- Chcecie mi powiedzieć, że ten psychopata w każdej chwili może na nas napaść? Na mnie? Czy ja nie mogę mieć spokoju przez pięć minut? - emocjonował się Gabriel, chodząc po pokoju.
- Uwierz mi, G, też bym wolał, żeby Asmodei siedział w domu i imprezował z kolegami, ale najwyraźniej po latach bezczynności mu się znudziło - odparł zdenerwowany Samiel. Telefon od Lilith całkowicie wytrącił go z równowagi. Nie spodziewał się, że Asmodeusz wpadnie na taki pomysł. Dzień czuł się praktycznie nietykalny i Sam dołączając do aniołów także zaczął się dopasowywać do nich w tej kwestii. Było niemal tak, jakby został świadkiem koronnym i zeznawał przeciwko mafii. Nie przypuszczał jednak, że dawny kompan okaże się aż tak szalonym przeciwnikiem. Gdyby nie matka demonów, to Anioły Dnia czekałaby rzeź.
- Skąd ty w ogóle o tym wiesz? - zainteresował się chłopak, mrużąc podejrzliwie oczy. Pozostali również zwrócili na niego uwagę. To było nieco dziwne, że znał tak tajemne informacje, choć Gabriel – ich najlepszy informator – nie miał o tym pojęcia.
- Musicie mi zaufać - Odpowiedziały mu spojrzenia wypełnione wątpliwościami, nawet ze strony uroczej Dahlii, która starała się w każdym dostrzegać dobro. - Wiem, jak to brzmi, ale nie mogę się w tym momencie podzielić z wami kto mi to powiedział, ale to prawda, zresztą w jakim celu miałbym was oszukiwać? Jeżeli Asmodei chciałby zdobyć coś, co jest tutaj, to nie musiałbym wcale was stąd wywabiać, bo po prostu by przyszedł, biorąc was z zaskoczenia, aczkolwiek wątpię, że macie tu coś cennego. Nie licząc Gabriela, oczywiście.
Okularnik posłał mu całusa, a Samiel udał, że go złapał, a później Gabriel popatrzył na Michaela z niechęcią, ponieważ wciąż gniewał się na niego z powodu ostatniej kłótni z Rafaelem.
- Nie traktuj go jak intruza ze względu na przeszłość. Gdyby współpracował z Asmodeuszem, to nic by nam nie powiedział. Skupmy się lepiej na rozwiązaniu tego problemu, a nie podejrzliwości wobec tych, którzy nam pomagają.
- No dobrze, masz rację - przyznał zakłopotany przywódca grupy. - Wyjście jest jedno. Musimy się ukryć. Nie wiadomo ilu sojuszników sprowadzi sobie ten wariat i wolałbym nie ryzykować walki z nimi.
- Nie możemy się chować w nieskończoność - zauważył Samiel. O wiele bardziej podobała mu się wizja podjęcia się wyzwania rzuconego im przez dawnego druha. Anioł bardzo pragnął być tym, który zetrze mu uśmiech z twarzy i pomści Ami.
- To fakt, ale Asmodeusz nie spodziewa się, że przewidzimy jego atak. On wierzy, że tu przybędzie, a my będziemy w takim szoku, że w ciągu godziny zostaniemy zdani wyłącznie na jego łaskę. Jeżeli nas tutaj nie zastanie, to sam się zdziwi i owszem, przez jakiś czas pewnie poczeka na nasz powrót, lecz on nigdy nie należał do cierpliwych osób, natomiast Anioły Nocy w większości nie przeszły szkolenia w Niebiańskiej Armii. Daleko im do posiadania wojskowego rygoru, poza tym oni usłyszeli od swego przywódcy, że to będzie szybka walka i nie będą przygotowani na to, żeby czekać na wroga godzinami.
- Na jak długo mamy zniknąć? - zapytała Dahlia, która od kilkunastu minut była blada jak ściana. To, co ostatnio wydarzyło się między nią a Lilith to jedno, ale chęć zamordowania jej wraz z przyjaciółmi... Nie, ona nie mogła tego zrobić, przekonywała się w myślach anielica snów. Matka demonów miała swoje wady i była na nią wściekła, ale nie zabiłaby jej. Za tym musiał stać wyłącznie kochanek kobiety.
- Na razie kilka dni i oby to wystarczyło. Ponadto uważam, że powinniśmy się rozdzielić. Rozproszeni będziemy trudniejszym celem, ponieważ nawet gdyby dostrzeżono jednych, to ta druga grupa pozostanie bezpieczna. Jest nas nieparzysta liczba, więc może podzielmy się na trzy i dwuosobową drużynę - zaproponował Michael, rozglądając po bibliotece.
CZYTASZ
Rozgrzeszenie
FantasíaDruga część książki ,,Odkupienie". Znajomość pierwszej części jest konieczna. Amarissa przebywa w piekle, gdzie ma być poddana wielu próbom przez Lucyfera, który nie ukrywa, że wciąż jest nią zauroczony, tymczasem Anioły Dnia i Samiel próbują powst...