Pov. Kasia
Gdy Krzychu powiedział mi że to całowanie Marty to było tylko wyzwanie, na początku nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wreszcie nie wytrzymałam coś mi mówiło że nie chce wogole na niego patrzeć jak można być takim hamem. Nie wiedziałam co mam zrobić i wyszłam.
Postanowiłam wszystko powiedzieć Marcie. Było mi jej strasznie żal. Od razu pobiegłam do jej pokoju.Pov. Marta
Siedziałam na łóżku i myślałam dlaczego rano w kuchni uciekł i nawet nie zamierzał mi czego kolwiek wyjaśniać.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę - powiedziałam, a nawet krzyknęłam.
Do pokoju weszła Kasia. Nie wyglądała na zadowoloną. Od razu pomyślałam że może jest zła na mnie. Tylko o co mogłaby się tak zdenerwować.
- Marta muszę Ci coś powiedzieć. Tylko proszę nie zabij mnie za to że to zrobiłam.
- No dobra ale o co chodzi? - zapytałam rozkojarzona.
- Pamiętasz jak Krzychu cie pocałował.
- Jak bym miała zapomnieć.
- W sumie racja, głupie pytanie. Wiec gadałam z nim...
- Jezu Kasia czemu?! Uwierz mi w końcu sama bym to załatwiła. - przerwałam jej trochę zdenerwowana.
- Obie dobrze wiemy że byś tego nie załatwiła.
- No dobra mniejsza o to. Mów o co chodzi.
- Ten pocałunek to było tylko wyzwanie.
Zamurowało mnie. A ja myślałam że mu się podobam.
- I.. Co Ty... Mu odpowiedziałaś?
- Nic. Poprostu wyszłam i przybiegłam tu żeby Ci o tym powiedzieć.
- Dziękuję....
- Nie ma za co.
Nie wiedziałam co mam zrobić miałam ochotę zostać w pokoju i już z niego nie wychodzić. Kasia stała przede mną i patrzyła się na mnie oczami pełnymi współczucia. Najgorsze jest to że chyba się w nim zakochałam ale teraz wszystko pękło tak jak moje serce... Z oczu zaczęły lecieć mi pojedyncze łzy. Kasia przytuliła mnie i siedziałyśmy tak chwilę.
- Chodź skoczymy do galerii połazimy sobie, a potem pójdziemy na żarełko i będziesz mogła o nim zapomnieć - powiedziała po dość długiej chwili ciszy.
Zgodziłam się. Nawet mnie to ucieszyło ale nadal byłam przygnębiona.
- To ogarnij się, i za 10 minut przed domem obok mojego auta. - powiedziała.
- Ok.Pov. Krzychu
Było mi głupio. W ciul głupio. Nie wiedziałem co zrobić, postanowiłem spróbować jakoś pogadać z Martą i za wszystko ją przeprosić i wreszcie może powiedzieć prawdę...
Siedziałem w pokoju i zastanawiałem się jak jej to wszystko powiedzieć. Doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu, bo i tak powiem to co mi na język przyniesie.Pov. Murti
Byłyśmy z Kasią w galerii. Weszłyśmy chyba do każdego sklepu potem poszłyśmy na maczka. Było już dosyć późno więc wróciłyśmy do domu. Miałam zamiar iść już do pokoju ale zatrzymał mnie on...
Pov. Krzychu
Usłyszałem że ktoś wrócił do domu pobiegłem na dół bo miałem nadzieje czy to Marta i Kasia. I nie myliłem się to były one. Kasia poszła do pokoju narad w którym siedział Łuki a Marta miała zamiar wchodzić do góry ale zagrodziłem jej drogę. Kiedy zdała sobie sprawę ze nie da rady przejść odwrocila się i poszła spowortem w strony drzwi wyjściowych. Poszedłem za nią. Widzialem że nie miala zamiaru ze mną rozmawiać ale musiałem.-I po co za mną łazisz?!?!?! - wykrzyknęła gdy ja nie odpuszczałem.
- Chciałem wreszcie pogadać... I przeprosić.
- Już dość się nagadałeś! Daj mi spokuj wróć do domu i poprostu udaj że mnie tam nie ma i oboje będziemy mieli spokój!
- Uwierz mi chciałbym. I to w chuj bym chciał ale nie potrafię! - też zacząłem krzyczeć.
- Czego nie potrafisz!? Nie potrafisz zapomnieć o lasce która myślała że jej się podobasz a chodziło tylko o głupie wyzwanie!? - odpowiedziała a raczej odkrzyknęła wściekła ale w jej oczach widziałem smutek.
Smutek który nie dawał mi spokoju. Gdy go widziałem czułem się okropnie, a najgorsze było w tym to, że najczęściej ten smutek był powodowany przeze mnie.
- No właśnie... - odpowiedziała ze łzami w oczach i wbiegła do domu.
Nie wiedziałem czy mam za nią biec czy dać jej spokój o jaki prosiła.
Wyszedłem do domu. Bardzo chciałem za nią pobiec ale wiedziałem se wtedy, mogę tylko pogorszyć sprawę.
Po chwili zacząłem analizować to co mówiła na dworze.
"zapomnieć o lasce która myślała że jej się podobasz"
ja podobałem się jej?!
Do puki nie spieprzyłem sprawy...
Mogłem powiedzieć prawdę i zyskać to o czym marzę najbardziej... A ja skłamałem i w kopałem się w jeszcze większe gówno.
Jakim ja jestem debilem.
Teraz już wiedziałem że muszę wszystko wyjaśnić choćbym miał prosić się o to miesiącami.
Już i tak nie pogorszę sprawy bo jest zgorszona na maxa więc czemu by nie spróbować. Tylko muszę znaleźć odpowiedni moment żeby znów się nie wkurzyła.Pov. Marta
Nie wiedziałam co mam zrobić po tym jak wszystko mu wygarnęłam podbiegłam zalana łzami do pokoju a tam rozpłakałam się jeszcze bardziej...
Byłam zła na siebie, ponieważ czułam że nadal go kocham ale nie potrafiłam dopuścić do siebie takiej myśli byłam zła i smutna.
Byłam ciekawa czy przyjdzie spróbować jeszcze raz ale miałam wrażenie że nie miał takiego zamiaru. Nadal siedziałam tak i płakałam aż w końcu zasnęłam.
Time skip
2 tygodnie późniejPov. Krzychu
Od czasu mojej "kłótni z Martą" minęło trochę czasu. Nie odzywa się do mnie ale mam zamiar wreszcie z nią pogadać. Wyjaśnić wszystko i wytłumaczyć. Czekałem tylko na odpowiedni moment.
---------------------------------------------------
Hejka.
Dawno nie bo rozdziału ale jakoś nie byłam pewna czy wstawić go czy nie. No ale wstawiam. Następny pojawi się jak pod tym będzie 5 gwiazdek bo tak.
Do następnego i mam nadzieję że się spodoba.
24.11.2020