz się spotkamy? - zapytałam, gdy stałyśmy pod jej blokiem, lecz w takim miejscu, że Shawn nie mógł nas zobaczyć.
- W następny weekend? - przechyliła lekko głowę, patrząc na mnie.
- Myślę, że to dobry pomysł. - brunetka uśmiechnęła się szeroko na moje słowa.
- Więc.. Do zobaczenia?
- Do zobaczenia. - nachyliłam się w jej stronę i delikatnie musnęłam jej wargi.
Camila po chwili oderwała się ode mnie i ruszyła w stronę swojego bloku. Czekałam chwilę aż wejdzie do środka. Kilka minut później zauważyłam ją w oknie swojego mieszkania, więc z uśmiechem na buzi chciałam już odchodzić, gdy usłyszałam jej krzyk. Zmarszczyłam brwi i biegiem rzuciłam się w stronę wejścia do budynku. Wpisałam znany mi pin i wbiegłam po schodach na odpowiednie piętro. Weszłam bez pukania. Jeśli robi jej krzywdę, to na pewno nie otworzy mi drzwi. Od razu zauważyłam przestraszoną brunetkę, która stała przy oknie i jej narzeczonego, który trzymał butelkę z alkoholem w ręku. Stanęłam przed Camilą, osłaniając ją ciałem.
- Co się dzieje? Słyszałam krzyki. - powiedziałam od razu, spoglądając za siebie.
- Dobrze, że jesteś.. - wybełkotał mężczyzna, machając butelką. - Może zrobimy sobie miłosny trójkąt?
- O co ci chodzi? - poczułam, jak drobne piąstki czekoladowookiej zaciskają się z tyłu na mojej koszulce.
- Taki cudowny mecz wczoraj zagrałaś i postanowiłaś bramkę świętować z moją narzeczoną?! - warknął w moim kierunku.
Rzuciłam okiem w stronę laptopa, który był włączony, a na jego stronie były ukazane zdjęcia moje i Camili, gdy ją całuję. Cholera...
- Shawn, posłuchaj... - odezwał się głos Kubanki, lecz nie było jej dane skończyć, gdyż brunet od razu jej przerwał.
- Nie waż się do mnie mówić! - krzyknął i zamachnął się butelką, a ona przeleciała koło naszych głów i rozbiła się na ścianie obok. Jeszcze zdążyłam się odwrócić i zakryć brunetkę, by nie dostała szkłem. - Oszukiwałaś mnie, do cholery! Co, sławna piłkarka pomachała kasą to od razu wskoczyłaś jej do łóżka, huh?! - próbował do nas podejść, lecz go zatrzymałam. - Złaź mi z drogi, Jauregui!
- Nie mam nawet takiego zamiaru. - również warknęłam, by pokazać, że się go nie boję. - Nie będziesz krzywdzić kobiety, którą kocham.
- Kochasz? - zadrwił. - A wiesz jak ona kocha ciebie? Tak, że jeszcze parę dni temu jęczała moje imię!
- Kłamiesz!
- Oh, czyżby? - zaśmiał się drwiąco. - Sama jej zapytaj.
- Koniec. Wychodzimy stąd, Camila. Nie zostaniesz tutaj z nim.
- Myślę, że było jej całkiem dobrze, gdyż krzyczała na cały blok. Sąsiedzi na pewno zazdrościli. - nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego z pięściami. Obaliłam chłopaka na ziemię i zadawałam ciosy. Nie minęło dużo czasu, gdy z jego łuku brwiowego zaczęła lecieć krew, tak samo jak i z nosa.
- Lauren! Zabijesz go! - dopiero płaczliwy głos Camili wytrącił mnie z transu. Spojrzałam na swoje ręce, które były całe we krwi, a następnie na twarz mężczyzny, która była zmasakrowana. Nie żebym żałowała..
- Wychodzimy. - złapałam brunetkę za rękę i wyprowadziłam nas z jej mieszkania.
- Lo...
- Powiedz mi prawdę, Camila. Powiedz jak było.
——————————————————
Ups... 🤷♂️😅😅Do następnego 💙
CZYTASZ
Football is my life (or only)?
Hayran KurguLauren Jauregui jest światowej sławy piłkarką. Camila Cabello ma ułożone życie oraz narzeczonego, który stara się jak może. Pewnego dnia Shawn sprawia jej niespodziankę i zabiera na mecz piłki nożnej, w którym gra Lauren. Co wyniknie z dwóch, na pie...