#4

483 20 2
                                    

CZWARTEK

Pov. Marcin

Od soboty siedzę w szpitalu razem z Lexy. Staram się nie spuszczać jej z oka, ale bywa i tak, że muszę iść po jedzenie, żeby tu z głodu nie umrzeć, hahah. Lexy jest bardzo miłą dziewczyną i nie ukrywam, że mogę się z nią zaprzyjaźnić. Tak, tylko zaprzyjaźnić. W końcu mam dziewczynę. Jutro Lexy wychodzi ze szpitala, więc pasowałoby poskładać jej rzeczy.

GODZINA 15:00

Lexy właśnie zasnęła, więc zacząłem zbierać jej rzeczy. Na początku poskładałem jej ubrania, po czym schowałem je do walizki, którą miała w hotelu. Po skończeniu tej czynności, skierowałem się w stronę łazienki w której miała swoje kosmetyki. Powkładałem je do kosmetyczki i wróciłem do sali Lexy.

SKIP TIME, GODZINA 18:00

Skończyłem ogarniać rzeczy ciemnoskórej dziewczyny. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę - powiedziałem.
Do sali weszła pielęgniarka.
-Dobry wieczór Panie Marcinie. Pomyślałam, że musi Pan być głodny i przyniosłam ciepłe jedzenie.- mówiła z troską w głosie kobieta.
- Naprawdę nie wiem jak Pani dziękować. - odrzekłem.
-Nie ma za co. Ja już muszę iść. Dobranoc! - odpowiedziała, wychodząc z pokoju.
Zjadłem posiłek, po czym zasnąłem na krześle.

PIĄTEK, GODZINA 10:00

Pov. Lexy
Obudziłam się o 10:00. Gdy podniosłam się, zobaczyłam, że Marcin jeszcze śpi. Omg he's so cute. Nie chciałam go budzić, ale gdy schodziłam z łóżka, pociągnęłam za kołdrę i mój telefon spadł na podłogę, wydając głośny dźwięk.
Chłopak natychmiast podniósł głowę.
-Co się stało? Nic Ci nie jest? - powiedział szybko.
- Nie, telefon mi spadł. Przepraszam, że Cię obudziłam - przeprosiłam chłopaka.
-Luz - uśmiechnął się.
-Jak się spało- zapytał po chwili.
-Dobrze- uśmiechnęłam się do niego.
-Dzisiaj wychodzisz ze szpitala- powiedział.
-Jak to? Przecież ja nie zdążę się spakować! - krzyknęłam poddenerwowana.
-Spokojnie, wujek Marcin Dubiel zadbał o to i Cię spakował- zaśmiał się chłopak.
-Thank u Marcina- powiedziałam, poczym podeszłam do niego i się do niego przytuliłam.

SKIP TIME, 14:00

Pov. Marcin
O 14:30 ma przyjść lekarz i wypisać ciemnoskórej dziewczynie receptę. Później już będziemy wolni i możemy wyjść z tego zamknięcia. Zacząłem układać swoje ubrania do torby, ale przeszkodziła mi w tym Lexy.
-Zostaw, ja to zrobię- powiedziała z troską.
- Dobrze mamusiu- odpowiedziałem jej, po czym obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
- You're stupid Marcina- uśmiechnęła się dziewczyna.
Brunetka pochwała wszystko do torby i byliśmy już gotowi, aby wyjść. W tym momencie przyszedł lekarz, który w ręku trzymał jakiś świstek.
-Tu jest Pani recepta- powiedział podając jej kartkę.
-Dobrze, dziękuję. Czy możemy już iść? - zapytała.
-Tak. Do zobaczenia, ale nie w szpitalu- uśmiechnął się mężczyzna, po czym wyszedł.
Zrobiliśmy to samo co mężczyzna.




Hejson przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale nie mam pomysłów na historię. Nie obiecuję, że next rozdział pojawi się jakoś mega szybko. Muszę dopiero napisać część 5 i ją poprawić itp.
Piszcie w komentarzu co sądzicie o tym rozdziale 😙❤️

Jedna NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz