Rozdział czwarty

545 23 1
                                    

- Co to było? - zapytałam Newta, gdy usłyszałam dźwięk przypominający pukanie do drzwi.

- Wychodzimy. Jackob! - krzyknął Scamander.

- Co jest? - zapytał Kowalski.

- Ktoś puka do walizki. - wyjaśnił magizoolog.

Newt wyszedł pierwszy, a ja za nim. Gdy wyszłam moim oczom ukazali się przedstawiciele MACUSA i delegaci Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów. I wtedy już wiedziałam, że mamy przechlapane.

- O Scamander! - odezwał się pewien mężczyzna.

- Pan minister. - uśmiechnął się Newt.

- Tezeusz Scamander? Bohater wojenny? - zapytał czarnoskóry czarodziej.

- Nie. To ten jego młodszy brat. Ale co na Merlina pan robi w Nowym Jorku?

- Chciałem kupić pufka tarantowatego. - odpowiedział magizoolog.

- Tak. No a w rzeczywistości? - Hope, możesz mi to jakoś wyjaśnić? - przerwała tę wymianę zdań przewodnicząca MACUSA, pani Picquery.

- Eeee... - to jedyne co mogłam wydusić.

- A ten to kto? zapytała.

- To jest Jackob Kowalski pani prezydent, nie-mag ukąszony przez jedno ze zwierząt pana Scamandera. - powiedziała Tina,  którą dopiero teraz zauważyłam.

- To wiadomo już skąd się tu wzieliśmy. - prychnęłam w myślach.

W tłumie zawrzało, ale ja już nie słuchałam co mówią, moją uwagę przykuło coś w rodzaju martwego lewitującego ducha nad naszymi głowami. Zadawało mi się, że wiem co mogło się stać.

- Na brodę Merlina. - wyszeptałam.

- Wie pan, które z pana zwierząt jest za to odpowiedzialne panie Scamander? - odezwała się jedna z czarownic.

Newt był wyraźnie przerażony, przez co mnie wystraszył, nie miałam pojęcia co to mogło być.

- To nie rzadne zwierzę. Nie udawajcie. Spójrzcie na ślady. To obskurus. - powiedział Scamander z niedowierzeniem i jednocześnie przerażeniem.

- Za daleko się pan posunął, nie ma obskurodzicieli w Ameryce. - mówiła Picquery.
- Skonfiskuj walizkę Graves. - Persiwal przyciągnął ją do siebie.

- Nie. Zaraz... - zanim Newt wyciągnął różdżkę byliśmy już skuci.

- Aresztować ich. - zarządziła pani prezydent.

- Proszę nie krzywdźcie zwierzą. - krzyknęłam.

- Nie są niebezpieczne. - dodał Scamander.
- Żadne z nich.

- To już ja ocenie. - powiedziała Picquery.

Graves wstał z walizką, a do nas podeszło czworo czarodziei.

- Do więzienia z nimi.

Gdy nas wyprowadzano Newt jeszcze krzyczał by ich nie krzywdzić. Uspokoił się dopiero gdy nas zamknęli w celi. Usiadłam na pryczy koło Jackoba. Zapadło milczenie, które postanowiła przerwać Goldstein.

- Przykro mi z powodu pańskich zwierząt panie Scamander. Naprawdę.

- Teraz jest ci przykro. - zadrwiłam.

- Ktoś mi może wyjaśnić co to jest ten cały obskurny obskurodziciel? - wtrącił szybko Kowalski zanim zdążyłam coś więcej powiedzieć.

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć |Lira Hope|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz