Part XXXII

189 10 4
                                    

Otworzyłam powoli oczy i poczułam chłód jaki mnie otaczał, przez co dostałam dreszczów. Leżałam na czymś bardzo twardym, było bardzo ciemno.

Poczułam ogromny chłód na nogach i biodrach, więc tam spojrzałam. Moje spodnie były opuszczone do kolan, a majtki były rozerwane. Właśnie uświadomiłam sobie, że mój koszmar powrócił. Pociągnęłam nosem i założyłam spodnie.

Gdzie ja jestem? Chciałam wstać, ale zakręciło mi się w głowie, więc tylko usiadłam. Czy to był sen? Potworny koszmar, który się nie wydarzył?

Po dłuższej chwili wstałam i sięgnęłam do kieszeni gdzie nie było $300, dlaczego mnie to nie dziwi? Bolała mnie cała kobiecość i podbrzusze, więc zaczęłam masować brzuch. Powoli wstałam i rozejrzałam się dookoła.

Wyszłam na ulicę, która była całkowicie pusta. Ruszyłam powolnym krokiem wzdłuż ulicy w kierunku centrum. Stanęłam koło jakiegoś sklepu i weszłam do środka. Przyjrzałam się swojemu odbiciu i poza tym, że delikatnie rozmył mi się makijaż nic nie ucierpiało, no może poza moją psychiką, ale do tego już przywykłam.

Wzięłam małą butelkę wody i ruszyłam do kasy. Starsza kobieta spojrzała na mnie ze współczuciem.

-Potrzebujesz pomocy rybko? - zapytała, a ja w sumie zastanowiłam się w czym ona mogłaby mi pomóc.

-Mogłabym skorzystać z pani telefonu? - zapytałam, a ona pośpiesznie podała mi telefon za co podziękowałam. -Zna pani jakiś numer na taksówkę? - dopytałam.

Minęło 15 minut, a ja siedzę w taksówce i instruuje kierowcę jak dojechać do domu, bo nawet nie znam adresu tego fortu.

Po równej godzinie dotarłam pod wjazd na dróżkę leśną i bardzo powoli podjechaliśmy pod bramy, lecz znowu zostałam przywitana przez 2 karabiny.

-Ręce do góry - powiedział pierwszy, a ja westchnęłam.

-Możecie mnie już po prostu rozstrzelić? - zapytałam zmęczona.

-O Pani Richardson - powiedział i już łapał za krótkofalówkę, ale ostrzegłam go.

-Jeżeli powiadomisz pana Brown'a o tym, że już jestem obiecuję, że jeszcze dzisiaj wylecisz kurwa z roboty - uświadomiłam mu, a on grzecznie skował sprzęt do spodni. -Też tak myśle i proszę opłać taksowkę, jutro oddam ci pieniądze - przyznałam i weszłam na posesję. W środku paliło się światło co oznaczało, że nie wszyscy spali.

W ogóle nie jestem przygotowana na tą rozmowę, ale chyba nie mam zamiaru się przygotowywać.

W końcu wspięłam się po schodach i weszłam do środka. Słyszałam kłótnię w salonie, ale jak zamknęłam za sobą drzwi była cisza jakby makiem zasiał.

Usłyszałam jak ktoś biegł w moją stronę, okazało się, że to Ariana. Jaki mnie zobaczyła wybuchnęła płaczem i przytuliła mnie mocno co odwzajemniłam.

-Wszystko w porządku? - zapytała, a ja ją po prostu ominęłam. Weszłam do salonu i zobaczyłam zebranych wszystkich domowników.

-Dobra nieaktualne, już jest - powiedział Dylan rozłączając się.

Powolnym krokiem ruszyłam w stronę Vin'a, który patrzył na mnie przekrwionymi oczami, w których był ogromny smutek i żal, ale chuj mnie to teraz obchodzi. Już chciał się odezwać, ale pierwsza zaczęłam.

-Nie chcę tego słuchać - powiedziałam głosem wypranym z uczuć. - Nie chcę słuchać kolejnych przeprosin, które nie są szczere. Zbyt dużo się ich nasłuchałam w życiu, żeby dalej w nie wierzyć. Powinieneś brać przykład z Ethan'a. - przyznałam spoglądając na chłopaka nieobecnym wzrokiem. -Jebie mnie odkąd tutaj jestem, bo mu nie pasuję, rozumiem to w 100%, przynajmniej mnie nie przeprasza za każdym razem jak obrazi mnie, ponieważ wie, że to jest bezsensowne, bo za 5 minut powie to samo i ja go za to szanuje - powiedziałam kiwając głową. -Nie wiem jaki mieliście interes w zabijaniu mojego męża, ochroniarza i porywaniu mnie, ale wali mnie to - przyznałam i westchnęłam.

-Nigdy nie rozumiałam, co jest fajnego w poniżaniu innych, ale teraz chyba już rozumiem - przyznałaś śmiejąc się. -Każde złe słowo, każde takie zachowanie lub podobne rzeczy, powodują bliższe spotkanie ze śmiercią. Takie powolne zabijanie, jest bardzo satysfakcjonujące, prawda? - zapytałam tym razem spoglądając na Vincent'a. Po jego policzku popłynęła łza, ale postanowiłam kontynuować, niech raz się poczuje dosłownie tak jak ja. -Jestem ciekawa przez którego z was zdechnę - przyznałam i poczułam wzrok na sobie obydwóch skurwieli. -Bo idziecie łeb w łeb, jesteście egzekwo na tym pierwszym miejscu - przyznałam odwracając się i kierując na schody, ale zawróciłam.

-Prawie zapomniałam - powiedziałam z uśmiechem zaczęłam grzebać w kieszeni, aż znalazłam dwie koperty. Wyciągnęłam ze środka dwa listy i uśmiechnęłam się. -A tutaj masz te kurwa pieniądze za dawanie dupy - warknęłam dobitnie i rzuciłam je na stolik. Odwróciłam się na pięcie i weszłam na górę.

Już teraz wiem, że to było przegięcie pały, ale niech chociaż raz ktoś się poczuje tak jak ja. Na pewno już się szykuje miejsce dla mnie w piekle, ale nie wiem czy może być coś gorszego niż to moje teraźniejsze życie?

Weszłam do łazienki i zmyłam makijaż. Nie poznaje się, nie wiem kim jestem i nigdy się nie dowiem. Upadłam na kolana i poczułam jak łzy zaczęły kapać na kafelki. Położyłam się na podłodze i poczułam kolejną falę smutku. Pozwoliłam jej wydostać się z mojego ciała i ze mnie wypłynąć.


Jeśli za długo ci zajmuje by do mnie oddzwonić

Nie mogę ci obiecać jak zareaguję

Ale jedyne co mogę powiedzieć to to, że chociaż na ciebie zaczekam

Ostatnio moje życie było roller costerem

Staram się wstrzymać moje emocje

Ale jedyne co wiem to to, że potrzebuje cię blisko


Będę krzyczeć i wrzeszczeć za to co kocham

Emocjonalnie ale gówno mnie to obchodzi Przyznaję, jestem trochę w rozsypce

Ale potrafię to ukryć gdy jestem wystrojona

Jestem obsesyjna i kocham za mocno

Dobra w myśleniu zbyt dużo moim sercem

Jak myślisz jak to w ogóle zaszło tak daleko, tak daleko?


Potrafię być potrzebująca, za bardzo cholernie potrzebująca

Potrafię być potrzebująca, powiedz mi jak dobrze jest czuć się potrzebnym

Potrafię być potrzebująca, tak ciężko mnie zadowolić

Wiem, że to dobre uczucie być potrzebnym


Przepraszam jeśli mam wzloty i upadki za często

Przepraszam, że myśle, że nie jestem wystarczająca

I przepraszam jeśli za często przepraszam

Możesz śmiało nazwać mnie samolubną

Ale po całej tej szkodzie nic na to nie poradzę

Ale to czemu możesz zaufać to to, że potrzebuje twojego dotyku


Będę krzyczeć i wrzeszczeć za to co kocham

Emocjonalnie ale gówno mnie to obchodzi

Przyznaję, jestem trochę w rozsypce

Ale potrafię to ukryć gdy jestem wystrojona

Jestem obsesyjna i kocham za mocno

Dobra w myśleniu zbyt dużo moim sercem

Jak myślisz jak to w ogóle zaszło tak daleko, tak daleko?


Potrafię być potrzebująca, za bardzo cholernie potrzebująca

Potrafię być potrzebująca, powiedz mi jak dobrze jest czuć się potrzebnym

Potrafię być potrzebująca, tak ciężko mnie zadowolić

Wiem, że to dobre uczucie być potrzebnym

Odleciałam z myślą

I can be needy

I Can Be NeedyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz