Rozdział I - Mam na imię...

24 1 0
                                    

Od bardzo długiego czasu mój brat bliźniak Kaito uwielbia wszytko co jest związane z bohaterami, a najbardziej podziwia All Mighta, największego bohatera wszech czasów. Mówi, że jak skończy gimnazjum to napewno pójdzie do UA - liceum dla przyszłych bohaterów i bardzo mu tego życzę, ale nie w tym rzecz. Mnie też do tego namawiał. Tylko, że ja zdecydowanie nie nadaje się, a przynajmniej tak myślałam..
Przez długi czas nie rozumiałam co mój brat widzi w zostaniu bohaterem. Przecież to praca, którą wykonuje masa innych ludzi, a on tylko marnie narazi siebie na niebezpieczeństwo, ale jakiś czas temu przekonałam się w swoim błędzie.
Około pół roku temu, czyli pod koniec roku szkolnego, wracałam od mojej najlepszej przyjaciółki Jagody Shimizu z którą chodziłyśmy do tego samego gimnazjum. Był to grudzień i tego dnia robiłyśmy projekt z fizyki na potrzebę poprawy oceny na koniec półrocza, która wychodziła nam nie za bardzo zadowalająca. A dokładnie nie dla mnie, a dla moich wymagającej mamy rodziców. Uważa, że 4 z fizyki to za mało jak na moje zdolności i stać mnie na więcej. Z kolei mojemu bratu bardziej się poszczęściło. Nie jest jakiś oszałamiająco mądry z czego moi rodzice doskonale zdają sprawę, dlatego nie są wobec niego tacy surowi.
Trochę się zasiedziałam u przyjaciółki. Ten projekt był zadany na kolejny dzień, a my się obijałyśmy i rozpraszałyśmy wszystkim dookoła zamiast robić to co należy, dlatego wyszłam od niej później niż planowałam. Szłam po ulicy na początku nawet nie zdając sobie sprawy, że robiło się już ciemno i coraz zimniej. Na ulicy nie było ani jednej żywej duszy tylko ja i kilka ptaków szukających pozostałości okruchów. Po chwili dotarło do mnie w jakiej jestem sytuacji i to, że mogłam poprosić kogoś z rodziców Jagody o zawiezienie mnie do domu, ale było już za późno. Do przejścia miałam jeszcze z jakieś dwieście metrów więc postanowiłam iść prosto przed siebie nie zwracając na nic uwagi. Po chwili tak jak to mi się często zdarza, zamyśliłam się i patrząc w dół i obserwowałam swoje kroki, a później stało się to czego się najbardziej obawiałam...
Nagle nieznajome męskie ręce oplotły moją szyję i zaczęły podduszać moje gardło zarazem zasłaniając moje usta moim szalikiem i ciągnąc mnie do tyłu w jakiś zaułek. Przestraszona na śmierć zaczęłam kręcić się i próbować wołać o pomoc na całe gardło żeby mnie puścił, co tylko pogorszyło sprawę, bo zaczęłam się bardziej dusić.
Nadal nie jestem w stanie ustalić na czym polegał jego plan, ale na pewno mogę powiedzieć, że nie był trzeźwy. Jego ruchy były niecodzienne, poza tym po co ktoś by miał mnie porywać. Taką miernotę jak ja nie można nawet wykorzystać do czegoś porządnego.
Ten moment trwał z jakąś minutę, ale dla mnie to były godziny. Modliłam się tylko żeby to się skończyło.
Nie wiem czy to Bóg mnie usłyszał, czy to jakimś dziwnym trafem mi się poszczęściło, ale po chwili mężczyzna nagle rzucił mną o ziemię i z hukiem upadł na ziemkę. Dostał po głowie od kogoś kogo na początku nie bardzo widziałam przez słabe oświetlenie, ale byłam pewna, że to chłopak. Nie myliłam się. Po przyjrzeniu się dokładniej zobaczyłam puszystą blond czuprynę na jego głowie. Wyglądał on na mniej więcej wiek gimnazjalny.

- Wstawiaj, a nie siedzisz jak głupia na tym chodniku - Powiedział do mnie zimnym głosem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wstawiaj, a nie siedzisz jak głupia na tym chodniku - Powiedział do mnie zimnym głosem.
- D-dobrze.. - odpowiedziałam nieśmiało.
Kiedy już chciałam wstać zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie upadłam na kolano przez co zaczęło mnie bóleć. Po kolejnej próbie podniesienia się z powrotem bezradnie upadłam na chodnik. Chłopak widząc, że raczej nie poradzę sobie sama, niechętnie wyciągnął do mnie rękę za którą z wahaniem się złapałam po czym pomógł mi wstać.
- Dziękuję Ci bardzo, że mnie uratowałeś, ale.. Co z tym facetem?
- Nic. Poleży, obudzi się, wstanie i sobie pójdzie - odpowiedział przewracając oczy.
- Jesteś pewien? Nie powinniśmy zadzwonić na policję?
- Nie.
- Ale on mnie zaata-!
- Słuchaj - przerwał mi - dostał ode mnie po ryju i teraz leży nieprzytomny, a JA cię URATOWAŁEM i byłabyś łaskawa i nie sprawiała mi kłopotów.
- W takim razie dziękuję jeszcze raz.. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek się spotkamy, ale jestem twoim dłużnikiem.
Po tych słowach spróbowałam pójść sobie, ale sprawiało mi to taki ból, że się zatrzymałam. Chłopak westchnął. Był ewidentnie zdenerwowany całą tą sytuacją czego kompletnie nie rozumiałam. Przecież to on sam dobrowolnie przyszedł mi na ratunek, a teraz wzdycha, bo nie mogę iść bez pomocy.
W momencie gdy wyciągnęłam rękę do kieszeni i chciałam wyjąć telefon żeby zadzwonić po kogoś, chłopak podszedł do mnie, złapałał za rękę i szybkim ruchem położył ją na swój bark. Drgnęłam z przestraszenia na co on się skrzszywił. Nie rozumiałam co z tym chłopakiem jest nie tak. Najpierw mi pomaga, a później jest niezadowolony.
Szliśmy w niezręcznej ciszy. Ja oparta o niego i on, chłopak, którego nie znałam.
- J-jak masz na imię..? - odezwałam się nieśmiało.
- Co cię to?
- J-ja.. Poprostu chciałabym się poznać.. I tyle.
Szłam z opuszczoną głową, ale po tych wypowiedzianych przezemnie słowach poczułam jego dyskretny wzrok na sobie. Ewidentnie nie miał zamiaru odpowiadać. Trudno.
Kiedy doszliśmy na miejsce zostawił mnie tuż pod wejściem do mojego bloku. Pomimo, że był dla mnie nie miły to i tak nie wiem dlaczego gapiłam się na odchodzącego chłopaka, ale po kilku krokach stanął w miejscu. W ciszy patrzyłam na niego z ciekawością. Po chwili odezwał się:
- Jestem Katsuki Bakugou. Przyszły bohater - po czym odszedł.
Te słowa nie wiadomo dlaczego mną wstrząsneły.. Było słychać, że nie żartował tylko mówił na poważnie. Miałam wrażenie, że ten chłopak nie jest taki jak pozostali samolubni idioci pomimo tego, że tak właśnie się zachowywał.
Od tamtego dnia zaczęłam bardziej interesować się bohaterami. Kiedy poprosiłam Kaito żeby pomógł mi się zapoznać z tym tematem był w szoku, ale i tak było widać jego podjaranie. Od tego momentu oglądaliśmy razem filmy i nagrania, czytaliśmy nowości o ostatnich akcjach. Też zaczęłam się uczyć o różnych quirkach i o ich słabościach, a nawet potrafiłam wymienić dużą ilość bohaterów oraz na czym polegają ich quirki. Tak bardzo się wczułam w ten temat, że mój pokój, moje zainteresowania i ja zmieniliśmy się nie do poznania.

A więc.. Mam na imię Sāsha. Sāsha Shinobu i w tym roku chcę za wszelką cenę dostać się do UA i zostać bohaterką.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 07, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To mój wybór | Boku no Hero Academia - historia fanowskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz