3. Jak Viktor przechytrzył Jurijego

823 65 25
                                    

Młody fotoreporter wysiadł z pociągu na stacji kolejowej w Fukuocie. Trochę zmęczony po podróży z bagażem podręcznym w garści, wszedł do podziemia, którym przeszedł kilkanaście metrów i wyszedł na sąsiedni peron. Do Hasetsu została mu godzina drogi, więc w Yu-Topi będzie około godziny dwudziestej drugiej, może dwudziestej drugiej trzydzieści.

Po blisko czterogodzinnej podróży pociągiem Yuri marzył już tylko o wygodnym łóżku, chociaż podróż nie była tak wyczerpująca ani niewygodna jak ta samolotem. Katsuki dobrze wiedział, że oprócz jazdy kolejnym pociągiem, czeka na niego powitanie w domu, a znając jego mamę to nie pozwolą mu przemknąć niezauważenie do pokoju. Będą chcieli wiedzieć wszystko od "a" do "z" z wyjazdu syna. Jeśli będzie Minako-sensei dodatkowo...

Japończyk wzdrygnął się lekko i wszedł do stojącego na peronie pociągu, który miał to zawieść do domu. Odnalazł swój przedział i usiadł na miejscu, wcześniej torbę wrzucając na półkę. Odetchnął.

Oparł głowę o chłodną szybę i rozmyślając o jego spotkaniu z idolem po konferencji, zapadł w płytki sen.

***

Tymczasem parę dni później i kilka tysięcy kilometrów dalej dwójka rosyjskich łyżwiarzy trenowała skoki w Klubie Mistrzów, położonym w St. Petersburgu. Starszy z nich o włosach koloru platyny lądował każdy skok począwszy od zwykłego potrójnego Axla na rozgrzewkę, a skończywszy na kombinacji poczwórnego Salchowa z Eulerem i potrójnym Rittbergerem. Niestety młodszy z nich o blond czuprynie nie miał tyle szczęścia co jego towarzysz. Średnio co piąty skok zamiast lądować stabilnie na łyżwach albo podpierał ręką, albo kończył na tyłku, za co dostawał burę od trenera.

W końcu nadeszła upragniona dziesięciominutowa przerwa. Viktor i Jurij razem podjechali do bandy i wzięli do rąk ręczniki razem z bidonami. W tym czasie podeszła do nich dwójka innych łyżwiarzy - Mila i Georgij, którzy trening zaczęli od ćwiczeń na siłowni i dopiero teraz mieli dołączyć do zziajanych towarzyszy na lodzie.

- Co powiecie na urlop? - zapytała Mila, stając razem z Georgijem przy wyjściu na lodowisko. - W końcu nam się należy po tym całym NHK Trophy, co nie?

Mężczyźni, którzy właśnie zeszli z lodu, usiedli na pobliskiej ławce, aby dać nogą chociaż chwilę odpoczynku.

- No mogą być. - odparł blondyn i pociągnął spory łyk ze swojego bidonu.

- Ja jestem za. - dodał Georgij.

Cała trójka spojrzała na przecierającego twarz ręcznikiem Viktora. Ten się uśmiechnął i kiwną głową.

- I tak na razie nie mamy żadnych zawodów, bo zbliżają się święta. - zauważył Nikiforov.

- To gdzie jedziemy? - zapytał najmłodszy, gdy skończył pić.

- Ja bym chciała pojechać do Paryża. - rozmarzyła się Mila.

- Mila, musisz wymyślać takie romantyczne miejsca? Naprawdę chcesz abym zwrócił posiłek? - zapytał Jurij.

- Mi to jest obojętne. - odparł Georgij.

Trójka Rosjan spojrzała na niego ze zdziwieniem. Popovich nie zaczął marudzić, ani jęczeć, że miłość jest okropna. Nic takiego się nie wydarzyło i to trochę wybiło ich w osłupienie.

- Ja bym chciał pojechać do Japonii. - powiedział w pewnym momencie platynowłosy, czym zwrócił na siebie uwagę innych.

- Do Japonii? Już ci mózg wyparował do reszty siwusie? Dopiero co tam byliśmy na zawodach! - oburzył się Jurij. - Co tym chcesz robić w tej nudnej Osace niby?!

A może zdjęcie? [Vctuuri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz