Sun

285 36 8
                                    

Hyunjin wyprowadził się do miasta kiedy miał 14 lat. Jego rodzice woleli mieszkać w mieście, niż na wsi. Nie zwracali uwagi, że ich syn miał tam przyjaciół i wszystko, co kochał. Uwielbiał biegać z innymi po lasku i przesiadywać w domku na drzewie, który zbudowali, żeby spotykać się tam i spędzać razem czas. Często grali w piłkę, nie myśląc nawet o tym, aby włączyć komputer i pograć w gry online. Każdy z ich czwórki czuł się o wiele lepiej, gdy byli wszyscy razem w jednym miejscu, siedząc nieraz na dworze aż do późnego wieczora.

Uwagę 14-latka często zwracał o kilka miesięcy młodszy chłopiec, który każdego ranka siedział na wieży ze słomy i patrzył na wschód słońca, który za każdym razem był równie piękny.

Teraz już dwudziestoletni chłopak, nie myślał o powrocie na wieś, gdzie zostawił całe dzieciństwo, za którym okropnie tęskni. Co noc wracał do wspomnień, które sprawiały, że nieraz płakał z tęsknoty. Pragnął tam wrócić i odwiedzić przyjaciół, a także znów podziwiać chłopca o brązowych włosach, który na tle wschodzącego słońca, marzył o tym, aby kiedyś w końcu zebrać w sobie odwagę i zrobić coś, czego się bał.

°•°•°•°•°•°•°°•°•°•°•°•°•°

- Hyunjin, wstawaj! - krzyknął rudowłosy piegusek, który wbiegł do pokoju starszego o kilka miesięcy chłopaka, żeby rzucić się na niego.

- Yongbok, daj spokój. Chcę spać. - jęknął smętnie. Nie wyspał się wystarczająco, żeby teraz się budzić. Chciał jeszcze się zdrzemnąć.

- Nie Yongbokuj mi tu, tylko chodź. - burknął i usiadł obok leżącego czarnowłosego. Zaczął go tykać w policzek, żeby zmusić go do podniesienia się.

- Ale ja chcę jeszcze spać. Co się takiego dzieje, że mnie budzisz? - zapytał i popatrzył na niego jednym okiem. Od dawna przyjaźnił się z rudym dzieciakiem, który przybiegał do niego rano, żeby wyciągnąć go z domu i iść się bawić.

- On tam siedzi znowu. Nie odzywa się do nikogo. Jest dziwny. - mruknął i nadymał policzki, zaglądając przez okno na nieznajomego chłopca.

- Znowu? - zerwał się, odkrywając się i odepchnął piegusa od okna, żeby samemu wpatrywać się w sylwetkę, której widać było tylko obrys, przez słońce, które świeciło w jego stronę. Nie było widać przez do szczegółów w ubraniu nieznajomego, jednak co ranek wyglądał równie cudownie, nawet jeśli go nie znali. - Nie mów, że jest dziwny. Może się po prostu wstydzi. Albo nie lubi poznawać innych.

°•°•°•°•°•°•°°•°•°•°•°•°•°

Gdy tylko myślał o nadal nieznajomym, coś go łaskotało w brzuchu. Chciał poznać tajemniczego chłopaka i ta chęć nigdy nie znikła. Cały czas miał nadzieję, że go spotka i zamieni kilka słów. Nie wiedział, czy to możliwe poczuć coś do osoby, której nie widziało się przez kilka lat. Nie wiedział nawet, czy ta osoba go w ogóle w jakikolwiek sposób pamięta.

Któregoś dnia po prostu wsiadł w auto i pojechał na wieś, na której się wychował. Tłumaczył sobie, że jedzie odwiedzić przyjaciół, z którymi nieraz rozmawiał, jednak niewiele. Mógł sobie to tłumaczyć, że jedzie spotkać się z babcią i dziadkiem, albo odpocząć od hałasu miasta.

Gdy był już na miejscu, czyli przed niewielkim domkiem swoich dziadków, wysiadł z auta i wyciągnął małą walizkę, bo poprosił babcie o kilkudniowy pobyt u niej. Staruszka zgodziła się niemal od razu, bo tęskniła za wnukiem, który niegdyś biegał i rozrabiał jak inni.

Sunrise || SeungJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz