ROZDZIAŁ II

3.5K 140 329
                                    


Zaczęłaś się wyrywać, ale nic nie widzisz przez worek na głowie. Czujesz jak uścisk się poluźnia , „to moja szansa", myślisz .

-Jak ty ją trzymasz? Zaraz się wyrwie.- Czujesz szarpnięcie i tym razem ktoś inny trzyma cię mocniej.

Niosą cię tak już przez kilka dobrych chwil, a ty tylko czekasz na okazję do ucieczki. Chyba zaczniesz się utożsamiać z workiem ziemniaków, niesiona, przerzucona przez czyjeś ramię.

-Jak tak drobna dziewczyna może aż tyle ważyć co?- Czujesz klepnięcie w plecy, najpewniej , aby zwrócić twoją uwagę.- Ej stary, weź mnie zmień, ramię mi odpada.

-Han,i tak już jesteśmy przy aucie, po prostu rzuć ją na tylnie siedzenie.- Słyszysz najniższy głos jaki w życiu słyszałaś i przechodzi cię dreszcz.

Powoli dochodzi to ciebie co się stało, zostałaś porwana. Zaczynasz panikować jeszcze bardziej niż przed chwilą.

„Co oni chcą mi zrobić? Pomocy! CO JEŚLI CHCĄ SPRZEDAĆ MOJE ORGANY?! Albo gorzej..."- Najgorsze scenariusze nie mają końca.

Czujesz jak ktoś dość brutalnie wrzuca cię do auta, niefortunnie uderzasz głową w coś twardego, tracisz przytomność.

Nie masz pojęcie gdzie jesteś, ani jak długo już tu jesteś. Jesteś na tyle przytomna, aby określić, że siedzisz na krześle i nie masz już worka na twarzy. Jest ciemno. Słyszysz kroki i rozmowy za drzwiami. Nagle ktoś wchodzi do pokoju, oślepia cię blask.

- O mamo...- mimowolnie wykrada się z twoich ust.

Tego się nie spodziewałaś. Stało przed tobą 8 BARDZO przystojnych mężczyzn. Myślałaś, że porwali cię jacyś obrzydliwi 40-latkowie. 

Jednak wygląd twoich porywaczy nie otumania cię na długo, pozostajesz czujna. Uważnie się im przyglądasz i próbujesz wyczuć kto jest liderem. Łapiesz kontakt z wysokim chłopakiem o blond włosach do ramion. Przybierasz groźną minę i próbujesz wywiercić w nim w nim dziurę wzrokiem. On widać, że jest zdezorientowany, ale stara się nie opuszczać wzroku. Pierwszy odezwał się jeden z stojących z tyłu, miał ciemne włosy.

- Wiesz dlaczego tutaj jesteś _____ - odezwał się.

Zdziwiłaś się bo nazywasz się inaczej. Poczułaś nadzieję, może to wszystko nieporozumienie i mnie wypuszczą jak im to udowodnię.

- Mam na imię Y/N, musieliście mnie z kimś pomylić!- mówisz w najbardziej wiarygodny sposób w jaki potrafisz.

- Już ci wierzę, nie udawaj. Mów co wiesz!- Krzyczy na ciebie najniższy z nich, ma lekko zachrupnięty głos i jest ubrany na ciemno

Gdybyś nie była związana strzeliłabyś sobie palm face'a. Próbujesz im wytłumaczyć, że są w błędzie, a ty jesteś tu przez ich pomyłkę.

-Dobra tam, później i tak zmięknie- mówi blondyn, którego wcześniej pokonałaś w bitwie na wzrok.

- Może jest głodna?- zapytał wyglądający na najmłodszego chłopak z niebieskimi włosami, a ty nic nie odpowiadasz.

- Seungmin, przynieś jej trochę ryżu.- odrzekł, widocznie, lider. – Reszta niech wyjdzie, dajmy jej zjeść.

Jeden z nich wrócił z miską ryżu. To świetna okazja, pomyślałaś, może dam radze uciec.

-Jak mam zjeść ze związanymi rękami?- robisz minę niewiniątka.

-Racja!- szczerze zaśmiał się najmłodszy i zaczął rozwiązywać ci ręce, sprawiał wrażenie niewinnego i beztroskiego.

- A co jeśli...- zaczął powoli jeden z stojących z tyłu.- ona chce wykorzystać dobroć I.N' a i uciec, gdy nie będziemy patrzeć?

Cholera, zaklęłaś go w myślach. Chłopcy się rozstąpili, a on przeszedł do przodu. Wyglądał jak... podobizna greckiego boga, jak posąg. Zmierzył cię sennym wzrokiem, mimowolnie się zarumieniłaś. Podszedł do ciebie i się nachyli.

-Ona nie jest taka głupia- spojrzał ci w oczy. Czułaś jego oddech na swojej twarzy, stał bardzo blisko.- Na pewno skorzystałaby z okazji i uciekła, ktoś musi ją karmić i pilnować, nie możemy jej rozwiązać.- dodał odwracając się do swoich kolegów.

I.N, wywnioskowałam, że tak się nazywał, znów związał mi dłonie.

-Ja mogę ją nakarmić. Wy jej byście zrobili krzywdę.- Mówi Seungmin.

- Jesteś zbyt miły, ja to zrobię. – Usłyszałaś bardzo niski głos dobiegający od blondyna z muletem, znów przeszły cię ciarki.

- Ja, mogę się poświęcić i to zrobić- rzekł dramatycznie długowłosy blondyn.

- Nie nadajecie się, ja to zrobię.- odezwał się ubrany na ciemno krasnal, przyglądając ci się uważnie.

Nastała cisza, chyba musisz wybrać jednego z nich...

-A nie mogę zjeść sama? -pokręcili głowami -Dobra niech nakarmi mnie on- odrzekłaś od niechcenia.

'Mówiłam, że nie o mnie chodzi' - |Stray Kids| Y/N imagine|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz