Rozdział 33

132 9 22
                                    

Otwieram oczy i pierwsze co zauważam to pokój, który znacznie różni się od mojego w którym aktualnie mieszkam. Do mojej głowy docierają wczorajsze wspomnienia z nocy i od razu zaczynają mnie piec poliki, czy ja właśnie całowałam się z Alexandrem? Proszę niech ktoś mi powie, że to nieprawda i do niczego nie doszło. Szybkim krokiem wstaję z łóżka i widzę, że chłopaka nie ma, całe szczęście bo nie wiem nawet jak mam z nim teraz rozmawiać. Wydaję mi się, że to dla nas nic nie znaczyło i po prostu brakuje nam dotyku drugiej osoby dlatego właśnie się pocałowaliśmy. Wymykam się z pokoju i próbuję przejść przez korytarz niezauważona jednak mój plan psuje blondynka, która postanawia mnie zatrzymać.

- Cześć - wita się. - Co robisz?

- Byłam w toalecie - odpowiadam bez zastanowienia.

- Przecież masz u siebie w pokoju łazienkę - marszczy brwi zakładając ręce.

- Ale mi się zapchał kibelek - tłumaczę. - Muszę to chyba zgłosić do Blake'a.

- Mogę ci pomóc, mam ciągle ten sam problem - uśmiecha się.

Czy ona naprawdę chce mi pomóc czy jednak uważa, że kłamię? Jest za bardzo cwana i podejrzliwa, żeby mi chyba uwierzyć. Muszę się nauczyć lepiej kłamać, bo inaczej będę w dupie, mam tylko cichą nadzieję, że o niczym się nie dowie.

- Wiesz co zaraz zaczynamy trening, ja się pójdę szybko przebrać i zejdę na dół - mówię i szybko ją wymijam.

Wchodzę do pokoju i oddycham z ulgą, biorę leginsy, top, majtki i wchodzę do łazienki. Wykonuję szybki prysznic myjąc pod nim zęby i twarz następnie wychodzę z kabiny, robię moją pielęgnacyjną rutynę i zaczynam się szybko ubierać. Wracam do pokoju i zauważam na moim łóżku blondyna.

- Kurwa Blake wystraszyłeś mnie - informuję.

- Aż taki seksowny jestem? - pyta.

- Nie, jesteś po prostu głupim stalkerem, co chcesz bo zaraz idę na trening - odpowiadam.

- Chciałem się zapytać gdzie spędziłaś wczorajszą noc skoro nie u siebie w pokoju? - patrzy na mnie podejrzliwe.

Cholera, nawet nie wiem co mogę wymyślić.

- Byłam u Aleca - wzdycham. - Ale nic się pomiędzy nami nie działo.

- Jeśli mówisz, że nic się nie stało to zawsze się dzieje - stwierdza uśmiechając się głupio. - Mogłaś przyjść do mnie to ciało jest o wiele lepsze.

- Do niczego nie doszło! - wykrzykuję uderzając go poduszką. - Wyjdź ze Snico.

- To mnie nawet nie zabolało! - odkrzykuję kiedy już jestem poza pokojem.

Uśmiecham się sama do siebie, schodzę po schodach i od razu zauważam blondynkę, która wstukuje coś w telefon jednak kiedy słyszy moje kroki jej wzrok przenosi się na mnie. Blondynka ma na sobie biały stanik sportowy i czarne spodenki, a w ręku trzyma butelkę z wodą.

- Przyda ci się - podaje mi butelkę. - To będzie twój najgorszy trening skarbie.

Nawet jej nie odpowiadam, dziewczyna chce mnie tylko zdenerwować, obie kierujemy się do garażu, a następnie wchodzimy na salę treningową, w której byłam z Lightwoodem kiedy oprowadzał mnie po willi. Zauważam, że w pomieszczeniu jest pięciu chłopaków i dwie dziewczyny, które wyżywają się na worku treningowym, a mężczyźni robią ze sobą sparing na ringu.

- Nie patrz się tak tylko zacznij rozgrzewkę, ja zaraz przyjdę - rozkazuje i odchodzi.

Prycham pod nosem i zaczynam robić okrążenia wokół sali, nikt nie zwraca na mnie nawet uwagi, bo każdy jest zajęty swoją osobą co mnie bardzo cieszy. Nie mam ochoty, żeby jeszcze moje zdolności w biciu się oceniali inni oprócz Liz. Po czterech okrążeniach staję w miejscu i rozgrzewam swoje ciało w miejscu, następnie rozciągam się. Zauważam że blondynka bierze rękawice i już chyba nie podoba mi się ten pomysł. Widzę jej uśmiech z oddali.

Nienawiść nie zna granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz