Rozdział XVII

1K 58 13
                                    

Po powrocie do domu, Megan sprawdziła czy jej rodzice nadal śpią i na ich szczęście tak było.

- Ale masz farta - szepnęła Megan

- Raczej, ty. Nie ja bym miała problemy - wypięła do niej język Morgan.

- Tak? to ciekawe do czyich rodziców zadzwoniliby moi, że ze mną uciekłaś -

- Obyś wdepnęła w klocka lego -

- JaK mOżEsZ?!!?!?! -

- A widzisz mogę! -

- Nie drzyj japy już, chodź bo mi zimno bardzo. - powiedziała brązowooka i obie poszły na górę do jej pokoju. Przykryły się po sam nos pościelą i mimo, że wcale nie były śpiące, zasnęły spokojnym snem.

Obudziły się o 10. Morgan od razu poszła zrobić kawę, a chwile później śniadanie dla siebie i Megan. Po zjedzeniu, pożegnała się z przyjaciółką i poszła w stronę domu. Po drodze puściła sobie składankę z spotify na słuchawkach, po czym poszła śpiesznym krokiem z walizką. Nie minęła chwila, a już była na swojej ulicy, a moment później w domu. Przywitała się z rodzicami, po czym przedstawiła im wymogi co do serialu. Mama mało nie dostała zawału, a tata zaczął się śmiać i rozmyślać jak będzie jej w czerni.

- Wiesz to chyba nie najgorszy pomysł, w końcu będzie ktoś z czarnymi włosami w rodzinie, a po za tym czarny idealnie współgra z zielonym, jak twoje oczy - rozmyślał tata

- Gdzie pójdziesz się zafarbować? wybrałaś już salon? tylko, żeby nie było pytań. Matko ! przecież nikt cię w tym kolorze nie pozna! - zamartwiała się mama.

- Dajcie spokój, tragedi nie będzie. Za tydzień tam jadę na nagrywki więc dzień przed mam zamiar się zafarbować. - skończyła blondynka i poszła do pokoju. Wzięła swoją książke i reszte popołudnia spędziła na czytaniu. Wieczorem zaparzyła sobie herbatę i wyszła na balkon, po czym usiadła na hamaku. Spojrzała na chwilę w okno jej sąsiada i dostrzegła na nich napis z karteczek. Wpadnij o 19. Zaczęła się zastanawiać o co może mu chodzic, ale nie miała zamiaru odmówic okazji do rozerwania się. Spojrzała na godzinę w telefonie która wskazywała 18:30. Zielonooka pobiegła ogarnąć twarz, a następnie ubrała się w żółtą bluze, krótkie czarne spodenki i żółte vansy. Pożegnała się z rodzicami, mówiąc, że idzie do Aidana, a rodzice wymienili specjalne spojrzenia. Wyszła z domu, po czym zadzwoniła do domu sąsiadów. Jak zwykle drzwi otworzył jej brunet i poszli na górę do jego pokoju.

- Co jest? - zapytała

- Nic, jak zwykle mi się nudziło - wzruszył ramionami i przylizał włosy na bok.

- Dobra to chcesz coś oglądnąć? -

- Chętnie, ale co? -

- Avengersów! - krzyknęła i pobiegła po laptop zielonookiego, a ten się tylko zaśmiał z jej entuzjazmu.

- Oj demon, zanudziłbym się na śmierć bez ciebie naprawdę. - powiedział brunet

- Jak to dobrze, że mnie masz - stwierdziła uśmiechnięta.

- Pf, chyba raczej na odwrót -

- Utkaj sie,oglądamy! - powiedziała skupiona na czołówce blondynka. Kiedy skończyli oglądać była 22. Dziewczynie jak zwykle na koniec filmu poleciała łza którą szybko przetarła.

- Chcesz pogadać? - zapytał niepewnie

- Wiesz jak jest.. - powiedziała pociągając nosem.

- Nie właśnie nie wiem. Chce się dowiedzieć - spojrzał na nią smutny.

- Nadal mam koszmary z tamtej szkoły. Ja wiem, że to głupie, ale nadal mnie to dręczy. Pewnie uznasz mnie za atencjuszke - stwierdziła naciągając rękawy na dłonie.

- Wcale nie, to co cię spotkało jest okropne. Sam jestem teraz obiektem drwin na całym świecie przez moją piosenkę She, której nie wypuściłem przez ten hejt. Jestem głupi. -

- Ja uważam, że twoje piosenki są super i nie wiem dlaczego jest na ciebie taki hejt. Ale wiem, że masz miliony ślicznych fanek na świecie, które się o ciebie martwią. Gdybyś tylko widział ile masz fankont. - powiedziała i słabo się uśmiechnęła. - Też bym chciała, żeby tyle osób we mnie wierzyło - skończyła bardzo cicho patrząc na swoje paznokcie.

- Ciesze się, że przyszłaś -

- Ja też -

- A między tobą a Dante coś jest? -

- Czemu się mnie pytasz? zapytaj go -

- Nie bądź taka, chce wiedzieć czy będe miał go za co poniżać - uśmiechnął się szeroko zielonooki, po czym zacisnął oczy zdając sobie sprawę z tego co powiedział.

- Prosze? - powiedziała przybliżając się do niego

- Cholera - przeklął

- Ah, oczywiście bo kto by chciał być z tą obrzydliwą Morgan Legend! - skończyła wściekła. - Wiesz co, chyba nie powinnam tu przychodzić - dokończyła j skierowała się w strone drzwi, ale brunet chwycił ją za ręke.

- Morgan, wcale nie.. - nie dokończył bo dziewczyna wyrwała się z uścisku i wyszła trzaskając drzwiami. Zielonooki oparł się o ściane, po czym w nią uderzył, a dziewczyna wyszła ze łzami w oczach z domu chłopaka. Kiedy wróciła do domu jej rodzice już spali, a blondynka z szybko bijącym sercem weszła do kuchni i przeklnęła cicho. Oparła się o blat, po czym przetarła łzę i weszła po cichu na górę do swojego pokoju w którym szybko zasnęła.

800 słów!

Auu 5 część czyżby koniec? Przez maraton macie jeden dodatkowy rozdział jeżeli dobrze liczę bo w czwartek piatek i sobote nie bylo, a chyba uda mi się dać jakiś fajny bonus dzisaj buziole.

𝓦𝓸𝓷𝓭𝓮𝓻𝓯𝓾𝓵 𝓖𝓲𝓻𝓵Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz