,,Niebo i ja" - Mini-koncert musicalowy Barbary Melzer - Recenzja

21 2 0
                                    


Ostatnio ten shitpost zmienił się w pełne peanów recenzje internetowych koncertów warszawskiego Teatru Syrena. Nie mogę obiecać, że będę recenzować i oglądać każdy koncert, jednak na chwilę obecną jestem zakochana w artystach Syreny i czuję potrzebę opowiadania o nich innym, bo mam wrażenie, że niektórzy są mocno niedocenieni, a warto poznawać zarówno ich, jak i sam teatr Syrena, bo dzięki ich koncertom przez szybę ekranu mogłam poczuć magię teatru, a nie tylko jej namiastkę.

,,Niebo i ja" to mini-koncert Barbary Melzer, jednej z weteranek polskiego musicalu, która występowała w pierwszej obsadzie musicalu ,,Metro", a obecnie współpracuje z Teatrem Syrena oraz Teatrem Muzycznym w Poznaniu. Odtwarza takie role jak Jane w ,,Czarownicach z Eastwick", Matka Przełożona w ,,Zakonnicy w przebraniu", Morticia w ,,Rodzinie Addamsów" czy Helena Modrzejewska w ,,Virtuoso".

Jak wielu poprzednio wspominanych artystów, i przy Barbarze Melzer muszę powiedzieć - nie znałam jej głosowo. Wiedziałam, że jest jedną z bardziej znanych polskich aktorek musicalowych, że gra od dawna i mniej więcej znałam jej teatralną biografię, słyszałam też o niej pozytywne opinie, głównie w kontekście roli w ,,Virtuoso". Jednak nie słyszałam jej nigdy ani na scenie ani online (znaczy, pewnie słyszałam ją w nagraniach z ,,Metra", ale nie mam pojęcia, kogo grała). Zdawałam sobie sprawę, że jest znana, ale jednocześnie nie wyskakiwała mi z lodówki, nie natykałam się na jej nazwisko nieustannie na grupach i blogach, nie miałam więc praktycznie żadnych oczekiwań. Jednak po ,,Niebo i ja" muszę powiedzieć, że zdecydowanie Barbara Melzer zasłużyła sobie na miejsce w gronie gwiazd polskiego musicalu. Jest to artystka już doświadczona, dojrzała, na pewno świadoma tego, jak chce prowadzić zarówno swój głos, jak i odtwarzane postacie. Miałam wrażenie, że oglądam prawdziwą divę musicalową, umiejącą przykuć uwagę, ale jednocześnie pokazującą, że za jej wizerunkiem stoi prawdziwy talent i ogromna praca. Jest to koncert bardzo aktorski i dlatego nie polecam słuchać go w tle do innych zajęć, gdyż Barbara Melzer nie tylko śpiewa, ale też buduje każdą swoją postać w sposób aktorski, grając mimiką i całym ciałem, oraz odtwarzając brawurowe choreografie. Na sam jej głos nie mogę też narzekać, aktorka śpiewa pięknie, jej głos jest czysty i mocny, sprawdza się zarówno w drapieżnych, energicznych przebojach (które nominowały) oraz w tych lirycznych i pełnych dramatu.

Recital rozpoczął się piosenką ,,Życie kabaretem jest" z musicalu ,,Cabaret" i już od początku Melzer dała popis swoich umiejętności, przede wszystkim aktorskich - była zmysłowa, energiczna, frywolna, pełna pasji, a także tanecznych. Zapowiadając cały koncert, wykazała się też humorem i świetną dykcją. Mniej urzekła mnie wokalnie, ale w kolejnych utworach wrażenie miałam znacznie bardziej wyrównane. Jak wspominałam, w ,,Niebo i ja" królują piosenki przebojowe, pełne energii i siły, często też humorystyczne. Melzer genialnie odtworzyła zgorzkniałą porzuconą przez kochanka kobietę w ,,Chorej miłości" z ,,Kobiet na skraju załamania nerwowego", a sam song bardzo dobrze lawiruje między lekko ironicznym podejściem do bohaterki a świadomością jej cierpienia. W piosence ,,Zbyt ciężki krzyż"' z ,,Zakonnicy w przebraniu" z lekkością i humorem oddała Matkę Przełożoną, która próbuje za wszelką cenę bronić swoich konserwatywnych wartości, ale dzięki humorowi i grze Melzer da się zrozumieć tę kobietę i kibicować jej, by zrozumiała, co jest naprawdę ważne. W ,,Foolies Bergere" z ,,Nine" popisała się wybornym aktorstwem i francuskim akcentem, odtwarzając rolę gwiazdy kina, która wie, jak zdobyć uwagę i rozgłos. Podobną postać stworzyła jako Modrzejewska w ,,Jak zrobić show" z ,,Virtuoso" i tu również dała popis swojego mocnego głosu, świetnego aktorstwa, zniewalającego seksapilu i osobowości scenicznej. Jednak przyznam, że bardziej do mnie trafiła wersja z nagrania online Teatru w Poznaniu, gdzie rolę tę zaśpiewała Dagmara Rybak. Obie aktorki wykreowały silną, żywiołową postać gwiazdy, chociaż jednocześnie każda z Helen jest inna. Nie oddam nikomu laury pierwszeństwa, ponieważ zdaję sobie sprawę, że akustyczna forma internetowego recitalu oraz brak zespołu wokalnego wymusiły na tej piosence większą prostotę i mniejsze poczucie tytułowego ,,show". Dlatego też wersja z Rybak jest dla mnie pełniejsza, ale jednocześnie uważam, że Melzer naprawdę dobrze wypadła.

Oczywiście, nie samą energią człowiek żyje i również tutaj musiały pojawić się utwory bardziej nostalgiczne i melancholijne, jak ,,Życie" z ,,Metra", gdzie Melzer chyba najbardziej oczarowała mnie wokalnie, a piosenka kipiała uczuciami i szczerością. Bardzo poruszające było też ,,Chłopiec mój" z przeboju West Endu ,,Everybody talks about Jamie". Tytułowy bohater jest nastolatkiem, który postanawia ujawnić się w szkole jako draq queen, a Melzer zaśpiewała piosenkę jego matki, która czasem czuje gorycz i bezsilność, widząc działania syna, a jednocześnie wie, że on jest jej największym skarbem i przebaczy mu wszystko. Ukorowaniem obu wersji Melzer w tym recitalu (nostalgicznej i przebojowej) jest dla mnie finałowy numer ,,Niebo i ja" z musicalu ,,Come from Away". Artystka odtworzyła postać historyczną, kobietę, która została pierwszą amerykańską pilotką, a później kapitanką linii lotniczych. Był to bardzo emocjonalny i wzruszający numer, ukazujący determinację i siłę kobiecości, konieczność spełniania marzeń, ale jednocześnie smutek i żal, gdy po tragedii z 11 września, bohaterka uświadamia sobie, że jej życiowa pasja może przyczynić się też do zła.

Gościem koncertu był Przemysław Glapiński, o którym wspominałam w innych recenzjach, więc nie będę go już przedstawiać. Najpierw pojawił się gościnnie w ,,Czekaniu" z ,,Czarownic z Eastwick", gdzie Barbara Melzer pokazała całkiem inną twarz jako poważna, nieco sztywna, zamknięta w pełnym konwenansów świecie Jane. Z kolei Glapiński wcielił się w demonicznego, tajemniczego Darryla, pokazując prawdziwy popis aktorstwa. Powiedział zaledwie kilka zdań, nie śpiewał, a jedynie przez całą piosenkę ,,dyrygował" Jane. A jednak przez swoją mimikę i ruchy stworzył postać zmysłowego mężczyzny od którego nie da się oderwać oczu i który hipnotyzuje. Prywata - Glapiński nie jest dla mnie żadnym kraszem, nie wzdycham do niego, w ogóle nie kojarzy mi się z amantem, a jednak po tej piosence byłam nim zauroczona i wcale nie dziwiłam się namiętności Jane. Z kolei w ,,Zatańczmy jeszcze raz" aktorzy stworzyli wrażenie naprawdę szczerego, kochającego się dojrzałego małżeństwa.

Myślę, że koncert ,,Niebo i ja" jest przykładem pełnej sztuki aktorstwa musicalowego, gdzie wykonawczyni jest doskonała technicznie, a jednocześnie pełna emocji w głosie, prezentuje genialne aktorstwo oraz cudowny taniec, a choreografia i kostiumy sprawiały, że czułam się jak na prawdziwym musicalu. Tutaj nie czuje się, że Melzer (jak i Glapiński) musi jedną z tych trzech sztuk nadrabiać braki w innych, bo ona we wszystkim jest znakomita. Zaprezentowała ogromny kunszt, jestem nią zachwycona i wiem, że będę śledzić jej kolejne poczynania oraz szukać jej nagrań i fragmentów ze spektakli. A Wam ogromnie polecam się z nią zapoznać.



Shitpost musicalowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz