rozdział 8️⃣

1.4K 49 8
                                    

Perspektywa Alyi

Siedziałam wtulona w mojego męża, a ognisko przed nami ogrzewało mi nogi. Nino rozmawiał z kolegami, ja zaś w tym czasie podsłuchiwałam rozmowę Adiego i Mari.

Ad. - Pięknie wyglądasz - wyszeptał jej do ucha
M. - Dziękuję - odpowiedziała czerwona
Oczywiście.

Obmyślałam właśnie plan jak ich spiknąć, a tu webigł Kim i powiedział, że będziemy grać w butelkę. Ucieczyłam się, a przy czym mnie olśniło.

Al. - Hej psst... Nino - wyszeptałam mu do ucha - trzeba dać wyzwanie Mari - poruszyłam znacząco brwiami
N. - Co masz na myśli - spytał się z przebiegłym uśmiechem
Al. - Od razu kiedy nadarzy się okazja trzeba ją wykorzystać i dać jej gorące zadanie - potarłam ręką o rękę złowieszczo
N. - Już chyba czaję o co ci chodzi
Al. - Właśnie. I chyba wiesz z kim?
N. - Oczywiście - uśmiechaliśmy się do siebie jak jakieś psychole po czym poszliśmy usiąść w kółku.

Graliśmy tak od jakiś 30 minut. Wkońcu wypadło na Mari nie wiem jakim cudem wcześniej to się nie stało.
Rose nie miała pomysłu więc Nino to oczywiście wykorzystał.

R. - Prawda czy wyzwanie
M. - Wyzwanie
R. - Emmm... Ej weź ktoś coś wymyśl bo ja nie umiem.
N. - Dobra to ja mam weź całuj się tak mega namiętnie i seksownie z Agresstem przezzz... 5 minut - uśmiechnęłam się na tą odpowiedź
M. - Że co proszę?
Al. - To co słyszałaś. - powiedziałam
Ad. - No cóż umowa. - co jaka znowu umowa? Dobra nieważne później ją spytam, ważniejsze jest to żeby się wkońcu pocałowali
M. - Ehhhh... No dobra - westchnęła

Podeszła do niego i usiadła na nim okrakiem. Za wszelką cenę musiałam to nagrać. Więc wyciągnąłam szybko telefon i włączyłam nagrywanie. Już miało dojść do punktu kulminacyjnego ale oczywiście co się stało. Mari się stała...

M. - Zaraz, zrobię to jeśli wszyscy się odwrócą w przeciwną stronę. - niech ją szlak jasny trafi. Odwróciłam się jak kazała ale też nie zaówarzwlnie chwyciłam tak komórkę żeby wszystko się dobrze nagrało. Ołłł jeee... Zaczęło się.

Wykonywali te wyzwanie bardzo namiętnie i z sercem. Raz po raz na zmianę cichutko mruczali z zadowolenia. Najwidoczniej im obojgu się to podobało. Niesamowite że wkońcu się to dzieje tyle lat na to czekałam. Chyba ekscytowałam się tym bardziej niż oni. Chciałam zacząć piszczeć ale na szczęście Nino przyłożył mi pace do ust...

N. - Cicho bo jak się skapną to cię zabiją - bardzo cicho szepnął choć wsumie cała reszta klasy sobie gadała pomiędzy sobą bo zaczęło im się nudzić więc i tak pewnie by się nie zorientowali.

Oderwali się wkońcu od siebie ciężko dysząc. Odwróciłam się, a cała resztą klasy razem ze mną. Dwójka siedziała zahipnotyzowana swoim wzrokiem. Niesamowite.
Adiren coś powiedział :

Ad. - Wicie co my chyba już pójdziemy - powiedział wstając razem z dziewczyną z ziemi. Poszli w stronę domku i zniknęli za rogiem. Szybko włączyłam telefon i filmik. Oglądałam uważnie. No nieźle pomyślałam ci to potrafią.

Siedziałem zamyślona

N. - O czym tak myślisz kochanie - podszedł do mnie Nino
Al. - Ciekawe co oni teraz robią.
N. - Sierio? A co by mogli robić - spojrzał na mnie wymownie - Mówię ci nie chcesz tego wiedzieć .
Al. - O mój boże! - położyłam ręce na usta z niedowierzaniem - Serio myślisz..., że właśnie to robią?
N. - Mogę się o to założyć
Al. - Dobra choć ja chcę sprawdzić czy masz rację bo mnie ciekawość zeżre od środka.
N. - Jak chcesz - wzruszył ramionami i poszliśmy w stronę naszego domku.

Doszliśmy do drzwi

N. - Ale uważaj bo jeszcze dostaniesz zawału
Al. - Taaa... Pewnie już nie przesadzaj.

Byliśmy już w środku. Od razu najciszej jak się tylko da pobiegłam po schodach na górę i stanęłam przy drzwiach przyciskając do nich ucho.

M. - Ah... Ah a a A-adrien - usłyszałam
Al. - Matulu przenajświętsza - szepnęłam do siebie
N. - No widzisz, a nie mówiłem? - pojawił się obok mnie
Al. - No to ostro. Kto by pomyślał, że to aż tak się skończy.
N. - Dobra choć bo zaraz skończą i cię jeszcze przyłapią.
Al. - No dob... - coś mnie przekrzyczało
Ad. - Ehh... Ku..a Marinette.
Al. - O ja pierdole - zrobiłam wielkie oczy przerażona - że Marinette taka niegrzeczna. Nie spodziwałabym się tego po niej.
N. - Dobra dobra juź choć - chwycił moją rękę i zeszliśmy na dół żeby pooglądać netflixa na telewizorze. Jednak jak już siedzieliśmy na kanapie...

N. - No wiesz chyba, że chcesz coś ciekawszego robić przybliżył się do mnie i położył rękę na moim udzie.
Al. - Może - zastanowiłam się - jeśli mi pokażesz jak bardzo ty tego chcesz - uśmiechnęłam się. Zobaczyłam że materiał od jego spodni na kroczu się podnosi.
Al. - Widzę, że trudno nie było.
N. - No dobra, a masz wiesz co ?
Al. - Nie. Co z ciebie za facet.
N. - Sory ale zapomniałem kupić - spuścił głowę
Al. - Nic nie szkodzi - uśmiechnęłam się do niego i podniosłam jego podbródek -
Ej a może no wiesz... Chciałbyś mieć dzidziusia? - spytałam trochę niepewna .
N. - Myślisz, że jestem na to gotowy - spytał mnie
Al. - No pewnie - powiedziałam po czym zaczęłam go całować zdjęliśmy okulary na stolik, żeby nam nie przeszkadzały i zabraliśmy się za robienie naszego potomka (xd).

Perspektywa Adiego

Podczas przebywania z Mari w łóżku czułem się jak w siódmym niebie. Była świetna. Opadliśmy z sił na łoże. A ona się we mnie wtuliła.

Ad. - To była jakaś ku..a magia. Nie mówiłaś, że chodziłaś do Hogwartu. - zaśmiałem się i usmiechnąłem się szarmancko.
M. - A wiesz umie się to i tamto - zaśmiała się razem ze mną i uśmiechnęła zawiadacko.
Pocałowałem ją w czoło.
Nagle coś usłyszałem...

Ad. - Też to słyszysz ?
M. - No
Ad. - Najwidoczniej nie tylko my się dziś postanowiliśmy zabawić - zaśmiałem się
M. - Najwidoczniej. Myślisz, że to Nino z Alyą?
Ad. - Raczej tak. Ej a może se robią dziecko ?
M. - Niewiadomo - wsłuchała się chwilę - możliwe
Ad. - Jak ja bym chciał zostać tatą. - powiedziałem rozmarzony i spojrzałem na dziewczynę
M. - Ty chyba wiesz, że ja mam dziecko?
Ad. - Serio czemu wcześniej nie powiedziałaś. Ja ja nie powinienem w takim razie. - już chciałem zejść z łóżka, ale...
M. - Adrien spokojnie nie jestem już mężta. - chwyciła moją rękę
Ad. - Co miałaś rozwód?!
M. - Tak. A czy to ci przeszkadza? - posmutniała
Ad. - Nie oczywiście, że nie - pocałowałem ją w usta. - wiesz, a może w takim razie zostałbym ojczymem
M. - Naprawdę chciałbyś?
Ad. - pewnie że tak. Jutro opowiesz mi wszystko o tej kruszynce, a teraz - ziewnęła - idźmy spać.
M. - Dobrze. Powiem ci, że Emma nie mogłaby mieć lepszego ojczyma niż ty - powiedziała i usnęła.
A więc to Emma. Cudowne imię zawsze chciałem dać tak na imię mojej córeczce. Jakbyśmy czytali sobie w myślach...

*****

Hejoł mam nadzieję że aż taki nudny nie był ten rozdział. Ale jakoś tak nie miał zbytnio pomysłu. Powiem wam jeszcze, że akcja się trochę szybciej potoczyła niż chciałam, a to dziwne, że pisze to sama ale idzie nie o moich wcześniejszych myślach. Palce chyba nie słuchają mózgu ale trudno najwyżej opowieść będzie krótsza.

Słów mamy 1050

No iii...

Nauraaaaa...

✓ [MIRACULUS] Tak jakoś wyszło  ❤️🙄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz