Clark wyszedł „na kawę” z Nathalie, Adrien wyszedł z Marinette więc zostałem sam w domu. Czekając na Emily usiadłem przy pianinie i zacząłem grać. W końcu mogłem wyrzucić z siebie wszystkie emocje towarzyszące mi gdy Camilla mnie nie pamiętała
(Właśnie tak sobie wyobrażam głos śpiewa ją ego Gabriela 🙈)
Schodzę na dno i tym razem boję się, że nikt mnie nie uratuje
To wszystko albo nic naprawdę doprowadza mnie do szaleństwa
Potrzebuję kogoś, żeby mnie wyleczył
Kogoś, kto by mnie poznał
Kogoś, żeby go mieć
Kogoś do przytulenia
Łatwo powiedzieć
Ale nigdy nie będzie tak samo
Chyba podobało mi się to, w jaki sposób tłumiłaś cały ból
[Refren] A teraz dni krwawią
Aż do zmroku,
A ciebie tu nie ma
Żeby pomóc mi przez nie przejść
Uśpiłem swoją czujność
A wtedy ty nagle pozbawiłaś mnie gruntu pod nogami
Gdy zacząłem się przyzwyczajać do bycia kimś, kogo kochałaś
[Zwrotka 2] Schodzę na dno I boję się, że tym razem nie ma nikogo do kogo mogę się zwrócić
Ten sposób kochania - wszystko lub nic,
Sprawił, że zasypiam bez ciebie
Teraz potrzebuję kogoś, żeby mnie poznał
Kogoś, żeby mnie wyleczył
Kogoś, żeby go mieć
Żeby dzielił ze mną ten ból
Łatwo powiedzieć,
Ale nigdy nie jest tak samo
Chyba lubiłem to, jak pomagałaś mi się od tego oderwać
[Refren] A teraz dni krwawią
Aż do zmroku,
A ciebie tu nie ma
Żeby pomóc mi przez nie przejść
Uśpiłem swoją czujność
A wtedy ty nagle pozbawiłaś mnie gruntu pod nogami
Gdy zacząłem się przyzwyczajać do bycia kimś, kogo kochałaś
[Bridge] I zwykłem zamykać oczy, kiedy to czasami boli
Wyobrażając sobie, że wpadam w twoje ramiona
Czując się bezpiecznie, gdy w myślach słyszę twój głos, dopóki nie wrócę
-Nie wiedziałam, że potrafisz śpiewać – usłyszałem głos Emily
-Nie wiedziałem, że już jesteś – spojrzałem na zegar – Dopiero 19.
-Tak, wiem, ale pomyślałam, że wpadnę wcześniej. – lekko sie uśmiechnęła – To o Camilli, prawda? Słyszałam, że straciła częściowo pamięć.
-Tak, zresztą, to teraz nie ważne – chciałem zmienić temat, żeby nie rozmawiać z nią o Camilli - Powiedz mi – zacząłem jednak kobieta mi przerwała
-Gabriel, chce Cię przeprosić – powiedziała a ja spojrzałem na nią zaskoczony
-Słucham? To jakaś Wasza kolejna zagrywka, tak? Żeby uśpić moją czujność?
-Nie rozumiem – wyglądała na szczerze zdziwioną
-Przez intrygi ojca prawie Nathalie ode mnie odeszła. Szczerze, nie rozumiem Was, czego jeszcze chcecie ode mnie? Już i tak zniszczyliście mi reputację, oczerniasz mnie gdzie się da, to do tego jeszcze chcieliście, żebym stracił Nathalie? Dobrze wiesz, że jest dla mnie...
-Jak rodzina, wiem – ponownie mi przerwała – Ja. .. Ja przepraszam, to nie był mój pomysł, nie miałam pojęcia.
Kobieta usiadła obok mnie przy pianinie.
-Gra zawsze Cię uspokajała – uśmiechnęła się do mnie
-Nie zmieniaj tematu. – powiedziałem ostro
-Przyznam się, że na początku chciałam się odegrać na Tobie, jednak gdy zaczął cierpieć na tym nasz syn.. – przerwała i spojrzała mi w oczy – Dam Ci rozwód, bez kłótni, bez sporów, na takich warunkach jakich chcesz.
-Dobrze, a gdzie jest haczyk?
-Nie ma, przysięgam. Zresztą... Ja już nie jestem z Tomem.
-Słucham? Dlaczego? Przecież teraz, gdy możecie być razem..
Złapała mnie za rękę i spojrzała w oczy
-On chciał Cię zniszczyć. Nie wiem dlaczego, nie rozumiem tego ale gdy dowiedziałam się o jego planach musiałam to zakończyć.
-Jakich planach?- zapytałem chociaż wiedziałem co odpowie
-Chciał żebyś wszystko stracił, najpierw Camillę, później Nathalie i pracę a na koniec chciał zabrać Ci Adriena...ja zrozumiałam, że Tobie na prawdę bardzo zależy na Adrienie i...nie chce Cię krzywdzić Gabriel – mówiła nie odrywając ode mnie wzroku.
Milczałem, nie wiedziałem co powiedzieć. Moje obawy się potwierdziły, mój własny ojciec chciał mnie wykończyć...po prostu cudownie... Zastanawia mnie tylko dlaczego? To on nakazał mi wtedy wziąć ślub z Emilly , mimo, że niby ją kochał. To wszystko było zbyt skomplikowane.
-Hej, wszystko okey? – z zamyślenia wyrwał mnie glos Emily
-Tak, tak, przepraszam, zamyśliłem się.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie i złapała mnie za rękę.
-Masz zdecydowanie za dużo na głowie. – powiedziała
-Nic nowego – wzruszyłem ramionami
-Powinieneś odpocząć.
-Daj spokój. – zaśmiałem się wstając
-Gabriel...- powiedziała niepewnie i zbliżyła się do mnie
Nie wiem jak i kiedy to się stało, ale poczułem jej usta na swoich. W pierwszej chwili byłem w szoku i jej nie odtrąciłem, jednak gdy się opamiętałem od razu ją od siebie odsunąłem
-Co Ty robisz? – zapytałem oburzony
-Przepraszam...ja nie wiem co mi do głowy strzeliło...po prostu...- spojrzała mi w oczy – przepraszam...poniosło mnie...
-Tylko mi nie próbuj wmówić , że mnie kochasz bo w to nie uwierzę.
-Tak... Nie... To znaczy – jąkała się
-Już wiem, to kolejny plam tak? Żeby mnie ogłupić?
-Nie, Gabriel przysięgam, że nie... Po prostu tęsknię za Tobą, mimo wszystko mi Ciebie brakuje. Zrozumiałam, że dla Toma byłam tylko zabawką.
-To nie jest mój problem Emily, ja już Ci mówiłem, że nigdy Cię nie kochałem.
-Ale tak zupełnie nic do mnie nie czułeś? – spojrzała mi w oczy
-Em, na prawdę chcesz to teraz drążyć? – westchnąłem
-Lubiłam gdy tak do mnie mówiłeś – powiedziała delikatnie dotykając mojego policzka
Odtrąciłem jej dłoń
-Daj spokój. Będzie lepiej jeżeli już pójdziesz. – powiedziałem nie patrząc na nią
-Rozumiem. Tak jak obiecałam, nie będę robiła żadnych problemów, możesz być spokojny. – mówiła wstając
Spojrzałem na nią, w sekundzie zrobiła się blada jak ściana. Wiedziałem co nastąpi i zdążyłem ją złapać zanim upadła na ziemię. Delikatnie położyłem ją na kanapie.
-Em, słyszysz mnie? – starałem się ocucić omdloną kobietę
Na szczęście otworzyła oczy
-Co się stało? – zapytała zdezorientowana
-Zasłabłaś, na razie lepiej nie wstawaj, przyniosę Ci wody.
Poszedłem do kuchni i przyniosłem wodę, podałem ją Emily
-Dziękuję. – powiedziała z lekkim uśmiechem
-Może zadzwonię po jakiegoś lekarza?
-Nie, to u mnie teraz normalne – westchnęła – Źle znoszę ciążę. Jeszcze zostałam teraz z tym wszystkim sama. – spojrzała na mnie – Ale wiem, że to kara za to co Ci zrobiłam.
-Nie przesadzaj – wywróciłem oczami
-Jesteś zbyt dobry dla mnie, nie zasługuję na to.
-Cokolwiek byś nie zrobiła, dalej jesteś matką Adriana, jesteś dla niego ważna i wiem, że nie chciałby Cię stracić
-Powinieneś już dawno mnie stąd wyrzucić a nie się jeszcze o mnie troszczyć.
-Może i jestem zimny i oschły ale brutalem nie jestem.
-Wiem, ach jaka ja byłam głupia – westchnęła
-Nie ma co wzdychać i gdybać Emily, było, minęło i nie wróci. Teraz musisz myśleć o sobie i uważać na siebie.
-Dobrze, jeszcze raz dziękuję – powiedziała wstając
-Zaczekaj, odwiozę Cię, nie powinnaś teraz sama wracać.
Kobieta chciała zaprotestować, jednak rzuciłem jej takie spojrzenie, że w końcu się zgodziła i odwiozę ją do domu.
Kolejny rozdział moje kochane akumy❤
Jak się Wam podoba? 🙈Kolejny pewnie około czwartku😁❤
CZYTASZ
Prawdziwa Miłość?
FanfictionGabriel Agreste, znany projektant, szczęśliwy mąż i ojciec. Czy aby na pewno? Pewnego dnia spotyka kobietę która zmieni Jego życie i 180 stopni. Co zrobi Agreste? Da się ponieść emocją, czy będzie wierny żonie? Opowiadanie zawiera sceny erotyczne...