28. 2 piętro sala 104.

175 5 5
                                    

Szybko wytarłam łzy i podniosłam się z łóżka. Przebrałam się w krótkie niebieskie spodenki oraz żółta koszulkę od Tommy'iego Hilfiger'a (*zdjęcie w mediach *).

Wzięłam do ręki tylko klucze i telefon i zbiegłam na dół. Założyłam na dole pierwsze lepsze trampki i napisałam do Ashley na Messengerze.

Ashley

Me: Jest Corbyn w domu?

Ashley: Przed chwilą wszedł...
Ashley: Wiesz może co mu się stało? Był jakiś przybity i chyba płakał...

Me: Boże co ja zrobiłam

Ashley: Nie rozumiem...


Wyłączyłam telefon i wybiegłam z  domu zamykając szybko za sobą drzwi na klucz. Była już 18 godzina i na moje szczęście jeszcze było ciepło i dość jasno więc bez problemu trafię pod jego dom.

Gdy już zamknęłam drzwi zaczęłam biec w stronę domu chłopaka. Nie był on jakoś super daleko więc biegiem będę tam za jakieś 5 minut.

Po chwili byłam już na ulicy na której mieszkał chłopak. Chciałam przebiec szybko na drugą stronę ulicy ale nie zwróciłam uwagi na to czy coś jedzie i po chwili poczułam mocne uderzenie.

Przez moment nie wiedziałam co się dzieje ale gdy ogarnęłam że leżę na ziemi poczułam ogromny ból z tyłu głowy. Próbowałam wstać i złapałam się za tył głowy...

Gdy zobaczyłam na dłoni krew przed oczami pojawiły mi się białe i czarne ciarki i nie mogłam złapać oddechu. Ponownie uderzyłam głową o betonowe podłoże i odpłynęłam..

Czy ja umarłam ?

.........

Corbyn pov.

Wparowałem do domu jak poparzony i od razu udałem się do pokoju. Nawet nie wiem kiedy do oczu napłynęły mi łzy i zacząłem płakać jak małe dziecko.

Ja nie wiem jak to się stało że się w niej zakochałem. Przy niej czuje się tak inaczej tak dobrze. Wiem że mogę być sobą i nie zostanę skrytykowany czy nazwany idiotą.

Gdy patrzę na nią, na jej piękne oczy, cudowny uśmiech po prostu rozpływam się. Rozmawiałem nawet o tym z Jonah bo on akurat zna się na sprawach sercowych. Sam stwierdził że się w niej zakochałem i mówił że ona we mnie prawdopodobnie też...

Po prostu dam jej czas. Przez ostatnie 6 miesięcy dużo przeszła i wiem że to dla niej trudne.

Mam tylko cichą nadzieję że ona też mnie kocham.. i nasza znajomośc nie zakończy się po tej sytuacji.

W głębi duszy modliłem się o to

Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i wyświetlił mi się jakiś nie zapisany numer.

Ale i tak odebrałem

- Halo?

- Dobry wieczór czy jest Pan może jakimś krewnym lub kimś z rodziny Pani Olivii White ?- usłyszałem w słuchawce a przez moja głowę przeszły najgorsze myśli

- Jestem jej chłopakiem a coś się stało ?- wiem że skłamałem ale to z nerwów

- Olivia miała wypadek, wpadła pod samochód i jest aktualnie operowana. Z racji tego że jest nie letnia potrzebujemy kontaktu, z którymś z jej rodziców.- przez chwilę myślałem że to jest jakiś żart ale głos po drugiej stronie słuchawki był bardzo poważny. Zbyt poważny...

- W jakim szpitalu jest ?- zapytałem i czułem jak ręce mi się trzęsą 

Gdy dowiedziałem się w jakim szpitalu jest operowana od razu zerwałem się z łóżka i wsiadłem do auta. Po drodze powiadomiłem Daniela a on swoją mamę i rodziców Olivii o wypadku.

Z tego co wiem to mama Daniela już tam jest bo była gdzieś w pobliżu. A rodzice Olivii wysłali zgodę lekarzowi by mama Daniela mogła mieć dostęp do wszystkich informacji o stanie zdrowia dziewczyny i decydować o dalszym leczeniu.

Chłopacy i Roxanne byli już w drodze do szpitala, a ja właśnie parkowałem tuż przed tym okropnym miejscem. Wbiegłem do środka jak poparzony i zapytałem pielęgniarki gdzie leży moja ukochana

2 piętro sala 104.

Pobiegłem schodami na górę i pod salą zobaczyłem mamę mojego przyjaciela rozmawiająca z lekarzem. Gdy mężczyzna odszedł podszedłem do kobiety

- O cześć Corbyn.. przyjechałeś sam czy z Danielem ?- zapytała kobieta i usiadła na krzesełku przed salą

- Sam. Wiadomo co z Olivią ?- zapytałem zadyszany

- Jest już po operacji. Ma zwichniętą kostkę, mnóstwo siniaków oraz złamane dwa żebra. Na szczęście poza tym wszystko jest okej. Leży teraz w śpiączce farmakologicznej i powinna wybudzić się za jakiś czas.- powiedziała Keri a ja czułem jak moje serce bije w szalonym tempie.

- A co z kierowcą auta  ?

- Jest przesłuchiwany przez policję, ale z tego co mówią świadkowie to nie jego wina... Olivia podobno wybiegła na ulicę. Ale tak czy siak mandat dostanie.- powiedziała już dużo spokojniej mama Daniela

Jak to Olivia sama wbiegła pod koła ?
Czy ona chciała popełnić samobójstwo... ?

Nie nie.. to nie możliwe przecież...

- Można do niej wejść ?- zapytałem kobiety

- Lekarz powiedział że za około 20 minut jak już przyjdą ostatnie wyniki badań.- rzuciła głaszcząc mnie po przed ramieniu

- No dobrze.- powiedziałam i usiadłem obok kobiety

- Dobra Corbyn ja musze iść po kawę i się troszeczkę uspokoić bo jak dostałam telefon ze Olivia miałam wypadek to myślałam że to jakieś żarty a po chwili że zejdę na zawał....

- Niech mi pani uwierzy ale ja też tak myślałem.- powiedziałem i nagle w holu pojawił się Daniel z Roxanne za rękę a za nimi chłopacy.

No paczka w komplecie. Tylko szkoda że w tak okropnym miejscu jak szpital.

Mama Daniela powiedziała reszcie to co mi i poszła do małej kawiarenki, która była w szpitalu. Wszyscy siedzieliśmy w ciszy pod salą czekając na lekarza.

Nagle mężczyzna w wieku około 40 lat podszedł do nas i był to na 100 % jej lekarz

- Wy jesteście znajomymi Olivii ?- zapytał patrząc na nas

- Tak.- odpowiedzieliśmy chórem

- A z którym z was rozmawiałem przez telefon ?

- Ze mną .- odezwałem się

Mężczyzna gestem ręki pokazał żebym podszedł do niego więc tak też zrobiłem.

- Wyniki pokazują że wszystko jest okey i niedługo powinna się wybudzić. Chcesz do niej wejść ?- zapytał

- No oczywiście .- powiedziałem lekko ucieszony ze wszystkie wyniki wyszły jej dobrze i nic jej nie jest. Niech się tylko obudzi proszę

- No to chodź .- powiedział i wszedł ze mną do Sali.

Na dużym białym łóżku zobaczyłem moją malutką Olivie. Była podpięta do różnych urządzeń, które wydawały z siebie dziwne dźwięki. Chciałbym leżeć tam za nią... żeby nie cierpiała

- Tylko nie siedź zbyt długo .- powiedział i wyszedł z sali

Podszedłem do niej bliżej i chwyciłem ją niepewnie za jej malutką rączkę. Była strasznie blada i miała kilka zadrapania na twarzy a jej dłonie były cholernie zimne.

- Kochanie moje...  błagam cię obudź się proszę. Tak bardzo cię kocham i nie chce cię stracić....

Po moim policzku spłynęła łza która poleciała na jej malutką dłoń...

- Ja też cię kocham...- usłyszałem.

........

Please don't cry, babe - Corbyn BessonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz