Hej nazywam się Yuri Nakamura mam 18 lat i jestem na ostatnim roku w U.A. Moje włosy są w połowie białe a w połowie czarne, posiadam też zielone wyglądające jak u kota oczy. Jakoś mnie nie ciągnie do bohaterstwa ale ta szkoła ma wysoki poziom nauczania i mogę tu rozwinąć mój quirk (nwm jak to się pisze xd). Moja moc to lód (hehe oryginalnie) tyle że nie mam żadnych ograniczeń jak niektórzy tylko się męczę jak po bieganiu. Ponad to mogę w śnie kontrolować co robię i wchodzić do snów innych a nawet je kreować.
Moi rodzice są bohaterami ale nie jakimiś super znanymi.
~~~
Wracałam ze szkoły. Było już ciemno zważając na to że jest zima a ja zostałam w szkole pomagając nauczycielom. Robiłam figurki lodowe. No żeby tak uczniów wykorzystywać... Postanowiłam wrócić na skróty przez małe uliczki między budynkami. Światło dawała tylko latarka w moim telefonie i pojedyńcze lampy co kilka metrów. W pewnym momencie zauważyłam postać opierającą się o jeden z budynków. No zajebiście jeszcze mnie ktoś zaraz gwałci. Ale się wpakowałam. A mogłam pójść główną ulicą. Zacisnęłam zęby i dalej szłam przed siebie. Gdy byłam już bliżej okazało się że to mężczyzna. Cholera. Jestem w dupie. Kiedy mijałam mężczyznę spojrzał się na mnie. O. Mój. Słodki. Boże. Jakby miał mnie zgwałcić to bym nawet nie protestowała. Co prawda miał połowę twarzy w bliznach ale mi się podobały. To spojrzenie to były sekundy ale już wiem że od dzisiaj chodzę tą samą drogą do końca życia. Poszłam dalej czując na sobie wzrok chłopaka. Bo na wyżej niż 25 to nie wygląda. Do końca drogi czułam się obserwowana ale zbyłam to uczucie. Gdy doszłam do domu od razu zamknęłam się w pokoju. Po chwili siedzenia na łóżku odrobiłam bardzo niechętnie i opornie prace domowe oraz wykąpałam się. Zmęczona rzuciłam się na łóżko i zasnęłam nie zdając sobie sprawy że jestem obserwowana.
~~~
Wstałam przy wysokich dźwiękach irytującej melodii budzącej mnie od 2 lat. Czas zmienić budzik. Zwlokłam się i ubrałam po czym zrobiłam delikatny makijaż. Zeszłam do salonu i zjadłam śniadanie składające się z mleka i płatków. Popatrzyłam na zegarek. 8.00. Do szkoły mam na 9.00 a dojście główną ulicą zajmuje 20 min. Poszłam jeszcze umyć zęby i wzięłam telefon oraz słuchawki. 8.15. Dobra wychodzę, najwyżej będę wcześniej.
Gdy doszłam do szkoły zdjęłam je i zmieniłam buty po czym schowałam je w szafce. Wzięłam moją torebkę i poszłam w stronę klasy. Pierwszy angielski. Super, Mic znowu będzie się drzeć. Ygh. Usiadłam w ostatniej ławce przy oknie i spojrzałam na telefon. Za 5 minut lekcja. Do dzwonka gapiłam się za okno. Nie lubię mojej klasy. Straszne świry. Szczególnie ten blondyn Bakugou czy coś. Jedyną osobą która mi nie przeszkadza to Todoroki. Cichy i nie rzuca się po klasie jak pojebany. No i lubię jeszcze Momo
-Heeej Yuri-san - krzyknęła ZA głośno taka różowa laska. 3 rok z tymi głąbami a oni nie potrafią pojąć że ich nie lubię i nadal nie pamiętam ich imion. Spojrzałam się na nią bez emocji że się aż cofnęła. Hehe win! Zadzwonił dzwonek więc odwróciłam się w stronę tablicy czekając na nauczyciela.
~~~
Dzisiaj znowu wracałam do domu tą samą drogą licząc na spotkanie tego chłopaka. Nie myliłam się. Stał w tym samym miejscu co ostatnio z tą różnicą że patrzył wprost na mnie. Lekko zdenerwowana i podekscytowana udawałam że tego nie widzę i szłam dalej. Kiedy przechodziłam obok niego poczułam że coś zaciska się na moim nadgarstku. Serce prawie wyskoczyło mi gardłem. Zatrzymałam się i odwróciłam z pytającym spojrzeniem.
- Cześć - usłyszałam od chłopaka na co mój żołądek podskoczył i zrobił fikołka. - Znowu się spotykamy. - powiedział z uśmiechem.
~~~
Siemka! Tu autorka :) Chciałam napisać to fan fiction ponieważ sama nie widzę ich dużo o Dabim i cierpię. :( także jeśli się spodobało zostaw gwiazdkę :D do zobaczenia i dziękuję za przeczytanie ❤️