29. Powrót do domu

128 8 0
                                    

W komentarzach pod rozdziałem możecie zadawać mi pytania. Albo o mnie albo o książce. Chętnie na nie odpowiem. Teraz nie przeszkadzam. Miłego czytania.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Edward

Nie mogę uwierzyć w to, co usłyszałem. Alex to Bella. Bella to Alex. Ale dlaczego mnie tak długo okłamywała?! Nie mogę tu dłużej zostać. Jeszcze dzisiaj wracam do domu. Nie wiem jak moja rodzina, ale ja wracam do Forks. Nie wytrzymam tu dłużej muszę to wszystko przemyśleć.

Wszedłem do zamku i poszedłem do swojej komnaty. Położyłem się na łóżku i patrzyłem w sufit. Nie wiem ile tak leżałem. Może dziesięć minut, może godzinę. Rozmyślałem cały czas. Zastanawiam się, co mam zrobić. Wybaczyć jej czy nie. Ja nadal ją kocham, ale nie wiem czy mamy szansę na związek po tylu kłamstwach. Chcę żeby to jakoś wszystko się wyjaśniło i ułożyło.

Przerwałem rozmyślenia i zacząłem pakować walizkę. Spakowałem już prawie wszystkie rzeczy, gdy do mojego pokoju wpadła Alice. Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.

- Przykro mi! - Powiedziała ze smutkiem. - Ale nie martw się wszystko się jakoś ułoży. - Powiedziała i poklepała mnie po ramieniu.

- Mam taką nadzieję. Miałaś wizję prawda?

- Tak widziałam jak wracasz do domu i jesteś bardzo przybity. Ale nie wiem do końca, co się stało. Mógłbyś mi to wyjaśnić? - Zapytała patrząc na mnie z nadzieją i współczuciem.

- A nie widziałaś mojej rozmowy z Alex? - Zapytałem zdezorientowany.

- Nie. Zapomniałeś, że ma tarczę i jej nie widać w moich wizjach. Wyjaśnisz mi, co się stało, że jesteś taki zdołowany?

Opowiedziałem jej wszystko to, co powiedziała mi Alex\Bella. Nawet nie wiem jak mam się do niej zwracać. Przez twarz Alice przedzierało się mnóstwo emocji. I tych pozytywnych jak radość, ale również złość.

- Współczuję Ci braciszku. Nawet nie wiem jak mam to skomentować. - Patrzyła na mnie ze współczuciem. - Ja na Twoim miejscu najpierw wszystko bym przemyślała. Z drugiej strony wiem dobrze, że nadal ją kochasz i chcesz z nią być. Ale jest Ci przykro, że Cię okłamała i podawała się za kogoś innego. Przemyśl to dobrze. Masz dużo czasu. Ty wróć do Forks a my na razie zostaniemy tutaj. Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Tak samo jak na wszystkich. Jakbyś czegoś ode mnie potrzebował dzwoń o każdej porze dnia i nocy. A może chcesz żebym pojechała z Tobą?

- Nie. Nie trzeba Alice. Poradzę sobie, ale dziękuję za troskę. Jesteś najlepszą siostrą na świecie. - Powiedziałem i przytuliłem ją. - Wiem, że się o mnie martwisz. Ale naprawdę dam sobie radę.

- Wiem o tym. Powiesz wszystkim sam czy mam im przekazać, że wracasz do Forks?

- Byłbym Ci bardzo wdzięczny jakbyś to ty zrobiła. Ja za godzinę mam samolot a jeszcze się nie spakowałem.

- Nie ma sprawy. I pamiętaj jak wylądujesz dzwoń. I odzywaj się jak najczęściej. Będę tęsknić. - Powiedziała i znów mnie przytuliła.

- Tak wiem. Ja też będę tęsknić, ale muszę to wszystko przemyśleć a w samotności myśli się najlepiej. Zadzwonię jak tylko wejdę do domu.

- Trzymam Cię za słowo. Dobra brat. Nie przeszkadzam Ci więcej. Na razie! - Powiedziała wstając i wyszła z mojej komnaty.

Dokończyłem pakowanie walizki i zamówiłem taksówkę. Było późno, więc ludzi nie było dużo. Dojechałem na lotnisko. Kupiłem bilet i czekałem w poczekalni na swój samolot. Gdy oddałem już wszystkie bagaże i zająłem miejsce w samolocie znowu zacząłem rozmyślać.

*3 godziny później*

Byłem już w Forks i właśnie wchodziłem do domu. Zostawiłem walizki w korytarzu i poszedłem rozejrzeć się po domu. Nic się nie zmieniło. Podszedłem do lodówki. Wyciągnąłem całą butelkę whisky i wziąłem szklankę. Tak wyposażony ruszyłem do swojego pokoju. Usiadłem na parapecie i patrzyłem w las. Nalałem bursztynowy płyn do szklanki i wypiłem całą zawartość za jednym razem. Powtórzyłem to kilka razy dopóki nie opróżniłem całej butelki. Alkohol nie może nas upić, ale lubię jego smak. Dalej zastanawiałem się nad przyszłością i najlepsze jest to, że nic nie wymyśliłem. Dalej byłem w punkcie wyjścia. Wiem dobrze o tym, że dalej kocham Bellę, ale nie wiem czy mam jej wybaczyć. Chciałbym znów z nią być, ale nie wiem czy znowu mnie nie oszuka jak tym razem. A może zaryzykuję...Tego nie wiem, ale wiem, że muszę iść na polowanie.

Wyskoczyłem przez okno. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że jestem bardzo głodny. Zapolowałem na aż cztery pumy. Wróciłem do domu przebrałem się i siedząc na parapecie zadzwoniłem do Alice.

Odebrała po drugim sygnale.

- Hej siostra. Co tam? - Powiedziałem już w lepszym humorze.

- Hejka brat. Wszystko dobrze. A u Ciebie? Co porabiasz? - Zapytała Alice jak zwykle w dobrym humorze.

- Też dobrze, dzięki. Siedzę na parapecie i patrzę w las. A Ty, co robisz?

- Teraz siedzę na drzewie. Oglądam świat z wysoka. Jest ono strasznie wysokie i nie wiem jak z niego zejdę. Ma jakieś 100 metrów wysokości.

- Wow. Siostra wysoko mierzysz. - Powiedziałem i oboje się zaśmialiśmy.

- Rozmawiałam z Bellą.

- Tak?...I co?

- Chodzi tak samo struta jak ty. Nie chce polować. Ale ze mną rozmawiała i przepraszała mnie za tą całą sytuację. Pytała się o Ciebie.

- Naprawdę? - Zapytałem zaskoczony.

- Tak. Pytała się gdzie jesteś i powiedziałam, że wróciłeś do domu by przemyśleć pewne rzeczy. Udawała, że jej to nie ruszyło, ale tak naprawdę dalej czuje się winna za to, że nas zostawiłeś. Wyjaśniłam jej, że chciałeś już wracać, ale najwyraźniej mi nie uwierzyła i poszła do załamana do zamku. Chciałam do niej później wejść, ale nie wpuściła mnie. - Powiedziała zmartwionym głosem. - Wiesz, co muszę kończyć Jasper mnie woła. Odezwij się w wolnej chwili. Ja prawdopodobnie jutro zadzwonię. Pa braciszku.

- Dobrze. Dzięki za rozmowę. Pa mała. - Powiedziałem i zaśmiałem się. Usłyszałem jeszcze jak Alice cicho warczy na stwierdzenie „mała" i rozłączyła się.

Ja siedziałem dalej na parapecie i myślałem, co dalej.

***********************************************************************************************

Jak zwykle proszę o komentarze (tu wyjątkowo z pytaniami; info na górze). Pozdrawiam i bajo!

P.S.

Rozdział ma ponad 900 słów.

ZMIERZCH - MIŁOŚĆ JEST TRUDNA CZĘŚĆ I \\ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz