Nauczyciel Miłości

362 8 9
                                    

Wieczorem Margit i Erzebet skończyły szykować swoją królowe na wieczerze . Jadwiga siedziała w pięknej ciemnoczerwonej sukni z wycięciem na dekolcie miała nie duży naszyjnik . Włosy uplecione miała w luźny kok nie chciała ozdób we włosach czy większej ilości klejnotów . Skończyła wkładać swoje pantofle do tańca, gdy ktoś zastukał do drzwi .

- Wejść ! - odezwała się młoda władczyni, gdy drzwi się otworzyły wszystkie trzy spoglądały kto wchodzi . Wszedł nieznany mężczyzna chyba ktoś z dworu Habsburga pokłonił się na wejście nisko .

- Pan mój ,książę Wilhelm kazał serdecznie przeprosić, ale nie zjawi się na uczcie , jest przemęczony podrożą i doskwiera mu ból głowy - gdy skończył mówić wyprostował się i oczekiwał reakcji koronowanej niewiasty .

- Każe memu medykowiobadać go zbadać - brunetka się podniosłą z krzesła .

- Nie potrzeba fatygować , często mu doskwierają bole stad ma z sobą odpowiednie medykamenty - objaśnił od razu młodej węgierce co Wilhelm nakazał .

- Niech tak będzie w takim razie - Andegawenka ze spokojem mu odparła , sama zaczęła się martwić o Wilhelma . Sługa się pokłonił na odchodne i wyszedł zamykając drzwi bezszelestnie .

- Dziwne to , nie wyglądał na zmęczonego - odezwała się po dłuższej chwili ciszy Erzebet .

- Może coś mu nie świeżego podali i się zatruł ? - starsza siostra podchwyciła teorię młodszej .

- Macie racje , może nie chce martwić pójdę do niego spotkamy się w sali - Jadwiga rzuciła do swych dwórek i wyszła szeleszcząc suknią . Dosyć szybko przeszła korytarzami pod drzwi komnaty Wilhelma , szykowała się by zapukać, ale zatrzymała rękę usłyszała jakieś odgłosy ze środka . Nie była niewychowana ale nie pasowało jej że słyszała głos niewiasty , uchyliła drzwi do pomieszczenia . Było pusto więc zrobiła kilka kroków , dopiero przez uchylone drzwi od alkowy ujrzała Wilhelma nie był sam tylko z dziewką w łożnicy . Bardzo intensywnie ją miłował oboje stękali ta dziewka ściskała jego nagie pośladki aż były czerwone od jej dłoni . Jadwidze tyle wystarczyło zatykając rękami usta wybiegła z jego komnat , nie pamiętała nawet czy zamknęła drzwi za sobą zresztą nie obchodziło ja to jak Habsburg mógł jej to zrobić w jej zamku pod nosem dosłownie czuła do niego obrzydzenie , zdarła z szyi naszyjnik był podarkiem od księcia i ruszyła przed siebie korytarzem nogi ją same prowadziły otworzyła drzwi na schody prowadzące na wały obronne mimo że było ciemno wspięła się po ciasnych drewnianych schodach i gdzieś może pośrodku wierzy usiadła na stopniu .

*******
Książęta litewscy szli korytarzem do sali jadalnej. Skirgiełło odziany jak zwykle w klasyczną czerń za pasem miał wetknięty nieduży toporek, jego brat zaś miał brązowo złoty kubrak do tego był przepasany skórzanym pasem. Nie zostali zapowiedzenia po prostu Olgierdowicze weszli do sali. Od wejścia omietli wzrokiem sale, w jednej części stołu siedzieli Panowi szlachta Spytek, Jan z Tęczyna i jeszcze kilku których nie zabardzo znali, żywo nad czymś dyskutowali ucichyli, gdy Litwini przechodzili obok nich na miejsca im przeznaczone. Gdy książęta zasiedli tamci wrócili do rozmowy, nie było ani królowej, ani tego pajaca Habsburga.
Skirgiełło od razu rzucił się na jedzenie, sięgnął po kufel i dzban w piwem.

- Obiecałeś Skirgiełło - zaczął go karcić młodszy brat.

- Jeden dzban - usprawiedliwił się blondyn i zaczął pochłaniać kaszę popijając piwem.

- Panie! - krzyki niewiasty wszystko przerwały, ludzie siedząc przy stole przyglądali się im, gdy wpadły do sali.

- Co się stało? - Jagiełło przerwał jedzenie i oblizał palce po mięsie przepiórczym.

Zawsze i na Zawsze (czyli Królowa i Poganin )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz