ROZDZIAŁ 16

965 25 12
                                    

C - Jako, że jest to pierwsza runda dam ci łatwe wyzwanie. Więc musisz powiedzieć nam, jaką najdziwniejszą rzecz usłyszałaś od osoby z tego pomieszczenia.

E - No to chyba od Bryce'a. - chłopak popatrzył się na mnie błagalnym wzrokiem. Chyba nie chciał, żebym to mówiła. - Powiedział, cytuje "jak bym nie miał dziewczyny i byśmy się nie przyjaźnili i byłabyś starsza to bym cię wyruchał".

T(Tyler) - Nie pierdol.

Ad - BRYCE?!

E - Prawdę mówię. Nawet mam świadków, bo powiedział to dzisiaj jak tu jechaliśmy.

N - No to prawda. Powiedział tak. - chłopak się zaśmiał.

Jo - No powiedział. Ale jej reakcja kurwa była najlepsza. Zamiast się wkurwić, że powiedział, że by ją wyruchał czy coś to ona tylko się wkurwiła, że powiedział, że jest młoda.

E - Ej, mówiłam ci już! Nie zareagowałam na to, bo się już przyzwyczaiłam, bo to nie pierwszy raz gdy powiedział, że by mnie wyruchał. - wszyscy zaczęli się śmiać i mówić jakim to pojebem jest Bryce. Ale najbardziej to zwyzywała go jego własna dziewczyna. Aż mi się przykro zrobiło gdy słuchałam jak "kłócą się" prze zemnie. Tak naprawdę to nie była kłótnia bo to tylko Addison coś mówi, no ale jednak trochę to tak wygląda.

Jo - Dobra, weźcie się już uspokójcie. Gramy dalej. Emilly, teraz ty kręcisz. - wzięłam do ręki butelkę po piccolo i nią zakręciłam. Po kilku sekundach zatrzymała się i wskazała Josh'a.

E - Pytanie czy wyzwanie?

Jo - Niech będzie wyzwanie. - przez chwilę zastanawiałam się jakie wyzwanie dać chłopakowi, ale nie przychodziło mi nic do głowy.

E - Nie mam pomysłu, pomoże ktoś? - powiedziałam błagalnie.

T - Ja mam takie jedno fajne wyzwanie.

Jo - No to mów.

T - Musisz przelizać się z osobą, której najbardziej ufasz z tego kręgu. - chłopak przez pewien czas patrzył się w podłogę, ale po chwili podniósł wzrok i popatrzył się na mnie. Czy to znaczy, że mi najbardziej ufa? To miłe, ale nie chcę się z nim całować. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.

Josh wstał z fotela, na którym siedział i podszedł do mnie i usiadł koło mnie na kanapie. Wszyscy patrzyli się na nas, wyczekując tego, co miało się zaraz wydarzyć. Szczerze... To bardzo się stresowałam, bo nigdy się nie całowałam. Może to dziwne, bo przecież mam prawie 18 lat i nigdy tego nie robiłam, no cóż nie miałam z kim. No dobra, Daniel mnie pocałował, ale to nie był prawdziwy pocałunek, bo od razu go od siebie odepchnęłam, więc się nie liczy.

Patrzyliśmy sobie przez chwilę prosto w oczy i gdy Josh zaczął powoli się do mnie przysuwać, odezwał się Bryce:

B - Weźcie przestańcie, bo wyglądacie jakbyście mieli za chwilę iść się ruchać. - popatrzyłam się na niego z miną mówiącą "serio kurwa?!" i w tym momencie Josh położył rękę na moim policzku i złączył nasze usta w długi i namiętny pocałunek. Oddawałam każdy jego pocałunek. Większość zaczęła krzyczeć "Uuu...", ale nie Bryce, bo on zaczął krzyczeć:

B - JOSLY IS REAL!!! - gdy to usłyszałam prawie się zakrztusiłam.

Po chwili, gdy zabrakło nam tchu, odsunęliśmy się od siebie i popatrzyliśmy na resztę, którzy patrzyli się na nas z zaciekawieniem i się uśmiechali.

E - Czego się szczerzycie?

B - Zrobił ktoś zdjęcie? - powiedział jakże podniecony.

N - Ja zrobiłem!

I think I love you // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz