Mayumi, gdy wróciła do sali Eri, zauważyła w jej środku swojego ojca. Chwilę spędziła obserwując ich z lekkim uśmiechem na twarzy, który ozdabiał jej zmęczoną twarz. Jej porcelowana cera stała się ziemista, a mocno ukrwione usta jakby wyszarzały. Ten uśmiech był jedynym elementem, który rozświetlał jej twarz i przyciągał uwagę. Jej tata był zmuszony czytać dziewczynce książkę o małym kotku, jednak mina jaką miał wcale nie wskazywała na to, że był z tego powodu rozdrażniony lub zirytowany. Bardziej przypominała tę, którą miał podczas trenowania z nią. Nie wyglądał wtedy na typowo dla siebie zmęczonego, a wręcz na zawziętego w tym. Skupiony, zaangażowany i mimo że wymagający, to i sprawiedliwy, jak i surowy w ocenie. Tutaj pozostały te dwie pierwsze, a Shota po prostu czytał tę książeczkę, jakby sam był nią zainteresowany, a tak naprawdę był zainteresowany przyciąganiem tym uwagi i szczęścia Eri. Tak wiele uczyła się teraz i tak wiele już barier pokonała. Wcześniej nawet nie wiedziała co to czytanie bajek, a teraz najwidoczniej sama o to poprosiła. Tyle kroków już przeszli od dziewczynki, która myślała, że jej życie to klątwa, a ona nie miała prawa się urodzić. Mayumi zawsze myślała, że nie polubiłam nikogo, kto zabierałby jeszcze więcej uwagi, której i tak mało ona sama miała od rodziców, lub od ojca, którego przez całe jej życie nie było. Gdy przecież usłyszała o nowym rodzieceństwie nie mogła się powstrzymać od obrzydzenia i nienawiści do tego dziecka, które nawet się nie urodziło. Było ono jej zastępstwem, w mniemaniu innych najpewniej lepszą jej wersją. Za to ojca nigdy nie miała i nawet to kiedy zaczął ograniczać jej uwagę traktowała już jako zbrodnię i robiła awantury. Z Eri jednak cieszyła się, że ktoś poświęca jej uwagę, nawet kosztem jej samej. Może wynikało to z tego, że dziewczynkę ona sama wybrała jako kogoś, kogo ona chce uratować i się opiekować, a nie był to ktoś lub coś, co było przedstawione nagle i „tak jest i koniec"? Może również i przez żal co do niej i poczucie niesprawiedliwości tego dziecka? Może przez to, że widziała ją w wizji i traktuje jako zabezpieczenie, że ona się spełni, a Kato zazna szczęścia w ramionach Hawksa? Może i wszystko na raz oraz jakiś dziwny instynkt macierzyński?
Powoli weszła do sali, nie chcąc im przerywać. Jednak nie dało się jej nie usłyszeć, gdy drzwi nie były najcichsze i obydwoje odwrócili się w jej stronę. Eri oraz ojciec mieli tak samo wyczekujące miny, choć oboje z innego powodu. Dziewczynka chciała wiedzieć co dziś się tu wyprawia, że wszyscy się tak dziwnie zachowują. Za to Shota chciał wiedzieć jak poszło z Hawksem i ich sprawami sercowymi. A może bardziej, czy ma słuchać jutro zawodzeń nauczycieli, że Kato znowu chodzi skołowana i przygnębiona, a on sam jest fatalnym rodzicem, bo to pewnie jego wina. Niby ostatnia część zdania zawsze bywała sarkazmem, to gdy musi słuchać tego na okrągło, traci to swój walor komiczny. Żart wypowiedziany milion razy staje się po prostu kłamstwem, lub właśnie prawdą, którą sami wywołali.
- I jak? - zapytał beznamiętnym głosem.
- Chyba... chyba okey. - była na tyle skołowana zachowaniem Hawksa, że nie była pewna tego co mówi. Niby chłopak nie zachowywał się jakby był dalej na nią obrażony i nią poirytowany, ale potraktował ją chłodno. Nie żartował, nie używał sarkazmu, nie dorzucił oliwy do ognia. Zniknął, jakby dalej bał się konfrontacji z nią.
Aizawa widział lekkie zmieszanie córki, ale postanowił, że przy Eri nie będzie drążył tematu. Zbyt skomplikowane byłoby tłumaczenie potem dziewczynce o co chodziło i czemu byli tak zdenerwowani gdy o tym rozmawiali. Za to mała z lekkim zaciekawieniem patrzyła na ich dwójkę, choć jej twarz była bez emocji, jednak oczy zdradzały to co czuła. Mimiki twarzy jeszcze na tyle mocno się nie nauczyła, by to okazywać. Zadziwiające jest to, że jako dzieci się jej uczymy, by potem ukrywać ją, gdy kłamiemy. Jakby to świat od nas wymagał tego, by przystosować się do bluźnierców i kłamców, a my musimy grać ich grą, gdy rodzimy się niewinny i nie umiejąc oszukiwać.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
FanfictionDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...