Rozdział 77 - Dawanie też od siebie

1K 74 71
                                    

Był wtorek, co znaczyło, że tego dnia wracał Hawks. Spędził on te dni u boku Endeavora, który po walce miał ciężkie obrażenia. Mimo, że społeczeństwo mówiło tylko o tej walce, o tym, czy dalej bohaterstwo udźwignie ten cały ciężar, gdy Endeavor pierwszego tak poważnego starcia prawie nie, Mayumi od rana myślała tylko o Hawksie. Ludzie dookoła byli zaniepokojeni sytuacją w państwie, a jednocześnie czuli ulgę, że w końcu bohater numer 1 pokazał na co go stać. Nadchodziły mroczne dni i w powietrzu wisiało coś ciężkiego. Czuć było strach o przyszłość oraz nostalgiczne tęsknienie za czasami All Mighta, gdzie nikt nie musiał się o to martwić. Endeavor przynajmniej tą wygraną pokazał, że odda nawet za ludzi życie i nie ważne co się stanie, razem, i u boku innych bohaterów, obronią każdego. To już nie te czasy, gdy arogancka Mirko mówiła, że trzeba samemu się wykazywać. Z takim podejściem w dzisiejszych czasach nie przetrwa się oraz nikogo nie uratuje. Tylko razem można zdziałać więcej, a nie tłuc się jak małe dzieci na boisku kto kopnie piłkę. Gdyby tak było, już dawno by nie żyli. Coraz więcej osób zaczęło to rozumieć, ale Ci którzy nie, mieli jeszcze szansę by się naprawić.

Mayumi jednak typowo dla siebie żyła z głową w chmurach i myślała o własnych problemach. Wręcz tak bardzo była zaślepiona własną miłością, że nie dostrzegała tego ile działo się dookoła. Czy to w państwie, czy klasie, czy gdziekolwiek. Nawet na zmianę Izuku, który dość szybko nabiera sił, nie zwróciła uwagi. Pierwsze miłości, rozkwity i uczucia... tyle potrafią namącić.

Na lekcji oczywiście się skupiała i udzielała na tyle na ile mogła, by mniej musieć uczyć się dodatkowo w domu, ale niesamowicie wyczekiwała już wyjścia ze szkoły. Jedyny problem był taki, że normalnie opiekowała się wtedy Eri. Jednak dziś musiała pójść do Hawksa, dlatego poprzedniego dnia poprosiła Mirio, czy mógłby się zająć Eri dłużej i jej wytłumaczyć, że dziś nie będzie mogła przyjść. Wierzyła, że dziewczynka aż tak tego nie odczuje. W końcu zmieniła się przez ten cały czas i powoli zaczynała rozumieć, że czasem coś wypada i w życiu zdarzają się różne sytuacje losowe, na które nie mamy wpływu. Poza tym tłumaczyć jej to będzie sam Lemilion, chłopak samym swoim charakterem będzie potrafił sprawić, że dziewczynka nie będzie smutna.

Z Eri jednak coś się działo. Mimo prób Mayumi wytłumaczenie swojego zachowania, dziewczynka nadal bladła w oczach. Cichła i apatycznie wycofywała się we własne myśli, pozostawiając skorupę jedynie do ich dyspozycji. Tym bardziej Kato z bólem pomyślała, że dobrym pomysłem będzie by pobyć trochę bez niej, skoro wytłumaczenia nie działają. Może w takim razie nabranie dystansu to zrobi... nie ważne jak bardzo smuciło to Mayumi. Tak bardzo, że aż ją bolało. Ona była takim samym dzieckiem jak Eri, więc czemu jej nie rozumiała? Jak mogła do niej dotrzeć? Jak w ogóle doprowadziła do takiej sytuacji? Nie pomyślała wtedy o Eri, jak kiedyś o niej Yoko. Mayumi była tak mocno zawiedziona sobą, mimo że ojciec mówił, że ma się nie przejmować, bo wybuchy emocji były wtedy uzasadnione, a Eri powinna uczyć się, że jest to normalna część ludzkiego życia.

Mayumi uznała, że zobaczy co stanie się po jednej dniu bez niej i jak dziewczynka zareaguje. Swoje działania Mayumi dopasuje właśnie do tego. W końcu sama dobrze wiedziała, jak bardzo izolacja wpływa na innych.

Kato przez cały dzień również wyszukiwała Sakai, ale jak na złość nigdzie jej nie mogła znaleźć. Jedynie podczas obiadu, ale zauważyła, że dziewczyna unika jej jak tylko się da. Sakai jej pomogła, więc Mayumi też uważała że musi. Przecież widziała ją wtedy płaczącą, musi się dowiedzieć czemu tak się działo i jej pomóc. Uczą ją, by zostać bohaterką i pomagać innym. Nie mogła tego zignorować, skoro wpajają jej to jak mantrę od kilku miesięcy, dzień w dzień, po kilka godzin.

Musi ją znaleźć, lecz dziś jej łowy były bezowocne. Najwidoczniej będzie to dzień tylko i wyłącznie Hawksa.

Kato szła właśnie w stronę bramy U.A. Oczywiście tą najmniej uczęszczaną drogą, ponieważ nie miała dziś swojej "obstawy", jak już zdążyła nazywać Bakugo i Kirishimę. Była im za to wdzięczna, choć blondyn oczywiście za każdym razem jak dziękowała, to mówił że to ona się do niego przyczepiła i ma spadać na drzewo. Ciekawe było również i to, jak mocno chłopak nienawidził reporterów. Nie chodziło konkretnie o ich konflikt z Mayumi, a raczej o to z czym wiązał się ich zawód i jaki zamęt potrafili stworzyć, żerując na innych i wykorzystując tragedie ludzkie. Mieli gdzieś to co bohaterowie robili. Chcieli sensacji, nawet jeśli rozwali to całą ich pracę, gdy budowali poczucie bezpieczeństwa wśród ludzi. Mayumi była jedynie pretekstem, by pokrzyczeć na nich i kazać im się odpierdolić.

Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz