Harry od pół godziny siedział na kanapie przeglądając wszelkie dowody na Larry Stylinson is real. Był zachwycony, jak niektórzy doszukiwali się nawet najmniejszych szczegółów we wszystkim. W tym momencie przyszło mu powiadomienie, że Louis wrzucił Tweet
And free for the rest of the day. Hope you all are safe!
Mimowolnie uśmiechnął się i wyłączył aplikacje. Przecież nie mógł zostawić serduszka ani nic.
Nagle usłyszał trzask drzwi, a do salonu wszedł rozzłoszczony szatyn. Fuknął w akcie złości i opadł obok na kanapę
-Jesteś naburmuszony od kilu dni, dlaczego nie chcesz mi powiedzieć czemu? – zapytał odwracając się przodem do swojego męża
-Hazz, masz swoje, większe problemy, skup się na scenariuszu do nowego filmu, w końcu zaczynasz nagrywanie za tydzień
-Umiem już cały, a ty gotowy na lot do Los Angeles? – zapytał zmieniając temat ze swojego aktorstwa na wspólną podróż
-Musimy się jeszcze spakować – Louis ciągle miał naburmuszony wyraz twarzy
-Ej LouLou, mów do mnie, co jest? – zapytał zaniepokojony przynosząc się teraz na uda szatyna układając kolana po jego bokach
-Myślę nad tą głupią piosenką, kompletnie nie mam pomysłu na tekst – wyrzucił w końcu
-Oj Louis... - brunet zachichotał chowając twarz w zagłębieniu szyi mężczyzny
-Hazz, pomóż mi z tym – poprosił wtulając w siebie jego ciało
-Oczywiście słońce, mam pomysł, chodź ze mną – powiedział wstając i wystawiając rękę do chłopaka
-Czy znowu mnie prowadzisz do naszego studia? Siedziałem tam kilka godzin, nie mam już siły – jęczał po drodze dając się ciągnąc brunetowi do pomieszczenia
-Zaufaj mi – Harry otworzył drzwi do pomieszczenia siadając przy fortepianie.
Louis zamknął drzwi i usiadł obok. Brunet zaczął wygrywać melodię do jednej z ich ulubionej piosenki. Nie wiedząc kiedy, z ust starszego zaczął wydobywać się tekst do niej poprawiając sobie humor.
***
Louis przygotowywał śniadanie zamyślony. Na ziemie sprowadziły go silne dłonie łapiące za jego biodra
-Dzień dobry – uśmiechnął się pod nosem szatyn
-Dobry – zamruczał mu do ucha
-Kawa? – zapytał nakładając na talerze jajecznicę
-Już robię
Harry odszedł na bok podkładając dwie szklanki pod duży ekspres
-Dzisiaj już jesteś mniej burzliwy – stwierdził brunet odkładając szklanice na stół w jadalni
-Pomogłeś mi się rozluźnić wczoraj, a dzisiaj liczę, że zrobimy cały tekst
-Oczywiście, że ci pomogę, uśmiechnij się – zawołał wyjmując telefon i robiąc mu zdjęcie
-Chciałbym, abyś mógł je wstawić na Story i pochwalić się wszystkim jakie cudowne jedzenie zrobił twój mąż – szatyn zachichotał
-Nie tylko jedzenie jest cudowne, ale Lou jeszcze tylko kilka miesięcy, damy radę
-Wiem darling, a teraz może lepiej jak podeślesz to zdjęcie El i ona je doda, musimy na razie zachować pozory – drugą część zdania wypowiedział z obrzydzeniem, naprawdę nie chciał, aby ta dziewczyna miała dłużej cokolwiek związanego z nim
CZYTASZ
One Shot One Direction | Larry Stylinson | Ziam Mayne
FanficZbiór krótkich opowiadań z tematyką główną Larry Stylinson. Od czasu do czasu wątek Ziam Mayne. Ilość docelowa 28. *bxb* *używki* *wulgaryzmy* *smuty * *fetysze* *samookaleczanie* *odważne zdjęcia * *kaziroctwo * Opowieści mogą zawierać treści nieo...