I

53 8 5
                                    

Zanim zaczniesz chcę ci bardzo podziękować, że w ogóle tu dotarłaś/eś i wiedz, że jesteś super.
Serducho i minka dla ciebie💕(•ө•)♡ ^ω^

Okeeeeej, a więc miłego czytania i powodzenia!

                     ~~~***~~~

Jak co noc przesiadywałam na dachu domu, który służy za ala balkon, ale też mój drugi pokój. Dochodziła druga, a co za tym idzie czas na przepisywanie notatek i odrabianie zadań, które regularnie klasa przesyła mi w ciągu dnia.
Właśnie miałam zabrać się za pierwszą pracę domową po skończeniu wykańczających lekcji, gdy nagle mój spokój został natychmiast i skutecznie przerwany. Nawet nie muszę patrzeć, by wiedzieć kto o takiej godzinie, może mi zaprzątać umysł swoimi rozmowami.

- Sasa~, Sasa, Sasa!- cienki i delikatny głosik został odebrany przez moje uszy, a ja nie podnosząc głowy, próbowałam coraz bardziej skupić się na zadaniu, które miałam nadzieję skończyć przed kompletną stratą koncentracji.
- Nooo~mówię co ciebie! Wiesz, że niedawno pojawiła się nowa?

I czar prysł.

Podniosłam szybko głowę, aby lepiej wsłuchać się w rozmowę.

-Hmmmm tak..., chyba tak, wyczułam ją- odpowiedziałam do mojego rozmówcy.

-Podobno jest śliczna

-I pięknie błyszczy

-Może ją poszukamy?

-A jeśli ona się skryła?

-Nie niemożliwe! Prędzej czy później ją znajdziemy, znamy przecież wszystkie miejsca i zakamarki nocy! A i Sasa nam pomoże. Prawda~? Prawda~?

Coraz więcej głosów dało się słyszeć pośród, jak mogłoby się wydawać, spokojnej ciemności.

Postanowiłam więc zabrać głos, by zamieszanie nie stało się jeszcze większym problemem.

-Proszę, abyście wszystkie się uspokoiły.-Mój dźwięk wystarczył, żeby noc znów została pochłonięta przez głuchą ciszę.
-Dobrze więc po pierwsze, jeżeli po tej rozmowie nie dacie mi ciszy i spokoju, bym w końcu odrobiła zadania do szkoły, wszystkie bez wyjątku będę nazywała po imionach astrologicznych!-Podniosłam głos na tyle, by wszystkie mnie usłyszały, ale nie na tyle, abym zaczęła krzyczeć. Od razu zauważyłam u wszystkich aprobatę na moje wcześniejsze słowa.  Wróciłam więc do mojej dalszej przemowy.
-Po drugie tak, wiem od jakiegoś czasu o nowej gwiazdce, tak wiem, gdzie jest i nie, nie powiem wam tego.

I tu zaczęły się schody.

-Ale dlaczego?!

-Proszę powiedz nam coś o niej

-Czemu nie możemy?

-Jaką będzie pełnić funkcje w mapie nieba?

-Właśnie powiedz nam chociaż tooo~o!

-Prosimy!- jak jeden mąż wszystkie krzyknęły i  skierowały swoją uwagę na mnie, wyczekując na jakąkolwiek reakcję.

Wstałam od stoliczka i powolnym krokiem skierowałam się do barierek "pokoju". Nabrałam powietrza w płuca i zaczęłam.

-Nie powiem wam dlatego, ponieważ najpierw muszę się z nią zapoznać i zaznajomić ją co i jak ma robić, a z waszymi charakterami rodem z ADHD nie jest to na razie najlepszy pomysł. Mogę wam tylko powiedzieć, że nazywa się Ellie i myślałam nad oddaniem jej do zodiakalnej konstelacji ryb.

Gdy tylko skończyłam, mogłam wyraźnie usłyszeć niekończące się szepty o nowej, jak i mojej decyzji. Nagle wszystkie ucichły i spojrzały w dobrze mi znanym kierunku. Ja także to zrobiłam, zerkając szybko na godzinę i upewniając się, że to już czas.
Gwiazda jaśniejsza niż inne zaczęła obserwować resztę, aż w końcu jej wzrok zatrzymał się na mnie.

-Dziecko drogie, już czas. Wiesz, co masz robić- ogłosiła dumnie w moją stronę, a ja zawieszając swój wzrok na tej jakże jasnej postaci, lekko się uśmiechnęłam.

Zaraz po tym szybko rozpuściłam włosy, uwalniając je od dużej, puszystej gumki. Nie minęła chwila, a wszystkie ciemne jak noc kosmyki unosiły się w powietrzu, razem dając efekt delikatnej mgły koło mojej głowy. Reszta gwiazd z zapartym tchem w piersiach obserwowała, jak raz po raz pojawiały się na nich małe, srebrne i błyszczące się kropeczki do złudzenia przypominające ich miniaturowe wersje. Gdy proces został zakończony, zwinnie przemieszczając się wzdłuż krawędzi, dotarłam do miejsca, gdzie na małym stoliczku znajdowała się nieduża szkatułka przyozdobiona najróżniejszymi kryształkami. Otworzyłam delikatnie pudełeczko i wyjęłam z niego mały, elegancki grzebyczek z kwiatem wiśni na środku w miejscu chwytu. Zabrawszy go, skierowałam się do wcześniejszego miejsca i gotowa zaczęłam czesać swoje lekko unoszące się w powietrzu włosy. Jak co noc tak i dzisiaj rozczesujące się kosmyki zaczęły uwalniać pył, który na pewno wszyscy nazwaliby śmiało magicznym. Kilka tysięcy unoszących się skierek tworzyło pomału drogę do nieba, aby potem rozproszyć się po całym niebie. Zaczęłam więc mówić, rozczesując swe włosięta.

-Te, które dziś odchodzą i przybywają, usłyszcie mój głos i z pomocą moich skierek odnajdźcie bezpiecznie drogę tu na ziemię i na niebie, abym mogła pożegnać stare gwiazdy, które zapoczątkują żywot w krainie materialnej, jak i powitać nowe, dla których życie na dole się już skończyło!- Gdy zakończyłam rytuał i zaprzestałam rozczesywać włosy, zauważyłam kilka spadających gwiazd i pożegnałam się z nimi w myślach.

-W imieniu wszystkich dziękujemy ci za twój codzienne poświęcony czas oraz słowa wydobywające się jak zawsze prosto z serca.- Mój wzrok od razu utkwił na najjaśniejszej z nich. Znów lekko się uśmiechnęłam, lecz gdy tylko przypomniałam sobie o moich zadaniach, mina momentalnie zrzedła. Szybko odniosłam grzebyk na swoje miejsce i popędziłam do stolika, uprzednio informując resztę o niezakłócaniu mi spokoju.
W końcu zabrałam się do pracy.


                                ~~~***~~~

O piątej nad ranem postanowiłam wykonać wszystkie czynności pielęgnacyjne, jak i również spakować się do szkoły, czy zrobić sobie "kolację".
O szóstej byłam już gotowa, więc postanowiłam obudzić rodziców, aby nie zaspali do pracy, za co dozgonnie mi podziękowali. Sprawdziłam też, czy aby na pewno nie mam dziś kartkówki lub sprawdzianu i pół godziny później uprzednio żegnając się z mamą i tatą ruszyłam na przystanek.
Gdy byłam już w autobusie, momentalnie poczułam falę zmęczenia i zaczęłam walczyć, by przypadkiem nie zasnąć wewnątrz pojazdu. Wzięłam więc telefon, próbując powstrzymać zamykające się oczy i zaczęłam gapić się w ekran, zmieniając jasność jego wyświetlacza. Gdy w końcu dotarłam w wyznaczone miejsce, drzwi otworzyły się, a ja ruszyłam prędko w stronę szkoły.

Przechadzając się po niekończących się korytarzach, wreszcie dotarłam do swojej sali i usiadłam w ławce z tyłu klasy. Jak na zawołanie ziewnęłam i położyłam głowę na biurku, oddając się w objęcia Morfeusza.
W czasie mojego snu zdążyłam już przespać wszystkie lekcje i lekko podnosząc głowę, wyjęłam komórkę, sprawdzając powiadomienia z dzisiejszych lekcji. Zerknęłam, także na dziennik z zamiarem zauważenia ewentualnej kartkówki, czy sprawdzianu. Jak zwykle weszłam jeszcze na uwagi i pochwały. Ku mojemu zadowoleniu nie znalazłam tam ani jednej nagany. Rodzice osobiście poinformowali dyrekcję, a co za tym idzie resztę nauczycieli o moim nocnym trybie życia w związku z posiadanym darem. Naturalnie reszta klasy również o tym wie, lecz nigdy nie powiedziałam im, na czym on polega. Po prostu jakoś nie było okazji. Oczywiście taka kolej rzeczy nie upoważnia mnie do olewania szkoły, dlatego też pomimo tego moje szkolne oceny mają zazwyczaj średnią pięć.
Z zamyślenia i sprawdzania telefonu wyrwały mnie krzyki kilku osób. Postanowiłam przyjrzeć i wsłuchać się bardziej w zaistniałą sytuację. Nie znałam ich za dobrze ze względu na przespane lekcje, ale łatwo mogłam ich opisać.
Chłopak siedzący w ławce był raczej niskiego wzrostu. Miał zielone, gęste włosy, które lekko się kręciły czy też falowały na wszystkie strony. Ktoś mógłby uznać go za nie dbającego o fryzurę, ale z mojego doświadczenia wiem, iż pomimo że są widocznie, dokładnie rozczesane nie będą z nim współpracować, ani tym bardziej układać. Poza tym takie włosy według mnie dodają mu tylko uroku.
Dodatkowo ma duże oczy z zielonymi tęczówkami, piegi na policzkach i jasną cerę.
Z obawą spoglądał znad ławki na wyższego blondyna, który w towarzystwie chyba swoich "kolegów" zaczyna podniesionym głosem wyzywać biednego chłopaka. "Napastnik" ma krwisto czerwone oczy i gębę wyglądającą zupełnie jak mocno wkur*iony szpic.
Nagle blondyn zabiera w swoje ręce zeszyt i zachęcająco nim wymachuje, prowokując przy tym niższego. Chłopak momentalnie wstaje i chcąc dosięgnąć swoją własność, zaczyna podskakiwać, równocześnie coś krzycząc.
Wytężam słuch, próbując wychwycić urywki rozmowy między tą dwójką.

-Kachann proszę, oddaj mi to!- Krzyczy błagalnie zielonowłosy.

-Heeee?! A niby po co miałbym ci to oddawać, skoro nawet nie będziesz tego potrzebował!- Z wielką agresją zwraca się do stojącego przed nim chłopaka.

-Będę tego potrzebował.-Spuszcza powoli wzrok ku podłodze.

-Ha! Ciekawe, w jakim celu, bo bohaterem na pewno nie zostaniesz!

Wsłuchałam się w rozmowę, nie mogąc zrozumieć, co blondyn miał na myśli. Przecież każdy może nim zostać! W totalnym ogłupieniu spostrzegłam nagle, że zielonowłosy znów zaczął krzyczeć na blondyna.

-Zostanę bohaterem! Takim jak All Might! Stanę się numerem jeden i będę ratował ludzi z uśmiechem na ustach!!- Całe emocje wylane w przesłaniu spowodowały szklące się oczy u niższego, jak i niespodziewanie u mnie samej. Tak samo, jak on wiele razy pragnęłam stać się bohaterką, tak samo, jak on chciałam ratować wszystkich z uśmiechem na ustach i stać się najlepsza. Niestety ze względu na to, iż mój dar nie jest przeznaczony do tego typu rzeczy, powoli traciłam nadzieję. Nadzieję, którą ten chłopak miał, a u mnie ona prawie zginęła.
Słuchałam dalej, czekając na rozwój akcji.

-Nie pieprz! Wszyscy dobrze wiedzą, że nie masz daru! Tacy jak ty nigdy nie staną się prawdziwymi super bohaterami!!- Mówiąc to, coś w jego dłoniach zaczęło strzelać i stawało się coraz bardziej wyraźne. Szybko domyśliłam się, co to oznacza i momentalnie odepchnęłam chłopaka, lądując z nim na podłogę. Blondyn, widząc tę natychmiastową reakcję, zrobił w moim kierunku dziwną minę, a drugą ręką wystrzelił notes, który podpalony wyleciał przez okno, lądując obok szkoły. Zauważyłam, że zielonowłosy także to widział, więc posłałam w jego kierunku ciepły uśmiech i pomogłam mu wstać,-uprzednio robiąc to samo- wyciągając do niego rękę. Chwycił ją mocno i po chwili staliśmy tak obok siebie w zupełnej ciszy. Przerwał ją wyższy nastolatek i z mordem w oczach zaczął podchodzić do mniejszego.

-E deku! Masz szczęście, że dziś uratowała cię ta dziewczyna! Następnym razem ci nie daruję!- Powiedział, zbliżając się do swojej ławki po plecach i po chwili wychodząc z klasy.

-Em, cześć jestem Izuku Midoriya i dzięki za odciągnięcie mnie w porę od zostania węgielkiem

Odwróciłam się i zobaczyłam szeroko uśmiechającą się twarzyczkę. Mimowolnie zrobiłam to samo pomimo mojej lekkiej nieśmiałości.

-Witaj, nazywam się Sasayaku Hoshi i.... proszę?- Powiedziałam lekko zmieszana.
Cofnęłam się z zamiarem pójścia do swojej ławki po plecak, jednak czyjaś ręka od razu mnie powstrzymała.

-Hej em, interesuje mnie to od jakiegoś czasu i nie mogę się powstrzymać od niezadania tego pytania.-  Spojrzałam na niego i lekko kiwnęłam głową na znak, że może mówić dalej.- Jaki masz dar?

W tym momencie stałam i patrzyłam się na niego jak głupia. Nie myślałam, że mnie o to zapyta. Nie wiedziałam co w tej chwili mam mu odpowiedzieć. No bo nie powiem mu, że mój dar jest kompletnie bezużyteczny do walki ze złoczyńcami.

-Nie chcę być niegrzeczny, ale czy mogę liczyć na odpowiedź?- Z zamyślenia wyrwał mnie głos Midoriyi i zmusił do odpowiedzenia mu na jego pytanie.

-Ah tak jasne, ale nie sądzę, abyś był tym zainteresowany.- Spuściłam głowę, patrząc się tym samym na obuwie mojego rozmówcy.

-No co ty wszystkie dary są niesamowite niezależnie od ich przydatności w walce!- Od razu podniosłam wzrok na oczy zielonowłosego. Przesłałam mu pytające spojrzenie i dodałam.

-Ale skąd ty...- Nie dokończyłam, bo zostałam od razu prześcignięta.

-wiesz, przecież ci nie powiedziałam?- Patrząc w moją stronę, uśmiechnął się szczerze.- Zgadywałem

I wszystko jasne.

-No dobra, ale obiecaj, że nie będziesz się śmiać.- odpowiedziałam śmiertelnie poważnie.

-Przysięgam!- Zasalutował mi jak Armin w pierwszym sezonie, na co lekko się zaśmiałam.

-Dobra to potrafię rozmawiać z gwiazdami.- zaraz potem szybko zamknęłam oczy, czekając na werdykt.

-Ale SUPER!- odpowiedział z pełnym entuzjazmem, na co otwarłam powieki i zobaczyłam migoczące się iskierki zachwytu w jego oczach.

-Rozmawiasz tylko z gwiazdami czy umiesz coś jeszcze? Czy wiesz, z jaką gwiazdą rozmawiasz i jak to wygląda? Przecież ich jest miliony! Mają imiona? Pamiętasz je wszystkie? Wiesz, zawsze się zastanawiałem, dlaczego śpisz na lekcjach i miałem podejrzenia, że chodzi o twój dar, ale teraz już w końcu wszystko rozumiem! Noo niezupełnie, ale mogłabyś odpowiedzieć mi na moje pytania? Wtedy już będę wszystko wiedział! A kurczę nie mam notatnika, choć ze mną na pewno jest niedaleko okna.- Zanim się spostrzegłam, potok słów zaczął wydobywać się z jego buzi, a chwilę po tym ciągnął mnie już w stronę wyjścia z klasy. Zdążyłam tylko złapać plecak i razem już szliśmy w kierunku miejsca, gdzie prawdopodobnie leżał zeszyt.

Pierwsza dostrzegłam mały notatnik zamoczony w wodzie i podbiegłam, aby go natychmiast wyciągnąć. Był cały przemoczony, więc wyjęłam z plecaka chusteczki, żeby chociaż trochę móc zebrać wody z zalanych kartek. Przykładając razem cienkie papierki, mój wzrok przykuły różne rysunki bohaterów oraz ich szczegółowe opisy.

-O ty to wszystko napisałeś?- zapytałam zdumiona.

-Ah tak mam zamiar zostać w przyszłości bohaterem, więc prowadzę w tym zakresie obserwacje- Powiedział dumnie, a jego oczy zaczęły się świecić.

Wtedy sobie coś przypomniałam.

-A powiedz Midoriya- zaczęłam niepewnie.-to prawda, że nie masz daru?- Spostrzegłam, że mina chłopaka lekko spochmurniała, lecz szybko została zastąpiona... determinacją?

-Tak, ale to nie zniechęca mnie do zaprzestania swoich marzeń.- Powiedział szybko z nadzieją i determinacją w głosie.-A ty?

-Co ja?

-No czy ty też chcesz zostać super bohaterem?

Wpatrywał się we mnie wyczekująco, a ja w tym czasie analizowałam znaczenie wypowiedzianych przez niego słów.

-Kiedyś chciałam, dziś to tylko odległe marzenie.- Westchnęłam, rozpamiętując przeszłość.

-Dlaczego? Przecież możesz nim zostać!

Uniosłam wzrok na Midoriye, a moje oczy momentalnie zaczęły się skrzyć. On jednak uśmiechnął się znowu i powtórzył.

-Przecież możesz nim zostać


                         ~~~***~~~

Szłam na przystanek ramię w ramię z zielonowłosym, rozmawiając z nim o wszystkim i o niczym. Pomimo zaistniałej dzisiaj sytuacji słońce nadal świeciło jasno, a ja zaczęłam czuć się zmęczona. Powoli dochodziliśmy do miejsca mojego postoju, z którego będę oczekiwała autobusu do domu.

-Hej słuchaj, opowiesz mi następnym razem o swoim darze?

-Jasne, łatwiej będzie mi mówić i pokazywać więc jak chcesz, to przyjdź w weekend do mnie na noc. Tylko przed tym dobrze się wyśpij, bo nie zobaczysz wszystkiego.- Zastrzegłam go, a on z aprobatą i podekscytowaniem potrząsał żwawo głową.

Dotarliśmy właśnie na miejsce i pożegnaliśmy się należycie. Gdy zaczął iść w swoim kierunku, ja odprowadzałam go wzrokiem, aż całkowicie straciłam go z oczu.
Chwilę później nadjechał mój środek transportu i radosnym krokiem powędrowałam na wolne siedzenie.
Reszta jazdy, jak i powolne zakończenie dnia minęła spokojnie.-Czego nie można powiedzieć o przygodzie Midoriyi, lecz niestety Sasayaku jeszcze potem długo o tym nie wiedziała.
Stanąwszy przed domem, zapukałam do drzwi, które po chwili zostały otworzone przez mamę. Szybko się z nią przywitałam i ruszyłam na górę. Gdy w końcu dotarłam na "szczyt" ukazał mi się piękny widok zachodzącego słońca. Podeszłam więc do białych barierek i opierając się o nie łokciami, które przytrzymywały głowę, spojrzałam w dal na resztę świata, a związane włosy zostały rozwiane przez nadchodzący wiatr.
Otworzyłam usta, aby powiedzieć słowa, które zapoczątkowały moją nową przyszłość, jak i rozbudziły dawno już wygasłe marzenie.

-Dziękuje ci Izuku Midoriya za otworzenie mi oczu i powiedzenie, że mogę zostać bohaterem.
 
    A egzaminy już za parę miesięcy.

-------------------------------------------------------

Aaaaaaa, kurczę jeżeli to czytasz to wiedz, że jesteś jeszcze bardziej super bo skończyłaś/ ten rozdział.
Dziękuje ci za poświęcony czas i mam nadzieję, że ci się podobało~!
                             (*^_^*)

Miliony serduszek dla ciebie za to💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕

Jeśli chcesz podziel się swoimi przemyśleniami na temat tego opka jak i może pomysłami na akcję w rozdziałach. A jeżeli nie lubisz się udzielać to po prostu bądź tu i czytaj. To wiele dla mnie znaczy.^ω^

Tak więc do następnego~ !

Papatki~~🌺🌺🌺🌺🌺

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przyszłość wyszeptana przez gwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz