8 My Favorite Song

494 16 18
                                    

Harry od pół godziny siedział na kanapie przeglądając wszelkie dowody na Larry Stylinson is real. Był zachwycony, jak niektórzy doszukiwali się nawet najmniejszych szczegółów we wszystkim. W tym momencie przyszło mu powiadomienie, że Louis wrzucił Tweet

And free for the rest of the day. Hope you all are safe!

Mimowolnie uśmiechnął się i wyłączył aplikacje. Przecież nie mógł zostawić serduszka ani nic.

Nagle usłyszał trzask drzwi, a do salonu wszedł rozzłoszczony szatyn. Fuknął w akcie złości i opadł obok na kanapę

-Jesteś naburmuszony od kilu dni, dlaczego nie chcesz mi powiedzieć czemu? – zapytał odwracając się przodem do swojego męża

-Hazz, masz swoje, większe problemy, skup się na scenariuszu do nowego filmu, w końcu zaczynasz nagrywanie za tydzień

-Umiem już cały, a ty gotowy na lot do Los Angeles? – zapytał zmieniając temat ze swojego aktorstwa na wspólną podróż

-Musimy się jeszcze spakować – Louis ciągle miał naburmuszony wyraz twarzy

-Ej LouLou, mów do mnie, co jest? – zapytał zaniepokojony przynosząc się teraz na uda szatyna układając kolana po jego bokach

-Myślę nad tą głupią piosenką, kompletnie nie mam pomysłu na tekst – wyrzucił w końcu

-Oj Louis... - brunet zachichotał chowając twarz w zagłębieniu szyi mężczyzny

-Hazz, pomóż mi z tym – poprosił wtulając w siebie jego ciało

-Oczywiście słońce, mam pomysł, chodź ze mną – powiedział wstając i wystawiając rękę do chłopaka

-Czy znowu mnie prowadzisz do naszego studia? Siedziałem tam kilka godzin, nie mam już siły – jęczał po drodze dając się ciągnąc brunetowi do pomieszczenia

-Zaufaj mi – Harry otworzył drzwi do pomieszczenia siadając przy fortepianie.

Louis zamknął drzwi i usiadł obok. Brunet zaczął wygrywać melodię do jednej z ich ulubionej piosenki. Nie wiedząc kiedy, z ust starszego zaczął wydobywać się tekst do niej poprawiając sobie humor.

***

Louis przygotowywał śniadanie zamyślony. Na ziemie sprowadziły go silne dłonie łapiące za jego biodra

-Dzień dobry – uśmiechnął się pod nosem szatyn

-Dobry – zamruczał mu do ucha

-Kawa? – zapytał nakładając na talerze jajecznicę

-Już robię

Harry odszedł na bok podkładając dwie szklanki pod duży ekspres

-Dzisiaj już jesteś mniej burzliwy – stwierdził brunet odkładając szklanice na stół w jadalni

-Pomogłeś mi się rozluźnić wczoraj, a dzisiaj liczę, że zrobimy cały tekst

-Oczywiście, że ci pomogę, uśmiechnij się – zawołał wyjmując telefon i robiąc mu zdjęcie

-Chciałbym, abyś mógł je wstawić na Story i pochwalić się wszystkim jakie cudowne jedzenie zrobił twój mąż – szatyn zachichotał

-Nie tylko jedzenie jest cudowne, ale Lou jeszcze tylko kilka miesięcy, damy radę

-Wiem darling, a teraz może lepiej jak podeślesz to zdjęcie El i ona je doda, musimy na razie zachować pozory – drugą część zdania wypowiedział z obrzydzeniem, naprawdę nie chciał, aby ta dziewczyna miała dłużej cokolwiek związanego z nim

One Shot One Direction | Larry Stylinson | Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz