Przez dwa kolejne dni ciągle trenujemy. Potrafię rozciągnąć swoją tarczę na odległość 12 kilometrów. Mogłam przechwycić pięć mocy na raz. I potrafię mini wszystkimi się posługiwać. Ćwiczyłam też walkę wręcz. Jestem w tym naprawdę dobra.
Naszym geniuszem od walki z nowonarodzonymi jest Jasper. Wiele lat temu walczył z większymi armiami, więc trenował również nas.
Armia Tanyi według moich wizji liczyła około 200 nowonarodzonych wampirów. Damy radę.
*2 dni później*
Według wizji bitwa ma się rozpocząć dziś wieczorem na łące w głębi lasu. I tak też się stało. Zebraliśmy całą armię. Cała Volterra, ja i Cullenowie. Wiedza, że mamy w swoich szeregach Volturi przechyla szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Zebraliśmy się i czekaliśmy. Nagle mój bardzo wyczulony słuch poczuł ruch za drzew. Z głębi lasu wyłonili się nasi przeciwnicy. Nigdzie nie dostrzegłam Tanyi, która ukrywała się wśród drzew. Spojrzałam na Edwarda i kiwnęłam głową. Edward od razu wiedział, o co chodzi.
Nowonarodzeni przystąpili do ataku a ja razem z Edwardem wbiegliśmy do lasu. Przez chwilę szukaliśmy Tanyi. Wreszcie ją znaleźliśmy. Była bardzo zdziwiona, że współpracujemy.
- Widzę, że znalazłeś sobie drugą Bellę, Edwardzie? - Powiedziała do mojego przyjaciela z wrednym uśmieszkiem.
- To jest Alex i jest moją przyjaciółką. - Odpowiedział zdenerwowany Edward.
- A nie tęsknisz już za Bellą?
- Tęsknię, ale już tak bardzo nie cierpię. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- Oo. Jak słodko. Wiesz, że Twoja przyjaciółka potrafi zmieniać wygląd, prawda? - Zapytała a Edward tylko kiwnął twierdząco głową. - A nie zastanawiałeś się nigdy jak „Alex" wygląda naprawdę? - Zapytała a ja już kipiałam z wściekłości.
- Przestań kłamać. - Wrzasnął Edward i przekazał mi w myślach by ją złapać. Kiwnęłam głową i razem rzuciliśmy się na Tanyę.
Była zdziwiona naszym atakiem, więc daleko nie uciekła. Złapaliśmy ją i poszliśmy na polanę gdzie bitwa się już skończyła. Paliły się tylko cztery ogniska. Na szczęście nikt z naszych nie ucierpiał.
Edward trzymał Tanyę za ręce tak by nie mogła uciec. Razem podeszliśmy do mojego wujka. Aro spojrzał na nią i kazał ją puścić. Tak, więc uczyniliśmy. Tanya upadła u stóp Aro. Ten spojrzał na nią i kazał jej wstać. Wykonała ten rozkaz.
- Wiesz Tanyu, że nie można tworzyć armii prawda? - Zapytał Aro z powagą.
- Wiem. Ale zanim mnie skarzesz chciałabym coś powiedzieć. Pozwolisz? - Zapytała Tanya z błaganiem.
- Najpierw pozwól, że sam ocenię czy to jest warte zachodu. - Powiedział Aro i sięgnął po jej dłoń. Podała ją.
Aro skupił się na myślach Tanyi. Również ich słuchałam, lecz nie dokładnie.
„Gdy poznałam Bellę szukałam informacji o niej. Nie znalazłam jednak adresu skąd przyjechała. Później zagroziłam śmiercią ukochanego. Zerwała z Edwardem i ja mogłam zająć jej miejsce. Lecz nie nacieszyłam się szczęściem na długo. Edward ze mną zerwał i pojechał do Włoch. Również tam pojechałam i spotkałam tą rudą lalę. Kłóciłam się z nią. Edward się zjawił i nas rozdzielił. Byłam wściekła. Jak się później dowiedziałam ta ruda miała na imię Alex. Lecz coś mi nie pasowało. Zaczęłam szukać sposobu na odkrycie prawdziwego wyglądu wampira, który go zmienił. Po wielu poszukiwaniach udało się. Znalazłam magiczne lustro, które pokazuje prawdziwy wygląd."
Aro puścił jej rękę i się zastanawiał. Po chwili powiedział ostro:
- Ciekawe, ciekawe...Dobra rób, co masz robić tylko szybko, bo nie mam czasu. Ale jeśli coś przeskrobiesz od razu stracisz głowę. Zrozumiano?
- Tak oczywiście. Dziękuję. - Powiedziała Tanya zadowolona.
Tanya odwróciła się szła w moją stronę. Ja wiedziałam, że to się dla mnie dobrze nie skończy. Podeszła do mnie bliżej i powiedziała:
- Witaj Alex. Pozwolisz, że coś sprawdzę? - Powiedziała z wrednym uśmieszkiem.
- Tylko ją tknij a sam skrócę Twoje nędzne życie. - Warknął Edward i zasłonił mnie własnym ciałem.
- Spokojnie. Nic jej nie zrobię. I zapewniam, że Tobie też się spodoba to, co zobaczysz. - Powiedziała i obeszła Edwarda podchodząc do mnie.
Wyciągnęła z kieszeni małe pudełeczko. Otworzyła je i skierowała w moją stronę. Odbicie pokazało mnie, jako rudowłosą wampirzycę. Tanya pochyliła głowę i wyszeptała:
„Lustereczko prawdę powiedz.
Tajemnicę o wyglądzie zdradź.
Zburz wszystkie barykady
I wygląd pokaż ukrywany."
Nagle moje odbicie zaczęło się zmieniać. Raz widziałam brązowe włosy a raz rude. Kilka razy odbicie się zmieniło i zatrzymało się na długich rudych włosach. Byłam przerażona, że prawda wyjdzie na jaw jednak tak się nie stało.
Tanya odwróciła lusterko w swoją stronę i powiedziała zdumiona:
- Ale?!...Jak?!...Jak to możliwe?! Przecież miało zadziałać! - Opuściła lusterko i spojrzała na mnie z wściekłością. - Jak ty to zrobiłaś?! Byłam przekonana...Zniszczę Cię! - Wrzasnęła i rzuciła się na mnie. Unieruchomiłam ją mocą Jane. Tanya podła krzycząc z bólu.
Aro poprosił mnie w myślach żebym przestała i tak też po chwili zrobiłam. Tanya wstała i znowu się na mnie rzuciła tym razem zatrzymali ją Felix i Demetri. Złapali ją za ramiona i dociągnęli w stronę Aro.
- Przeskrobałaś Tanyu. Nie ładnie, nie ładnie. Zorganizowanie armii nowonarodzonych, atak na córkę Wielkiej Trójki i bezpodstawne oskarżenia. Spotka Cię za to kara. Ale może chcesz coś jeszcze powiedzieć. - Powiedział jak zawsze poważny Aro.
W duchu bardzo się cieszyłam, że Tanyę spotka kara, ale też było mi przykro z powodu Edwarda i jego rodziny. Ale prawo to prawo i trzeba go przestrzegać.
***************************************************************************
Heja! Rozdział ma ponad 850 słów. Jak zawsze proszę o komentarze i gwiazdki. Proszę bardzo o pomysły, bo już moja wena się wyczerpuję. Teraz już nie nudzę i bajo!
CZYTASZ
ZMIERZCH - MIŁOŚĆ JEST TRUDNA CZĘŚĆ I \\ZAKOŃCZONE
VampirosTo jest moja pierwsza książka, więc z góry przepraszam za błędy. Okładkę robiłam sama. ---------------------------------------------------------------------------------------------- Jakby ktoś spojrzał na Bellę powiedziałby, że to zwykła i przeciętn...