Moje narodziny nastąpiły 19-stego lipca 1987 roku w Nowym Jorku. Cała rodzina obserwowała moje narodziny. Mój ojciec- Angelo Salieri był włoskim emigrantem który z wykształcenia jak i zawodu był informatykiem natomiast moja matka Jenny Salieri pracowała jako glina na centralnej komendzie Nowojorskiej policji. Jako noworodek z opowieści rodziców byłem niewielki lecz zdjęcia pokazują co innego. Mam też brata Jamesa, który jest ode mnie starszy o 2 lata. Po narodzinach zamieszkaliśmy na Manhattanie w małym domku. Z pierwszych lat życie mało co pamiętam lecz zachowało się jedno, bardzo wyraźne wspomnienie gdzie jedziemy na wycieczkę całą rodziną do Bostonu. Nie pamiętam kiedy było to dokładnie, ponieważ byłem zbyt mały. Do czwartego roku życia nic specjalnego się nie działo lecz w następujących latach działo się wiele.
Rozdział I część 2
Około szóstego roku życia na moją ulicę przeprowadził się pewien chłopiec w tym samym wieku co ja. Nazywał się Edward McKenzie-Hernandez. Zaprzyjaźniliśmy się od razu. Uczyliśmy się nawzajem on uczył mnie a ja jego. Gdy nadszedł czas pójścia do szkoły ja i Edi trafiliśmy do tej samej klasy. Poznaliśmy tam wielu ciekawych ludzi w tym Johna Dunbara który w przyszłości został moją prawą ręką. Kierował on wyłudzeniami i przekrętami. Poznałem też Marry Jones, ciekawą i mądrą kobietę z wielką urodą. Ogółem nasza paczka przyjaciół liczyła 7 osób razem ze mną. W jej skład wchodzili nie licząc mnie: Mary Jones, Eddy McKenzie-Hernandez , John Dunbar, pewien meksykański chłopiec imieniem Javier a jego nazwisko było identyczne jak nazwisko pewnego człowieka- Escobar, jeden z moich przyjaciół (również moja prawa ręka) polski chłopiec Jan Złociszewski pseudonim „Złoty" oraz Amerykanin z rosyjskimi korzeniami Jacob Ivanowich.Rozdział I część 3
Ta paczka to byli moi zaufanie ludzie na których zawsze mogłem liczyć. W szkole szło ogółem średnio raz trudno raz łatwo przez co nie zawsze dochodziłem do tego czego chce. Pomińmy fragment historii i przejdźmy do klasy trzeciej, ponieważ tu moje życie nabiera tempa. Wraz z Edwardem, Ivanem (taki nadaliśmy pseudonim Jacobowi) i Javierem zaczęliśmy się interesować militariami a konkretnie bronią. W tamtych czasach było o czym rozmawiać, ponieważ był to okres długo po zimnej wojnie a zimna wojna przyniosła nam tematów do rozmów. Natomiast Złoty, Marry i Dunbar zaczęli się zaczytywać w powieści przygodowe, interesować się geografią i wieloma innymi rzeczami. Co się okazało ostatecznie złoty zaprzyjaźnił się z Ivanem. Dlaczego? Bo połączyło ich wspólne zainteresowana jakim były fizyka, chemia i informatyka. Ivan znał się doskonale na komputerach i uczył się podstaw natomiast Złoty to był mistrz, ponieważ konstruował rzeczy których normalny 9-cio latek nie potrafiłby skonstruować np.: prowizoryczna wyrzutnia fajerwerek ale nie tak zwykła tylko taka wzorowana wyglądem RPG. Zakończyła się trzecia klasa nadeszły wakacje przez 2 miesiące nie widywaliśmy się całą paczką, bo np. Złoty wyjechał odwiedzić rodzinę w Polsce, Ivan Wyjechał na wakacje do Meksyku, a Javier wyjechał odwiedzić swojego wuja w Kolumbii( coś bardzo dziwnie mi tu coś pasuje). W Nowym Jorku zostaliśmy tylko ja, Mary i Edward.Rozdział I część 4
Nadszedł jeden z trudniejszych okresów w moim życiu t tamtym czasie- czwarta i piąta klasa. Czas nie tylko trudny przez rozstaniem się z częścią ekipy, ale czas trudny ogólnie. Ojciec Ediego rozwiódł się z jego matką przez co zaczął pić jak najęty. Na samym Edim się to odbiło bardzo ,ponieważ ojca kochał bardzo ale nie mógł znieść tego jak ciągle chodził pijany po domu drąc się na niego a czasem na niego podnosząc rękę. Opuścił się w nauce i ogólnie się zmienił. Prócz tego w klasie czwartej nic się nie działo, więc przejdźmy do klasy piątej. Ostatnia klasa szkoły podstawowej. Działo się wtedy wiele. Opowiem wam teraz o jednej sytuacji która się wtedy wydarzyła: szliśmy całą ekipą przez szkołę gdy jakaś banda fagasów się do nas przyczepiła z niewiadomego powodu. Najwyższy z nich wyzywał nas od konusów i żądali hajsu. Oczywiście Ivan jako naczelny żartowniś walnął akcje: macie tu hajs- wyjął ćwierć dolarówkę z kieszeni po czym gdy dawał ją "przywódcy" napluł mu na buty i powiedział: proszę bardzo milordzie, a i zaraz przyprowadzę kogoś kto ci wyczyści buty. "Przywódca" zaśmiał się po czym powiedział: lepiej kogoś tu przyprowadź bo jak nie to tobą wytrę buty. Ivan z uśmiechem na twarzy sprowadził go do parteru i zaczął ciorać mu głową o swoje buty. Następnie powiedział: dziękuje za wyczyszczenie mi butów po czym kopnął go jeszcze w brzuch z kolana i poszedł. Wszyscy nie wiedzieliśmy co powiedzieć więc zachleliśmy zwiewać, a takich sytuacji było pełno.
Koniec rozdziału I
CZYTASZ
Tommy Salieri-Początki
ActionPoczątki kryminalisty Tommy'ego Salieri od dzieciństwa po tułaczkę po nieudanej operacji