Jasmine
Jestem Jasemine, chociaż to już pewnie wiecie. Mam 17 lat, długie rude włosy oraz oczy koloru szaro - zielonego.
Gdy się ubieram stawiam raczej na wygodę, dobija mnie fakt pustych dziewczyn, starających się przykuć uwagę chłopaków swoimi zgrabnymi nogami i spodenkami pokazującymi całe pośladki.
Możecie pomyśleć, że jestem po prostu zazdrosna, ale tym razem to nie to.
Uczęszczam do Timberline High School. To szkoła położona w mieście Boise, w stanie Idaho. W tym momencie była tutaj przerwa między czwartą, a piątą (ostatnią) lekcją, co każdy wykorzystał jak tylko mógł, ponieważ był to ostatni dzień szkoły i jednocześnie dzień rozpoczynający wakacje. Jedni rozmawiali z przyjaciółmi, drudzy spisywali zadania domowe, a jeszcze inni uczyli się nowych kroków tanecznych i wygłupiali się. Wyróżniałam się tylko ja, dziewczyna, która siedziała wczytana w książkę na ławce przy wejściu.
Kochałam również fotografię. Nie było dnia w szkole, w którym bym ze sobą nie miała aparatu.
Kochałam ten niewielki sprzęt, ponieważ przypominał o mojej zmarłej mamie. Tak wiem, dziwna pamiątka ale jedna z niewielu, które mi po niej zostały. Miałam na sobie czarną koszulkę do kolan oraz niebieskie szerokie spodnie z dziurami.
Na nogach widniały zwykle białe jordany za kostkę.
Moja mama uwielbiała fotografię, a ja idąc jej śladami wcale nie czułam, że odeszła w inny świat.
W pewnej chwili, gdy chciałam zrobić zdjęcie korytarzu pełnego uczniów ktoś przede mną stanął zasłaniając mi przy tym cały widok przez obiektyw.- Hej! - zawołałam oburzona odsuwając urządzenie, by zobaczyć co się dzieje. Moja twarz lekko zbladła widząc wysokiego blondyna o niebieskich oczach. Wkurzyłam się jeszcze bardziej, gdy dowiedziałam się kto to był. Nienawidziłam go z całego serca odkąd się poznaliśmy, a było to kilka lat temu. Chłopak jest ode mnie starszy o rok ale w gimnazjum nie zdał i teraz chodzimy do jednej klasy... niestety.
- Tyler wynocha! - Warknęłam zdenerwowana, jednak on nic sobie z tego nie zrobił i wciąż stał w jednym miejscu z podłym uśmiechem.
- Ogłuchłeś?! - prychnęłamPoważnie, gdybym mogła to zamordowałabym go własnymi rękoma.
Wredny idiota.- Nie, ale lubię robić ci na złość. Znowu będziesz kaleczyła oczy wszystkim tymi marnymi zdjęciami? Po co ci w ogóle zdjęcia szkoły? - Zapytał mnie śmiejąc mi się w twarz i patrząc z pogardą.
On nigdy nie Pałał do mnie sympatią, ponieważ ja byłam raczej cicha, często wyśmiewana, a on był typowym chamskim chłopakiem z mojej szkoły. Kiedyś moja przyjaciółka Emma próbowała nas spiknąć bo stwierdziła, że do siebie „pasujemy" ja na szczęście szybko przerwałam ten cyrk i już chyba każdy o tym zapomniał, bynajmniej mam taką nadzieję.
- Właśnie po to byś się głupio pytał, mógłbyś sobie już stąd iść i dać mi święty spokój? - westchnęłam nie spuszczając wzroku z jego oczu.
Jak taki palant może mieć takie piękne oczy?
Owszem, jest przystojny ale przecież nie tylko wygląd się liczy, a on na każdym kroku próbował udowodnić jaki to on nie jest męski i jak bardzo nie jest „boski"- Zastanówmy się Jasmine, Nie? - zaprzeczył, a kiedy chciałam go wyminąć, zagrodził mi drogę.
- Dokąd się wybierasz Mała, co? - uśmiechnął się wrednie.- Na lekcję. W przeciwieństwie do ciebie ja chodzę na Matematykę - Odparłam i zauważyłam dziwny błysk w jego Oku. Nie przyglądałam się ani nie przywiązałam do tego jakiejś dużej uwagi bo nie interesuje mnie los tego idioty.
CZYTASZ
„get carried away"
Teen FictionJednak zwykle wakacje mogą narobić dużo zamieszania :// czytajcie