Rozdział 1
Nie zdążyłem. Dlaczego? Nie mam pojęcia może to przez moje sumienie. Gdy samochód zaczął powoli osuwać się na Depie'go moją pierwszą myślą było zostawić go tam na śmierć nie podjąć żadnej próby ratunku a policji powiedzieć że byłem w tym czasie w domu. Myślałem że śmierć mojego prześladowcy i cienia przeszłośći przynieśie mi ulgę. A jednak zaczołem biec w jego kierunku nogi były szybsze od myślenia gdy chwyciłem ramę samochodu i wytargałem z pod niego ciało brata, było już za późno. Samochód przygniutł go. Zadzwoniłem na pogotowie od razu stwierdzili zgon , przyjechała też Vanessa wraz z dziećmi opłakiwali ciało zmarłego. Johnny stał jednak bez ruchu patrząc na tate był jeszcze za młody żeby cokolwiek zrozumieć, za młody by pojąć że stracił swojego bohatera obrońcę człowieka na którego zawsze mógł liczyć. Christopher przytulał mamę i krzyczał, strasznie krzyczał jego głos był bardzo przenikliwy i donośny, z jego oczu żewnie wylewały się łzy nie mógł w żaden sposób ich powstrzymać. Powinienem bardziej przejąć się ta sytuacją ale nie mam na to siły. Po powrocie do domu wyćiągnołem butelkę zimnego piwa i piłem do upadłego myśląc o tym że na tym świecie nie ma już nikogo na kim mi zależy,obudziłem się dopiero na zajutrz gdy Vanessa przyszła sprawdzić stan mojej i tak nadwyrązonej psychiki. Było mi bardzo zimno wstałem chwyciłem koc wyjąłem z lodówki jakieś jedzenie i znów położyłem się spać, śniły mi się koszmary miałem przed oczami moja klasę która wyśmiewałaś się z każdego mojego ruchu wśród nich stał również Deppie, stał i pekał ze śmiechu. Potem przeniosłem się w czasie a na moich oczach brat oskarżał mnie za swoją śmierć. Wieczorem po obudzeniu spogladałem tylko na zdjęcie Vinony mojej przepieknej żony która odeszła odemnie 2 lata temu, rak w tym starciu zwyciężył. Była przemiłą otwartą kobietą uwielbiała chodzić do teatru a wieczorami śpiewać i tańczyć ballady. Zawsze miałem wrażenie że nie zasługuje na tak cudowną osobę. Miałem wielkie szczęście że spedziłem z nią choć te pare lat. Gdy dowiedzieliśmy się o raku nasze plany upadły, Vinona zaczęła brać leki było dobrze rak zanikał jednak nie na długo po niecałych 4 miesiącach żona wylądowała w szpitalu a potem na cmentarzu. Lekarze nie potrafili temu zaradzić. Nie mam zdjęcia Lili nie potrafiłabym patrzeć na jej młoda twarz. Los nie potraktował mnie dobrze, dzień po śmierci małżonki Lili wyjechała wraz z przyjaciółmi w góry aby ochłonąc i nabrać sił. W dzień powrotu dzwoniła do mnie powiedziała że już niedługo wróci do domu, że kocha mnie najbardziej na świecie i że teraz musimy się wspierać. 4 godziny później zadzwonił do mnie tajemniczy numer odebrałem ze zdziwieniem a to co usłyszałem w słuchawce ścisnęło mi serce. Samochód którym podrozowali przyjaciele miał wypadek, wypadli z drogi i dachowali. Wszyscy maja poważne obrażenia ale Lili nie żyje, jako jedyna siedziała po lewej stronie auta przez co została przygnieciona. Od tamtych dni ani razu nie wsiadłem do samochodu ani razu nie tknołem kulczyków. Nie moglem!
CZYTASZ
Nie Odchodź
SpiritualŻycie nie zawsze jest tak proste jak się wydaje. Poznaj historię człowieka który nie zaznał w życiu sprawiedliwości.