Harry'ego obudziło dziwne uczucie chłodu na prawej ręce.
Otworzył posklejane oczy, a następnie przetarł je dłonią, by pozbyć się zamazanego spojrzenia. Ziewnął jeszcze, zanim skierował wzrok na miejsce zimna. Zdziwił się niezmiernie kiedy jego oczom ukazał się mały Freddie, stojący przy łóżku brunata i ściskający jego rękę. Blond włosy chłopca sterczały na wszystkie strony, tak jak te czekoladowe Harry'ego. Malec lekko pociągnął za długi palec wskazujący mężczyzny.
- 'ally - powiedział cicho, patrząc Stylesowi prosto w oczy.
- Freddie? Wszystko okej? - spytał Loczek zaspanym głosem, a gdy otrzymał kiwnięcie głową, kontynuował. - Chcesz do toalety?
Chłopiec pokiwał główką i ponownie pociągnął Harry'ego za palec.
Styles, chcąc nie chcąc, usiadł na łóżku i ponownie przetarł oczy. Wyczołgał się spod kołdry, a następnie stanął koło Freddiego, który nie spuszczał z niego wzroku. Chłopiec poprawił uchwyt na palcu mężczyzny, przez co Harry nawet nie próbował niczego zrobić. Po prostu wyszedł na korytarz w samych dresach i włosach w totalnym bałaganie, trzymając za rękę syna swojego byłego chłopaka.
Nie no, to jest całkowicie normalne.
Razem poszli do łazienki na końcu korytarzu. Gdy Harry upewnił się, że Freddie sam sobie poradzi, stanął przed drzwiami i dał chłopcu chwilę swobody. Szybko podszedł do pokoju Louisa i zajrzał do niego. Szatyn spał jak zabity, dlatego w głowie Stylesa narodziło się pytanie: dlaczego chłopiec obudził jego, a nie własnego ojca.
Nie zastanawiał się nad tym długo, bo usłyszał ciche skrzypnięcie zawiasów za sobą. Po chwili jego palec wskazujący znów był opleciony przez niewielką rączkę.
- Jesteś głodny czy chcesz iść jeszcze do pokoju? - spytał brunet miękko.
- Do pokoju - zarządził Freddie, a następnie pociągnął lekko Harry'ego w stronę sypialni, którą maluch obecnie zajmował.
Weszli po niewielkiego pokoju bardzo gustownie urządzonego. Nie był taki jak inne pokoje gościnne. Ściany miały bladoniebieski kolor, a podłoga zamiast gołymi panelami, była okryta miękkim śnieżnobiałym dywanem. Łóżko małżeńskie stojące w centrum pomieszczenia było okryte bordowym kompletem pościeli, teraz rozkopanym przez małego blondyna. Meble w tym pokoju (czyli wielką szafa na ubrania, komoda i mała szafeczka nocna) były wykonane z jasnego drewna, które na pierwszy rzut oka wyglądało jak nieobrabiane. Wielkie okno na niemal pół ściany było zasłonięte granatowymi zasłonami. Pod sufitem wisiała żarówka otoczona białym materiałem. Było tu wyjątkowo kolorowo. W całym domu były tylko dwa pokoje, które miały w sobie życie i nie były urządzone podstawowo, tak żeby coś było. Tymi pomieszczeniami były sypialnia Stylesa i właśnie ten pokój, który na ogół zajmowała jego siostra Gemma, gdy przyjeżdżała z wizytą.
Harry u Freddie usiedli naprzeciw siebie na łóżku. Chłopiec sięgnął do torby leżącej na szafce nocnej i wyciągnął z niej książkę pt. "Alicja w Krainie Czarów". Poklepał dłonią miejsce po swojej lewej stronie, uśmiechając się szeroko do bruneta.
Styles przeczołgał się do niego i usiadł, opierając plecy o zagłówek.
- Mam ci poczytać? - spytał, a po chwili otrzymał ochocze kiwnięcie głową.
Harry zaczął czytać chłopcu bajkę.
__________
Louis obudził się całkiem wyspany. Zdziwił się, że nie otrzymał pobudki od swojego syna, dlatego szybko spojrzał na zegar przy swoim łóżku. Była już 8:00, co jeszcze bardziej go zaskoczyło.
CZYTASZ
Whole Again | l.s. ✔️
FanfictionSTARE !OSTRZEŻENIE! To ff było pisane w 2020 roku, wiele informacji już nie jest aktualnych i może wzbudzać zdezorientowanie. Harry od paru lat cieszy się solową karierą. Jego życie układa się jak marzenie - rzesze fanów i możliwość pomagania innym...