Rozdział 2

22 2 0
                                    

Wilczek gonił za Żółtką która była "królikiem". Próbował być blisko Żółtki i od razu się na nią rzucić. Wiedział że nie może się poddać. Jeżeli ma zostać sprytnym łowcą to musi być zwinny i szybki. Kilka dni temu czuł się skołowany i przestraszony ale dziś obiecał sobie że dzisiaj do tego nie dojdzie. Skoczył nagle w stronę Żółtki i upadli obaj.
- Hej to było niezłe! - Mruknęła Żółtka. Wilczek dumnie się uśmiechnął do Żółtki i od razu wstał. Od razu ze żłobka wyszła Jaskółka. Wilczek dostrzegł Lwi Potok i Północne Serce. Wciąż miał dreszcze gdy zauważał zastępcę Bursztynowej Furii.
- Mogę dołączyć? - Zapytała Jaskółka.
- Oczywiście! - Pisnęła Żółtka. Wilczek tymczasem zapatrzył się na zastępcę. Dopiero ocknął się gdy usłyszał wołanie Jaskółki i Żółtki.
- Teraz ty jesteś królikiem Wilczku. - Mruknęła Jaskółka. Wilczek zamarł.
Nie jestem tak szybki jak one! - Zawołał w myślach Wilczek. Ale jednak poczuł spryt i nie podda się. Gdy Żółtka już miała zaatakować Wilczek biegał łapkami najszybciej jak mógł. Jaskółka wydawała się być szybka tak jak jej siostra. Wilczek z przerażeniem skręcił w stronę lasu. Nie zatrzymał się i biegł przed siebie jakby był goniony przez lisa. Nie słyszał jednak za sobą Jaskółkę ani Żółtkę. Obejrzał się za siebie i nie widział nigdzie Żółtki ani Jaskółki. Wilczek z zaniepokojeniem zatrzymał się.
- Jaskółko? Żółtko? - Zawołał imiona dwóch znanych mu kotek. Wilczek czekał kilka chwil na odpowiedź jednak gdy nikt nie odpowiadał postanowił rozejrzeć się i je odszukać. Wyczuł dziwny zapach przy dzikich rabarbarów. Poszedł w stronę dziwnych zapachów ze przerażeniem w oczach.
- Jaskółko? Żółtko? - Powtórzył ale głośniej. Nagle usłyszał szelest w krzakach obok niego. Wilczek niechętnie wszedł do krzaków gdy zauważył przed sobą Żółtkę i Jaskółkę.
- Znalazłem was! Co wy tu robicie? - Zapytał Wilczek. Jaskółka bała się odpowiedzieć. Wilczek spojrzał na przestraszone koleżanki. Wiedział że coś jest nie tak.
- Co się dzieje? - Zapytał Wilczek.
Jaskółka spojrzała gwałtownie na Wilczka.
- Nie wiem czy się mylimy ale czujemy zapach lisa! - Wyszeptała Żółtka. Wilczek lekko się wystraszył słysząc słowo "lis".
- Skąd wiecie że to lis? - Zapytał nagle Wilczek. Żółtka uciszyła go zasłaniając jego pyszczek koniuszkiem ogona.
- Nasz tata uczył nas jak tropić. - Wyszeptała Jaskółka. To Lwi Potok uczył je tropić? Wilczek siedział nasłuchując ale nie czuł zapachu lisa. Żółtka machnęła ogonem i wyszła z krzaków. Wilczek podążył za Żółtką a za nim była już Jaskółka.
- Myślę że lis jest gdzieś w pobliżu. - Wyszeptała Żółtka. Wilczek tylko zamruczał cicho coś pod nosem.
- To na co czekamy? Chodźmy powiedzieć o tym naszemu tacie. - Pisnęła Jaskółka do Żółtki. Żółtka się jednak nie ruszyła z miejsca. Wilczek zaniepokoił się tym. Czyżby wyczuła lisa w pobliżu?
- Żółtko chodź! - Pisnęła Jaskółka. Gdy miała już odpowiedzieć Wilczek usłyszał warczenie i odgłosy szelestów.
- To lis! - Wymamrotał Wilczek. Żółtka ze strachem pobiegła w stronę obozu. Jaskółka popędziła za siostrą. Wilczek jednak stał i nasłuchiwał odgłosów. Głosy stawały się coraz głośniejsze co przeraziło to Wilczka. Nie czekając na kolejny odgłos szybko pobiegł w stronę gdzie popędziły Żółtka i Jaskółka. Gdy odwrócił się zauważył za sobą lisa który go gonił.
Nie mogę go sprowadzić do obozu! - Zdał sobie sprawę i pobiegł w inną stronę. Lis warczał i był już bliżej Wilczka gdy nagle Wilczek wskoczył na drzewo które było pod rzeką. Szybko wspiął się na samą górę a lis tylko warczał i chodził tu i tam przy drzewie gdzie jest Wilczek. Ze przerażeniem przeczołgał się do cienkiej gałęzi przez którą spadł do wody. Wilczek spanikował jak woda napływała mu do ust. Nie mógł oddychać i zaczynał tracić przytomność. Zaczął machać łapami ale bezskutecznie.
Niech ktoś mi pomoże! - Krzyczał w myślach. Gdy zamknął oczy poczuł jak ktoś chwycił go za kark.
- Mam go! - Mruknął Wolny Bieg. Wilczek trząsł się ze strachu. Jego oddech stawał się wolny. Był mokry i mruczenie Wilczka stawało się niezrozumiałe. Lis najprawdopodobniej został wypędzony przez patrol. Gdy miał kolejny raz mruczeć widział tylko ciemność.

Wilczek otrząsnął się w legowisku Bursztynowej Furii. Nadchodził zmierzch. Kocurek wydał cichy jęk gdy zauważył przed sobą Bocianią Pręgę i Pręgowane Futro.
- Czy wszystko z nim okej?
- Tak tylko musi odpoczywać i trzymać się z dala od Rzeki Śmierci. - Odpowiedziała Pręgowane Futro patrząc współczująco na Wilczka. Wilczek zakaszlał wodą i robiło mu się niedobrze. Zamknął ponownie oczy i głęboko oddychał.
- Lisy zawsze znajdują nasz obóz dzięki kociętom. - Wysyczał wściekły Północne Serce wchodzący do legowiska Bursztynowej Furii. Bociania Pręga usiadł przed swoim synem i głaskał syna koniuszkiem ogona.
- Nic mu nie będzie Bociania Pręgo jest tylko słaby i zmęczony. - Powtórzyła Pręgowane Futro uspokajając Bocianią Pręgę. Wilczek otworzył oczy i spojrzał na zmartwionego ojca.
- Jaskółka, Żółtka tak jak i Wilczek muszą ponieść karę! - Syknął Północne Serce jeżąc futro ze złości. Bociania Pręga otarł się o mały pyszczek Wilczka.
- Zmieniłeś się Północny Sercu zawsze kochałeś kocięta i je uwielbiałeś a teraz? Postradało ci zmysły kiedy Bursztynowa Furia zawładnął stadem. To tylko kocięta. Nie chciały nic złego zrobić. - Wymamrotała Pręgowane Futro ale dodała ponurym głosem: - Gdyby chciały coś złego zrobić to wprowadziliby lisa prosto na nasz obóz!
Północne Serce ze warczeniem pod nosem wyszedł z legowiska Bursztynowej Furii. Pręgowane Futro z niepokojem rozejrzała się gdy nagle odezwał się Bociania Pręga:
- Czy mogę wziąć mojego kociaka do żłobka? Ciernisty Wiatr by się ucieszyła.
- Tak Bociania Pręgo życzę powrotu do zdrowia twojemu synowi. - Odparła Pręgowane Futro. Bociania Pręga chwycił lekko Wilczka za kark i poszedł w stronę żłobka. Czuł wciąż zimno i nie miał siły poruszać łapkami. Otworzył oczy i zauważył przed sobą Ciernisty Wiatr która była zmartwiona jego ciężkim stanem.
- Czy wszystko z nim w porządku? - Zapytała ze smutkiem Ciernisty Wiatr. Bociania Pręga puścił syna a Ciernisty Wiatr od razu go owinęła ogonem.
- Jest słaby i zmęczony. Musi odpocząć przez długi czas. Zajmij się naszymi kociętami dobrze?
- Dobrze kocham cię. Wiem że boisz się o swoje kocięta tak jak o swoją siostrę która zachorowała i zmarła jak była kociakiem tak jak twój syn. - Mruknęła rozpaczliwie Ciernisty Wiatr.
- Opiekuj się nim. - Mruknął i pobiegł w stronę legowiska wojowników. Ciernisty Wiatr zaczęła wylizywać Wilczka a potem zabrała do żłobka by odpoczął.

Wojownicy Superedycja: Obietnica Wilczej GrzywyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz